fbpx

„Sprawna obsługa komputera” – kompetencje techniczne kompetencjami przyszłości

„Obsługa urządzeń biurowych oraz sprawna obsługa komputera” to były kiedyś klasyki w CV tak jak teraz wszechobecne „zainteresowania: turystyka, sport, film”. Ale co to w ogóle znaczy? Jeszcze te urządzenia biurowe to pół biedy, wszak kiedyś ksero czy faks to były poważne tematy, ale sprawna obsługa komputera? Że wiem gdzie włączyć? Włożyć – wait for it – dyskietkę? No więc, moim drodzy, teraz już nie piszmy o sprawnej obsłudze komputera, bo to tylko uśmiech może wywołać. A przywołuję to ze względu na kompetencję przyszłości, która sponsoruje dzisiejszy odcinek: kompetencje techniczne. Dlaczego wcale nie chodzi o to, by sprawnie obsługiwać komputer, dowiecie się dalej!

Ten wpis jest kolejnym odcinkiem serii o kompetencjach przyszłości, czyli takich, które zwiększą szansę na stabilne miejsce pracy w rzeczywistości jutra. Dotychczas można było dowiedzieć się o co chodzi oraz o: komunikacji, kreatywności, inteligencji emocjonalnej, zarządzaniu czasem, elastyczności poznawczej i zorientowaniu na usługi.

Kompetencje techniczne jako kompetencja przyszłości

Czym (nie) są kompetencje techniczne?

Wiele osób rozumie kompetencje techniczne jako biegłość w używaniu komputera w wersji 2021. To znaczy, że jest moim podstawowym narzędziem pracy, wiem jak wysłać maila, sprawdzić coś w googlu, porobię pewnie coś w Excelu czy Power Poincie, a nawet, jak lubię rysować to w Canvie czy Corelu. Jestem w stanie użyć komputera, tabletu czy telefonu właściwie do każdego zadania i to co tam zrobię jest w stanie podnieść poziom wykonanego przez mnie zadania. Hura! To już jest naprawdę dużo, ale warto się zastanowić czym będą kompetencje techniczne za 10, 15, 20 lat?

Według badania McKinsey nad kompetencjami przyszłości, do 2030 roku (czyli, wiecie, za niecałą dekadę) będziemy używać zaawansowanych kompetencji technicznych i cyfrowych o 40% więcej niż teraz. Chodzi tutaj o rozumienie zaawansowanych technologii, a także umiejętność ich dalszego rozwijania oraz aplikowania do rozwiązywania problemów. Na wysokim poziomie opanują je nieliczni, a popyt wzrośnie o 90%.

Podstawowe umiejętności techniczne to tak zwane digital fluency czyli biegłość i swoboda w oswajaniu się i używaniu nowych technologi, programów czy aplikacji. Tutaj wchodzi także umiejętność wyszukiwania (i weryfikowania!) informacji, analiza danych oraz wiedza i świadomość dotycząca cyberbezpieczeństwa i kwestii prywatności. W ciągu najbliższych 10 lat popyt na tego typu umiejętności wzrośnie o 65%.

Jak zwiększyć swoje digital fluency?

Ten klasyk internetu pokazuje drogę w zdobywaniu kompetencji cyfrowych 😉

Dane z poprzednich akapitów jasno pokazują, w sposób wymierny, techniczny i analityczny, że kompetencje techniczne to kompetencje przyszłości, w które warto inwestować czas i pieniądze. Natychmiast należy odrzucić myślenie, że nie jest się „technicznym” albo jakiś dziwnych skojarzeń o „typowym informatyku”. Co robić by wzmocnić się w tym zakresie?

  1. Zainteresować się – czy wiesz co to blockchain, jak działają kryptowaluty i dlaczego nowy system IOS wywalił całą politykę prywatności Facebooka? Warto być na bieżąco z newsami świata online, które w sposób coraz bardziej znaczący dominują świat offline. Wiedza o nich to pierwszy krok do lepszego rozumienia.
  2. Używać – to jedyny sposób, by nie zostać w tyle. Nie może być tak, że nie ufasz bankowości elektronicznej, nigdy nie używałaś/łeś komunikatora czy nie wiesz co to LinkedIn (wszystko to jak najbardziej przykłady z kategorii true story). Nikt nie będzie na Ciebie czekać, a to lekkie dziwactwo może Cię kosztować… pracę
  3. Pytaj i sprawdzaj – jak każda biegłość językowa, digital fluency wymaga wprawy. Ograniczone zaufanie do internetów to dobra strategia. Szukaj źródeł, którym ufasz, staraj się czytać między wierszami, stań się uważna/y na sygnały fake newsów czy innych manipulacji.

Tak, obsługa urządzeń biurowych to było coś… Ale Ty nie bądź jak ten człowiek, który chce w 2021 roku wysłać faks… 😉

Gdy praca wejdzie za bardzo – o pracoholizmie

K. zbliża się do trzycyfrowej liczby zaległych dni urlopowych, rzadko kiedy mieści się też w dziesięciogodzinnym dniu pracy.

P. pracuje na raz w czterech miejscach, w trzech województwach i zdarzyło się jej nie mieć dnia przerwy w pracy przez półtora miesiąca. I to nie raz.

A. opowiada ze zdziwieniem o tym, jak przedłuża zwolnienie u psychiatry i „nie musi nawet ściemniać ani naciągać” by zwolnienie było kontynuowane bez problemu.

Pracoholik – śmieszne czy nie?

Hasła „pracoholik” i „wypalenie zawodowe” rzucane są w konwersacji trochę jako rozładowanie atmosfery. Pracoholik to lekki dziwak, który zabiera na wypad pod namiot (i – o zgrozo – odpala) służbowego lapka, sprawdza maile i nie potrafi się wychillować. Osoba wypalona zawodowo, natomiast, to w popularnej konwersacji ta, której się straaaaaasznie nie chce pracować i ma wiele zabawnych anegdot związanych z markowaniem roboty.

Jednak K., P., i A. mierzą się z realnym problemem uzależnienia od pracy, a także wypalenia zawodowego. I to w bardzo nieśmiesznym sensie. Jedno i drugie jest uznawane przez WHO za jednostkę chorobową, a udział środowiska pracy w obniżeniu stanu psychicznego ludzi jest już powszechnie rozpoznawane. To nie o Tobie? Czytaj dalej by przekonać się, czy na pewno.

work harder work smarter natalia florek personal branding rozmowa kwalifikacyjna sukces rekrutacyjny
Dewiza każdego pracoholika?

Szybki quiz potencjalnego pracoholika

Podobno bardziej dbamy o swoje telefony, niż o swoje zdrowie. Trochę o tym, jak ważne jest work-life balance pisałam tutaj, a w dzisiejszym tekście, chciałabym położyć nacisk na to, że to my sami często jesteśmy odpowiedzialni za wykonywane nadgodziny i brak równowagi, mimo świadomości, że chroniczne przepracowanie zostało uznane za tak samo szkodliwe dla zdrowia co palenie papierosów.

Przeczytaj poniższe punkty i uczciwie na nie odpowiedz. Które z poniższych występują u Ciebie?

  1. Problemy z odpoczynkiem – nawet kiedy nadchodzi rzadki moment czasu dla siebie, nie jesteś w stanie się wyłączyć – w końcu zawsze jesteś na roboczym stand-by’u, zawsze coś trzeba załatwić, rozwiązać, zrobić…
  2. Bezsenność lub unikanie snu – z jednej strony chcesz spać, ale Twój mózg nadal przetwarza te wszystkie case’y i dane. Nic z tego. W inny dzień, natomiast, padasz ze zmęczenia, ale trzeba dokończyć ten raport, więc świadomie rezygnujesz z regeneracji na rzecz pracy.
  3. Rozkojarzenie i brak humoru – przepracowanie wiąże się z braniem na siebie zbyt wielu zadań, a więc Twój umysł dostaje więcej niż standardowo może przetworzyć. Jesteś pod ciągłą presją zadań, co wyraźnie wpływa na Twój nastrój. Chroniczne obniżenie nastroju oraz stres dodatkowo wpływają na możliwość skupienia się.
  4. Obniżona odporność – stres, brak odpoczynku, siedzenie ciągle w tej samej pozycji, często w niewentylowanym pomieszczeniu, brak ruchu… to prosta droga do chorób. Dodatkowo, zadania i praca czekają, więc nigdy się faktycznie nie wyleczysz, nie położysz…
  5. Utrata lub przybranie na wadze – patrz punkt czwarty plus dodaj nieregularne, nieprzemyślane posiłki… lub ich brak.
  6. Zadania nigdy się nie kończą – Twoja lista zadań nigdy się nie kończy, brakuje Ci godzin w dniu i masz poczucie, że nigdy nie nadgonisz zaległości? To typowe dla pracoholików – nie ma czegoś takiego jak „nie bycie” w projekcie
  7. Praca trwa 24h – nawet gdy fizycznie opuścisz biuro i uda Ci się nie odpalić komputera w domu, Twoje myśli krążą wokół pracy i zadań do wykonania
  8. Brak work-life balance – zdarzyło Ci się zrezygnować ze spotkań towarzyskich na rzecz pracy, Twoja ekipa powoli się kurczy, a zanim się obejrzysz brak równowagi zaczyna też dotyczyć spraw rodzinnych
pracoholizm przepracowanie doradztwo zawodowe

No, może to trochę o mnie albo o moim mężu/przyjacielu/bracie (celowo wybieram męskie funkcje, bo pracoholizm zdecydowanie częściej dotyczy mężczyzn). Ale przecież poradzicie sobie z tym, zauważycie?

Nic bardziej mylnego – pogląd, że praca w nadgodzinach doprowadzi do zdobycia jakiejś super-odznaki bohatera open space’u ma się świetnie właściwie we wszystkich krajach Europy. My CHCEMY tyle pracować, ale niektórzy z nas po prostu przeginają i jak z każdą „używką” kończy się to uzależnieniem i poważnymi konsekwencjami. Problem widzi coraz więcej pracodawców i proponują takie rozwiązania jak automatyczne kasowanie emaili wysłanych na urlopie (Daimler) czy w ogóle brak możliwości ich wysłania poza godzinami pracy (Volkswagen).

Jednak, jak z każdym uzależnieniem, to od nas zależy czy faktycznie sięgniemy po pomoc. Zapraszam na cykl postów o tym, co można zrobić gdy praca weźmie górę. Stay tunned!

Gdy wyzwaniem jest PESEL – zmiana pracy dla osób po czterdziestce

Kiedy jest już za późno? Kiedy „dogania” Cię numer PESEL i zmiana lub znalezienie pracy staje się trudniejsze ze względu na wiek? W tytule napisałam 40+, ale to uproszczenie – wiek może być powodem problemu ze znalezieniem pracy zarówno dla 30+ jaki i dopiero 50+. Od czego to zależy i co z tym zrobić? Czytaj dalej…

Gdy rozmawiam na ten temat z moimi klientami, jest to jedna z pierwszych rzeczy, które mówią: „problemem jest PESEL / wiek / to, że mam ponad 40 lat”. Nie zgadzam się z tym tak do końca, jednak wiem, że potrafi być realnym problemem i podcięciem skrzydeł już na samym początku poszukiwań.

Jaka jest granica wieku w poszukiwaniu pracy?

Odpowiedź jest taka jak zawsze – czyli „to zależy”. Według mnie – i nie jest to teoria podparta żadnymi danymi 😉 – granicą staje się średnia wieku rekruterów + 5lat. Jeżeli pierwszą linią jest HR-owy team osób o krótkim doświadczeniu, a tak jest coraz częściej przy stanowiskach entry i mid-level w większych organizacjach, rzeczywiście szanse przebicia się wydają się mniejsze. Dlaczego?

Kwestia pokoleniowa – tak, używam słowa „pokolenie”, wiem, że może boleć ;). Jednocześnie warto uzmysłowić sobie, że a) ludzie, którzy decydują o Twoim być albo nie być w rekrutacji myślą zupełnie inaczej od Ciebie b) nic nie możesz z tym zrobić, oprócz próby zrozumienia ich punktu wyjścia. Zupełnie inne cechy są istotne teraz, cechy które często budzą niezgodę pokolenia X czy Boomersów (czytaj: Twojego).

O pokoleniach przeczytaj tutaj.

Oczekiwania vs. rzeczywistość – to pochodna poprzedniego punktu. Twoje pokolenie cechowała stabilność i ambicja, czyli pięcie się po drabinie kariery w jednej organizacji. Pojawia się realna obawa, że nie będziesz w stanie przystosować się do specyfiki nowego miejsca, a „naleciałości” z poprzedniej organizacji trudno będzie wykorzenić. Tempo zmian procesowych, a także tempo digitalizacji, wyklucza osoby, których historia wskazuje na awersję do zmian.

praca po 40
Ten tekst postanowiłam okrasić motywującymi zdjęciami 🙂

Brak punktów styku – ten tekst jest dla osób, które dawno nie szukały pracy. I to zdanie oddaje wszystko: rynek pracy zmienia się błyskawicznie, zmieniają się wymagania wobec CV oraz cały proces rekrutacyjny. Nie znając go, nie jesteś w stanie spełnić wymogów rekrutacji (np. przejść przez system ATS) i nie trafiasz nawet do puli rozważanych CV.

O systemach ATS przeczytaj tutaj.

Koszt – osoba w określonym wieku ma za sobą X lat doświadczenia, a także, stereotypowo, osiągnęła już jakiś poziom życia. Tym samym, z założenia, jest drogim pracownikiem, a w zestawieniu z poprzednimi punktami – jest też pracownikiem ryzykownym.

Strategia szukania pracy po czterdziestce

Tak, ten tekst nie ma na celu mydlenia oczu i przekonania Cię, że znalezienie pracy po przekroczeniu pewnego wieku jest łatwe i szybkie. Przepraszam, jeśli jeszcze bardziej czujesz, że podcięto Ci skrzydła. Uważam jednak, że świadomość tego, z czym się mierzysz to najlepszy punkt wyjścia, żeby działać. Oto, co możesz zrobić:

Poznaj przeciwnika – czytaj o rynku pracy, dowiedz się czym jest employer branding, sprawdź na stronie interesującej Cię organizacji jak przebiega ich rekrutacja. Otwórz się – „za moich czasów tak nie było” to najgorsze podejście jakie możesz mieć. Polecam Ci właściwie wszystkie posty na moim blogu, by trochę oswoić się z tematem.

Skorzystaj z pomocy – 08.06 rusza mój kurs #dajSIĘzatrudnić , który w prostych krokach opowiada o każdym etapie rekrutacji i jak się do niego przygotować. To jedna z wielu opcji, które możesz wykorzystać przy okazji przyśpieszenia swojego skutecznego udziału w rekrutacjach. Możesz poprosić też o pomoc kogoś znajomego, który rekrutuje (nie musi być pracownikiem HR – wystarczy, że buduje zespół i sam/a wie, czego poszukuje w CV). Informacja zwrotna jest bezcenna. Możesz nawet popytać po znajomych czy nie mogliby gdzieś polecić Twojej kandydatury – pracownik z polecenia jest zawsze cenniejszy dla pracodawcy.

praca po 40 doradztwo zawodowe
Serio, tak uważam. Praca po 40 to kwestia nastawienia i przygotowania!

Miej świadomość swojej ekspertyzy – każdy jest w czymś dobry. Doświadczenie zdobyte w ciągu kilkunastu lub kilkudziesięciu lat pracy jest cenne – musisz je tylko w odpowiedni sposób przedstawić i odpowiednio dobrać organizację i stanowisko, na które aplikujesz. Cierpliwości – rekrutacja na stanowiska specjalistyczne jest często dużo dłuższa i wieloetapowa. Pamiętaj też, że zmieniło się podejście także do osobowości kandydatów i kandydatek – ważne jest byś umiał/a zaprezentować także to, jakim jesteś współpracownikiem / współpracowniczką – to równie ważne jak doświadczenie i twarde umiejętności.

Dokumenty – w CV nie ma obowiązku podawania daty urodzenia, nie ma też konieczności prezentowania całej swojej historii zawodowej. Jeżeli masz obawy, że wiek jest kluczowym czynnikiem w tym, że nie otrzymujesz zaproszeń na rozmowy, usuń tego typu informacje z dokumentów.

Znalezienie pracy po 40, 50 roku życia nie jest łatwe, jest jednak jak najbardziej wykonalne przy odpowiednim podejściu i przygotowaniu. Także nie trać czasu, zakasaj rękawy i działaj – przed Tobą ciekawa przygoda 🙂

Zostań nunchi – ninją i opanuj relacje międzyludzkie

Byłam tą osobą, która wpadała do sali pełnej osób i widząc ich niezbyt szczęśliwe miny, radośnie pokrzykiwałam „Ej, wyluzujcie, przecież nikt nie umarł!” by dowiedzieć się, że właśnie przed chwilą jedno z nich dowiedziało się o śmierci bliskiej osoby. Byłam tą osobą, która wypytywała o szczegóły nowej znajomości damsko-męskiej, zupełnie nie zrażona, że wypytywana osoba skwitowała temat „to długa historia” – ja przecież mam czas! Dojrzałam, przemyślałam, poszłam w dyplomację i komunikację nastawioną na szacunek i fakty, a potem jeszcze po drodze poznałam nunchi.

Nunchi to koreańska sztuka budowania dobrych relacji, którą poznałam dzięki książce Euny Hong. Relacje te buduje się w oparciu o inne osoby, intuicję i „wyczucie”. Przychodzi na myśl anglojęzyczne „read the room”, czyli odczytanie nastroju i atmosfery spotkania i odpowiednie reagowanie. Dokładne przeciwieństwo tego, co robiłam w okresie wspomnianym w pierwszym akapicie.

A dlaczego w ogóle o tym piszę? Nunchi jest nieocenionym narzędziem podczas rozmów rekrutacyjnych, odnajdowaniu się w nowym miejscu pracy, a także by zdrowo funkcjonować w zespole, w którym jest się już jakiś czas.

Nunchi w pracy

Książka Hong, z pochodzenia Koreanki, szczegółowo opisuje zawiłości nunchi, sposoby jego stosowania i zabawne sytuacje gdy go zabrakło. Polecam Waszej uwadze, a tymczasem skupiam się na tym, na czym znam się ja – czyli zachowaniu w środowisku zawodowym.

nunchi natalia florek doradca zawodowy
Ja, mój hamak i książka – idealne warunki do zgłębiania nunchi

Jedną z zasad nunchi jest to, że gdy dołączasz do spotkania, wszyscy obecni byli tam przed Tobą, Zdążyła się już zawiązać atmosfera, padło już kilka zdań. Nie jest więc to moment na żarty czy wielkie wejście. Obserwuj. Opróżnij umysł z uprzedzeń. Zobacz, jak Twoje wejście zmieniło pomieszczenie i dostosuj się odpowiednio. Dzięki temu zdobędziesz pozycję osoby, która zachowuje się stosownie do sytuacji i szanuje czas oraz uczucia innych.

Nigdy nie omiń okazji by milczeć. Lubię mówić, lubię prowadzić dyskusję i być w jej centrum. Nauczyłam się jednak czasem NIE mówić i bardzo to polecam – nie tylko ja, ale jest to jedna z zasad nunchi. Kiedy Ty nie mówisz, inni mówią za Ciebie, często udzielając odpowiedzi na niezadane przez Ciebie pytanie. Słuchając, dowiesz się więcej niż mówiąc, co bywa też bardzo przydatne – wszak słuchając, zaczynasz wyłapywać wiele informacji „między słowami”. A te to bardzo cenna waluta w strefie zawodowej: możesz się przygotować na zmiany lub wyczuć czy dziś jest dobry dzień by zagadać o podwyżkę.

Pamiętaj o zasadach dobrego wychowania, reaguj szybko i myśl: to co mówisz i robisz może potencjalnie sprawić komuś przyszłość, a wtedy nunchi leci na łeb na szyję i trudno odbudować relację. Nie chodzi o to, by być wycofanym, cichym i wystraszonym: chodzi o to, by świadomie reagować na atmosferę wokół siebie i dostosowywać swoje zachowanie i wypowiedzi do otoczenia.

Zwinność i elastyczność to podstawy postawy pracownika przyszłości, a nunchi wpisuje się w to idealnie. Wymaga od nas samoświadomości, okazjonalnego dyskomfortu, ale pozytywne efekty są długofalowe.

Polecam!

A jeżeli jesteś w trakcie szukania pracy, pamiętaj, że już 08.06 premiera naszego kursu #dajSIĘzatrudnić , który przeprowadzi Cię przez wszystkie elementy aplikacji i rekrutacji w duchu przyszłości i w zgodzie z nunchi 🙂

Bomby w CV – jak ładnie napisać to, czego pisać nie chcesz wcale

Często dostaję pytania o to, jak podejść do elementów swojego życiorysu zawodowego, o których wiemy, że mogą być kontrowersyjne. Chodzi tutaj o nieuzasadnione, nagłe przerwy, o częste zmiany stanowisk i kierunku albo o przeraźliwie długie okresy bez rozwoju. Jakie bomby zrzuca Twoje CV? Jakie czerwone flagi czekają rekruterów, o które na pewno spytają Cię na rozmowie kwalifikacyjnej? I co zrobić, by z tych cytryn wyszła lemoniada?

Czytaj dalej!

cv czerwone flagi
Przekazanie CV – oto Twój moment prawdy

Cienka linia między powiedzeniem za dużo i za mało

Czy da się to przemilczeć? Hej, jasne, że tak. To chyba najłatwiejsza opcja, a na dodatek nie wymaga naginania rzeczywistości. No i może się nie wyda.

Nie wiem na ile można odczytać tutaj mój ton, ale oczywiście szydzę. Z punktu widzenia rekrutera właściwie nie ma różnicy między zatajaniem, a kłamaniem w CV. Nikt nie łyknie, że „zapomniałaś”, że „to stara wersja pliku” czy pustego spojrzenia i dźwięku świerszczy w tle. Uśmiechasz się pod nosem – kto mógłby się tak zachować na rozmowie rekrutacyjnej? To wszystko autentyki z życia wzięte! I to mojego! 🙂

Skoro już mamy jasność, że szczerość i kawa na ławę to Twoje jedyne opcje, warto to wspomnieć, że nie jest w Twoim interesie pójście w przesadne szczegóły. Rekruter_ka szuka kogoś, kto będzie dobrym pracownikiem, więc dyplomacja i dobre wyjaśnienie Twojej sytuacji to idealni kompani.

Bomba w CV nr 1: przerwa w pracy

Nie chodzi tutaj o przerwę spowodowaną powszechnymi, życiowymi zjawiskami jak narodziny nowego człowieka czy przerwa spowodowana chorobą (o obu pisałam więcej tutaj). W tym punkcie bardziej chodzi o moment, w którym rzucasz papierami, bo masz już, k*wa, dość, a rekrutacja, rozeznanie na rynku pracy itp zajmują więcej niż się spodziewałaś_łeś. Albo to Tobie podsuwają papier, dzięki, nara, a do szukania nowej pracy w ogóle nie jesteś przygotowana_y, nie wiesz czego chcesz, gdzie szukać i w ogóle co dalej?! Pół biedy jak jest covid i możesz na niego zwalić redukcję.

Rekruter_ka na pewno spyta o te kilka miesięcy przerwy. Co powiesz?

Jeżeli decyzja była Twoja, narracja o chęci zmiany, perspektywie ciekawszej, bardziej rozwijającej pracy (lub, w ostateczności, zarobków) to jak najbardziej dobre argumenty. Potrzeba czasu na przegrupowanie się, dokształcenie itp wyjaśniają przerwę. NIGDY nie mów źle o byłym pracodawcy, nie miej żalu, nie zwalaj winy. Stwierdzenie, że poszukiwania się przedłużyły (lub przedłużają) to dobra nawijka, o tym, że los chciał byś trafił_a właśnie tu 😉

jak powiedziec nowem pracodawcy, ze mnie wyrzucono
Człowiek głowiący się, jak powiedzieć nowemu pracodawcy, że został wyrzucony z poprzedniej pracy.

Jeżeli decyzja NIE była Twoja, a nikt nie pyta wprost dlaczego nie pracujesz już w XYZ to lepiej nie wychylać się z tematem. Zwolnienie z pracy, niezależnie od powodów, wskazuje na to, że nie spełniałaś_łeś potrzeb i wymagań stawianych przed Tobą w poprzednim miejscu, a to nie jest dobry look na rozmowie kwalifikacyjnej. Gdy pytanie jednak padanie, szczerość jest ponownie najlepszą odpowiedzią. Staraj się być obiektywny_a, zobaczyć dlaczego firma uznała, że nie nadajesz się na dane stanowisko. Super działa tutaj magiczne „z perspektywy czasu, widzę, że była to dobra decyzja dla obu stron” i krótka odpowiedź czego Cię nauczyło to zwolnienie – podbijanie pozytywów może zupełnie odmienić ten trudny temat.

Bomba w CV nr 2: kariera skoczka

Częste zmiany pracy nikogo już nie szokują, a wręcz badania wskazują, że powinno zmieniać się lokal co 3 do 5 lat. Od siebie dorzucę, że przyszłość nadchodzi, więc zwinność i umiejętność reakcji na zmiany oraz dokształcania się przez całe życie powinno stawać się Twoim standardem 😉

Jednak co w sytuacji gdy zaczynasz pracę marzeń, a tam kicha? Wiesz po kilku miesiącach, że to nie to, odchodzić? Nie odchodzić? A co, jeśli takich sytuacji jest kilka w Twoim życiorysie?

Etykieta skoczka nie pomaga – zatrudnienie i wyszkolenie nowego pracownika to ogromne koszty, nikt nie będzie ryzykował, że za kilka miesięcy znikniesz. To trochę tak, jak z zaufaniem zdradzającemu partnerowi lub partnerce.

dziury w CV skoczek
Co i jak wpiszesz? Pamiętaj o rozwadze!

Rozważmy scenariusz, w którym postanawiasz nie umieszczać prac trwających mniej niż 6 miesięcy (do roku) w swoim CV. Mierzysz się wtedy z wyjaśnieniem przerwy w ciągłości pracy. Możesz wtedy powiedzieć, że próbowałaś_łeś sił w czymś innym, niezwiązanym ze stanowiskiem, na które teraz aplikujesz, ale to nie było to. Super łatwe, co? Ale jest haczyk – możesz tak powiedzieć tylko pod warunkiem, że – zgadłaś_łeś – to prawda.

Wpisując wszystkie, krótkotrwałe stanowiska, warto zaprezentować je w taki sposób, by każde z nich pokazywało Twój rozwój i wzrost odpowiedzialności. Nawet jeśli byłeś_łaś tam krótko, umiesz już coś nowego. Na pewno był powód, dla którego odszedłeś_odeszłaś – bądź przygotowany_a, by o nim opowiedzieć. (Jak – patrz pkt 1). I nie udawaj, że nie ma problemu – wyraźnie powiedz, że widzisz tu pewien brak wierności i że masz świadomość, że to nie wygląda dobrze, ale że wierzysz w perfect fit między Tobą i firmą.

Kariera frajera?

Poradziliśmy sobie z brakiem pracy przez jakiś czas lub jej ciągłym zmienianiem. A co jeśli nie zmieniasz pracy wcale? Albo chcesz ją zmienić na taką dużo poniżej swoich kompetencji? To też niezłe bomby z CV!

rozmowa kwalifikacyjna
Rozmowa kwalifikacyjna to idealne miejsce by rozwiać wątpliwości dotyczące Twojej historii

Bomba w CV nr 3: brak rozwoju lub w tył zwrot

Jeżeli od wielu lat jesteś na tym samym stanowisku – bez awansów i zmian, rekruter_ka może zastanawiać się dlaczego Twoja kariera tak zwolniła? Zdarza się także, że w obrębie jednej organizacji z Managera nagle stajesz się Seniorem lub inne, nazwijmy to wprost, degradacje.

W pierwszym przypadku powodów może być wiele. Może, przy Twojej ścieżce i organizacji, po prostu NIE MA wyższego stanowiska? Rekruterzy tego nie wiedzą, więc warto o tym wspomnieć z własnej inicjatywy.

Jeżeli jesteś w sytuacji karierowej stagnacji, a jeszcze tego nie robisz, spróbuj zaangażować się w dodatkowe projekty wewnątrz lub poza firmą. W ten sposób pokażesz, że nie siedzisz z założonymi rekami. Owszem, możesz być Senior Specialist od 2014 roku, ale dodasz, że od 2018 robisz projekt A, od 2019 B i C, a w 2021 to już w ogóle się szkolisz z wielu ważnych rzeczy.

W sytuacji degradacji odwołuję do punktu pierwszego o zwolnieniu z pracy. Z mojego doświadczenia, jednak w tych przypadkach częściej powodem są firmowe restrukturyzacje lub osobiste potrzeby degradowanego, więc zupełnie się nie powstrzymuj od ujawnienia ich.

za wysokie kwalifikacje
Można być „like a boss” szefem nie będąc…

Bomba w CV nr 4: aplikowanie poniżej swoich możliwości

Z jakiegoś powodu to robisz. Moi klienci wskazują mi, że wynika to najczęściej z jednej z dwóch sytuacji: albo potrzebują mniejszej odpowiedzialności i większego work-life balance albo rynek stanowisk o takim zakresie i poziomie zaawansowania jest bardzo wąski lub nie istnieje.

To dobre i mocne powody, a pracodawca teoretycznie powinien się cieszyć, że podzielisz się swoją wiedzą i doświadczeniem za mniejsze pieniądze. Ha! I tu to mamy – bo wiadomo, że chodzi o pieniądze. Potencjalnie, mimo zatrudnienia, możesz szukać dalej, wszak będąc na wysokim stanowisko przywykłeś_łaś do życia na konkretnym poziomie i pieniędzy do niego adekwatnym. Więc czy pracodawcy opłaca się płacić Twoją (zapewne wysoką) pensję oraz wdrażać Cię w firmę, z perspektywą, że znajdziesz coś innego i szybko znikniesz? Czy Twoje doświadczenie zrekompensuje ryzyko?

To już Twoja rola – mając świadomość ryzyka, jakim jesteś, odpowiednio poinformuj o swoim zaangażowaniu, lojalności itp. Oba powody chęci aplikowania na niższe stanowisko podane na początku tego punktu są do tego dobre, pod warunkiem, że umiesz i chcesz dzielić się wiedzą.

Kto by się spodziewał, że CV potrafi być takim polem minowym! Nie wiesz jak je napisać lub przeraża Cię rozmowa kwalifikacyjna? Cho tu!

A przez cały proces aplikacji i rekrutacji może też przeprowadzić Cię nasz kurs #dajSIĘzatrudnić

W czym mogę pomóc – zorientowanie na usługi jako kompetencja przyszłości

„Klient nasz pan” nabiera obecnie zupełnie nowego znaczenia. Oprócz tego, że nie mogę NIE zauważyć, że to powiedzenie bardzo skupia się na męskiej części użytkowników, za co pewnie częściowo należy winić specyfikę języka polskiego, nastąpiła wyraźna zmiana w podejściu. Nie jest już tak, że „klient/ka ma zawsze rację”, a bardziej tak, że „odczytam potrzebę klienta/tki zanim zacznie się awanturować”. I właśnie ta umiejętność – zorientowanie na usługi – będzie przedmiotem dzisiejszego wpisu.

Ten wpis jest kolejnym odcinkiem serii o kompetencjach przyszłości, czyli takich, które zwiększą szansę na stabilne miejsce pracy w rzeczywistości jutra. Dotychczas można było dowiedzieć się o co chodzi oraz o: komunikacji, kreatywności, inteligencji emocjonalnej, zarządzaniu czasem i elastyczności poznawczej.

Do dzieła! Czym jest zorientowanie na usługi?

Service orientation (zorientowanie na usługi) jest chyba pierwszą kompetencją przyszłości, o której piszę, nie będąca nią przede wszystkim z powodu trudnej automatyzacji. Jasne, ciężko nauczyć robota czegoś co w pewnym sensie jest podejściem, ale tu decydującym czynnikiem jest utrzymanie ciągłości i istotności biznesu. Jak sprawić, by ludzie nadal chcieli być Twoimi klientami/klientkami? Czego nauczyć siebie lub swój personel, by nadążyć za zamianami?

tworzenie potrzeb zorientowanie na usługi
Zorientowanie na usługi to wyprzedzanie Twoich potrzeb zanim je masz – tu przykład z Cały Gaweł w Sopocie.

Osoba zorientowana na usługi potrafi i chce dostrzec, zaspokoić, a czasem przewidzieć potrzeby innych. W tym momencie 80% gospodarki krajów rozwiniętych i 50% krajów rozwijających się to usługi, więc same te liczby pokazują jak bardzo istotna jest ta cecha.

Tyle teoretycznego wstępu. Teraz praktyczne pytanie: przypomnij sobie ostatni raz, kiedy obsługa klienta/tki (Ciebie) była zachwycająca? Co to było i dlaczego Cię zachwyciło? A teraz w drugą stronę – z jakich usług już NIGDY nie skorzystasz, bo było dno i beznadziejnie? Zgadłam, że tych drugich jest więcej?

W tym jest sedno – kultura dbania o klienta i pozyskiwania go przez wyjątkową obsługę to nadal stosunkowo nowy temat. Dotychczas klient przychodził sam, gdy czegoś potrzebował i wtedy zadaniem było przekonać go/ją, że jesteśmy lepsi od konkurencji. Teraz trzeba pójść o krok dalej.

Droga przez mękę?

Ok, to teraz Ty – oto seria pytań, które możesz sobie zadać by podbić sobie punkty na skali zorientowania na usługi. To stosunkowo łatwe rzeczy, a do tego uniwersalne – wiadomka, skoro mowa o przyszłości 🙂

  1. User experience – droga klienta/tki nie musi dotyczyć tylko interfejsów internetowych. Tak naprawdę jest nią każda podróż od zainteresowania do finalizacji (lub jej braku). Jak wygląda u Ciebie? Jaki/a jest Twój klient/ka? Nie musi to być odbiorca produktu, który wytwarza Twoja firma, nawet będąc w back office masz klientów/tki. Jak do Ciebie trafiają? Jak wygląda komunikacja? Wróć myślami do tych super i super-niefajnych doświadczeń, które sam/a miałeś/łaś i zastosuj odpowiednie działania.
user experience zorinetowanie na usługi kompetencje przyszłości
A czasem częścią UX jest zwykłe „dziękuję”

2. Wiedza -wiesz co każdy lubi? Serio: każdy? Gdy mu się wytłumaczy co się dzieje. Na przykład fail zorientowania na usługi u lekarza wyglądał w moim przypadku tak, że wymieniliśmy właściwie dwa zwroty: „dzień dobry” oraz „dziękuję, do widzenia”. W między czasie pogadałam sobie trochę o tym, z czym przyszłam, ale bez odpowiedzi. Dostałam receptę, mogłam sobie równie dobrze to wygooglowac. A jakaż byłam zaopiekowana, gdy szewc* opowiedział mi o składzie chemicznym kleju, którego używa i dlaczego cały proces będzie tyle trwał! Dobry serwis to taki, w którym wiadomo o co chodzi. Zadbaj o to, by u Ciebie tak było.

3. Zmiana – wypracowane formy obsługi nigdy nie są na zawsze, tego musi być świadomy każdy pracownik i pracodawca. Kiedyś udogodnieniem były popielniczki w samolotach! Wraz z ciągłą zmianą, warto sobie ciągle zadawać pytanie czy wprowadzone rozwiązania wystarczają? Reakcja na zmiany to podstawa – pokazała to bardzo dobrze pandemia – kto nie potrafi, zostaje w tyle.

W czym mogę pomóc? jest więc pytaniem, którego nie zadajesz już swoim klientom i klientkom, a zadajesz je sobie. Prawda, że genialne w swej prostocie?

*Zakład szewski, pod którym codziennie stoją kolejki to idealny przykład wysokiego service orientation. Polecam wszystkim trójmieszczanom!

XYZ… Szybki przewodnik po pokoleniach na rynku pracy

Ten tekst powstał dla wszystkich, którzy używają zwrotu „milenials” nie mając świadomości, że sami z dużym prawdopodobieństwem należą do tej kategorii 😉 Tak, każdy jest inny, a etykiety są złe. Jednak ludzie rodzą się w określonym momencie w historii, a ich życie kształtują bieżące wydarzenia, więc łatwo wskazać wspólne cechy pokoleniowe. Oto przewodnik po pokoleniach działających obecnie na rynku pracy. XYZ… start

Ok, Boomer

pokolenie baby boomers

Baby boomers – dzieci urodzone po II Wojnie Światowej w wyżu demograficznym, nigdy nie miały łatwo. W sklepach nic nie było. Na świecie niestabilnie. Wykształcenie – trudne do zdobycia. Nie dziwmy się więc im, że byli / są „wierni” jednemu miejscu pracy przez całe życie – taka była specyfika, hm, ustrojowa, a także pokoleniowe dążenie do stabilności czegokolwiek.

Często wyśmiewani słynnym „ok, boomer” wynikającym z niezrozumienia z młodszymi pokoleniami, sami wymagają właśnie tego – zrozumienia. Mierzyli się z zupełnie innego rodzaju przeciwnościami, więc może ich mierzić tempo zmian, wypłaszczanie struktur, skracanie dystansu i problemy świata 2021.

Od pracodawców i członków zespołu wymagają kooperacji i współpracy, lubią wyraźnie określone odpowiedzialności i zdania. Chętnie podzielą się z Tobą swoim doświadczeniem, nie spodziewaj się jednak zrozumienia dla nagłych zmian planu. To lojalni i oddani pracownicy, warto więc wykorzystać ich wiedzę na stanowiskach mentorskich.

Pewne X-tremum

Pokolenie X Gen X

X-y wydawały mi się kiedyś czymś super, szczególnie gdy Pepsi miała całą serię reklam z piosenką na ten temat (albo przynajmniej mi się wtedy tak wydawało 😉 ). Wychowani przez rodziców, którzy wszystko musieli zdobywać ciężką pracą, pokolenie X miało od małego wpojone, że edukacja oraz praca to sposób na osiągnięcie sukcesu. A sukces w tym pokoleniu definiowany jest jako posiadanie: dom, samochód, wakacje, wiecie.

Spotykamy więc pokolenie oddane pracy, często w jednym lub maksymalnie 2-3 miejscach, bo zmiana mogłaby być związana z zbyt dużym ryzykiem finansowym. Nadgodziny noszą na ramieniu niczym odznaki harcerskie. Są samodzielni / ne, niezależni / ne, nastawieni na cel i jego realizację.

Jeżeli sam/a nie jesteś X-em, to Twój szef / szefowa już pewnie nim jest. Warto pamiętać, że dla X-ów praca jest wartością nadrzędną i chcą być za nią doceniani, starają się więc być wystarczająco elastyczni, by nadążyć za dziejącymi się na świecie zmianami.

Złote dzieci

Milenialsi Pokolenie Y Gen Y

Słynni milenialsi – to ci, o których media nie wypowiadają się za dobrze, a to dlatego, że mieli łatwo. Na ich dorastanie nie przypadł wielki światowy kryzys w postaci wojen, reżimów czy krachów, choć trzeba tu wspomnieć o czającym się ciągle widmie terroryzmu. Pojawiło się za to wiele udogodnień, które dało życie online, tanie linie lotnicze czy rozwój nastawienia na siebie i własny rozwój.

Milenialsi są dziećmi i wnukami ultra-zapracowanych pokoleń, które na podstawie swoich doświadczeń, postanowiło swoim dzieciom ułatwić życie i pochylić się nad ich potrzebami, dowartościowaniu ich jako jednostek i nauczeniu dbałości o swoje. Stąd często pada oskarżenie, że jest to pokolenie roszczeniowe.

Ambitni, wyedukowani, zwinni i ceniący swój rozwój osobisty ponad rozwój firmy, nie zostaną długo w organizacji, która im tego nie zapewni. Otwarci na feedback i relacje mogą wnieść do organizacji bardzo wiele, jeżeli tylko nie będzie się chciało ich zmienić.

Z(akończenie)

Pokolenie Z Gen Z

Z-etki nie znają świata bez telefonów komórkowych i ciągłego życia online. Ba, płyty CD i kserokopiarki to już też archaiczne gadżety. Nie są w stanie zrozumieć świata X-ów czy Boomersów nie z braku chęci (te są ogromne!) a z braku jakichkolwiek wspólnych mianowników.

Cenią indywidualne podejście, brak struktur, dostępność i relacje. Mają świadomość jak ważne jest zdrowie psychiczne, bycie sobą i akceptacja. Zawsze wybiorą życie osobiste nad zawodowym. Często zmieniają pracę, nie garną się też do przejęcia odpowiedzialności.

Ze światem dostępnym za jednym kliknięciem są bardziej inkluzywni, ale też bardziej świadomi – to oni są motorem zmian zachodzących obecnie w temacie klimatu, równości i odejścia od konsumpcjonizmu. Bardzo świadomi swoich potrzeb są kreatywni i bardzo innowacyjni w wymyślaniu kolejnych sposobów na ułatwienie sobie życia.

Co dalej?

Tekst ten opiera się na stereotypach i opracowaniach na temat wspólnych cech pokoleniowych, wiadomka, że nikt nie przejrzy się w tym jak w lustrze. A co dalej? Alfabet się już skończył…

Na świecie jest już pokolenie Alpha – dzieciaki urodzone po 2011. Pokolenie online i on-app od początku życia (wręcz płodowego a czasem i wcześniej). Pokolenie wysokiej personalizacji i edukacji. I w końcu, pokolenie pandemii. To duże wyzwania, takie, których BB, X, Y i Z mogą nawet nie rozumieć, ale powinny zrobić wiele, by ultra-wrażliwym alfkom zapewnić jak najwięcej wsparcia by udźwignęli ten świat 😉

Czy już czas zmienić pracę? – psychozabawa

Strefa komfortu – ta mityczna kraina okazuje się być głównym powodem, dla którego ludzie decydują się NIE zmieniać pracy. Skąd wiem? Przeprowadziłam własne badania naukowe na szeroką skalę, spodziewając się odpowiedzi w stylu „lęk przed covidowym bezrobociem” czy „brak wiary w swoje możliwości” i widziałam siebie, na białym koniu, motywującą, wspierającą… Ale nie. Wygoda. Lepsze jest wrogiem dobrego. Zasiedzenie. No więc, moje kochane leniuszki, jeżeli przeglądasz się w tym pierwszym akapicie jak w lustrze, zapraszam do psychozabawy!

czy czas rzucic pracę
Typowy czytelnik, przystępujący do testu, znając już zapewne jego wynik… 😉

Część pierwsza: hajs się zgadza

Zanim przejdziemy do pytań – krótkie zasady. Za każdą odpowiedź A przyznaj sobie 3 punkty, za odpowiedź B 2 punkty, a za odpowiedź C zero (tak, zero, nie jeden. Sprawdzam Twoją czujność 😉 ). Po każdym pytaniu będzie dające do myślenia podsumowanie, a na koniec podsumowanie podsumowań, także mam nadzieję, że masz trochę czasu. Warto – to w końcu temat, na które poświęcasz około 40 godzin w 168 godzinnym tygodniu.

Jakie uczucia wywołuje w Tobie Twoje aktualne wynagrodzenie?

A) Irytuje mnie, że osoby na podobnych stanowiskach w innych firmach zarabiają więcej

B) Wiem, że mogłabym / mógłbym zarabiać więcej, ale mam na swoje potrzeby, do tego biuro jest blisko / kończę o 15 / lubię swoje koleżanki z pracy / inny, nie do końca związany z pracą zawodową powód (niepotrzebne skreślić).

C) Wiem (albo nie wiem, ale się nie wychylam) za co mi tyle płacą

Pieniądze to łatwy początek, bo policzalny i wymierny. A więc hajs się zgadza lub nie, można się porównać do kogoś na podobnym stanowisku albo do siebie samej / samego z wcześniejszego okresu (co, jak wiemy, jest zdrowsze niż porównywanie się tak po prostu). Jest jednak jedna wyraźna pułapka związana z awansowaniem w obrębie organizacji. Nazwijmy ją „pułapką widełek”. Awansując w obrębie jednej firmy, ograniczają Cię pewne kwestie formalne: Twoja początkowe wynagrodzenie, ustalone z góry widełki płacowe na kolejnych stanowiskach oraz średni % wzrost wynagrodzeń, również ustalony z góry. To bardzo dużo, z góry ustalonych, rzeczy. Zmiana miejsca pracy pozwala Ci negocjować stawkę od nowa, jest czystą kartą, której cały ten wewnętrzny proces dotychczas nie obejmował.

Jak oceniasz swoje zaangażowanie w zadania?

A) Wybieram opcję po linii najmniejszego oporu, tarcza zegarka to mój najlepszy przyjaciel, mogę też podzielić się wachlarzem sztuczek markowania pracy

B) Robię swoje, a o 16 zamykam lapka i zmykam (mentalnie, w dzisiejszych czasach) do domu

C) Jaram się – codziennie staram się robić i uczyć czegoś nowego i nie wiem kiedy mija mi te 8 godzin.

Normą jest, że na pewnym etapie osiąga się jakiś poziom wysycenia. Powodów może być wiele: to, że praca Cię nie interesuje, bo nie używasz w niej swoich mocnych stron. To, że praca Cię nie interesuje, bo wszystko już umiesz. To, że i w Tobie i w firmie zaszły przez lata zmiany, które oddaliły Was od siebie niczym koleżanki z liceum. Zimny – choć oczywisty – prysznic: nic się nie zmieni. No bo jak?! Czas pakować kartonik.

pusta kartka zmiana pracy doradztwo zawodowe
Czujesz się bardziej pustą kartką czy zapisanym notesem? To dopiero filozoficzne pytanie?!

Część druga: czy robota pada Ci na głowę?

Prawda czy fałsz: to co robię, ma znaczenie

A) Fałsz – czymże jesteśmy w skali świata?

B) Wstrzymuję się od głosu – nie uważam, żeby praca musiała mieć znaczenie globalne, ale ma znaczenie dla mnie gdyż interesuje mnie wyżywienie, dach nad głową i jako taki rozwój

C) Prawda – każda praca jest elementem większej całości i procesu, a o swojej mogłabym / mógłbym opowiadać bardzo długo

Poczucie niewidzialności i brak poczucia ważności to już poważne sprawy. Często łączy się to ze zmęczeniem, stresem albo innymi , fizycznymi dolegliwościach pozornie niezwiązanymi z miejscem pracy. Nudności i bóle głowy to standard, ale znam też przypadki czasowej bezpłodności!. I to nie musi być tylko brak celu – apatię może wywoływać także nuda, natomiast stres – niesprzyjająca atmosfera. Wszystko, co powoduje fizyczny dyskomfort, trzeba zmienić!

Odpoczynek od pracy to:

A) Zakupy spożywcze na cały tydzień, remont łazienki, sprzątanie w garażu lub inne zadania i obowiązki, które muszę zrobić. Odpoczywam kiedy śpię.

B) Ustawowe 14 dni plus weekendy, idzie wiosna, wjadą grille 😉

C) Codziennie robię coś fajnego!

Dobra praca daje przestrzeń do wypoczynku – zarówno czasową jak i umysłową. Osoby, które nie funkcjonują zgodnie ze słynną już Zasadą Mojej Mamy (odpoczynek w skali dnia, tygodnia i roku), mają tendencje do trzymania się miejsc wyzyskujących i gloryfikujących nadgodziny. To trochę problem jajka i kury, zadbaj o swoje work-life balance, a jasne stanie się czy Twoja praca jest z tym w zgodzie. Twoja praca nie dba o work-life balance? Zainteresuj się tym i zadaj sobie pytanie, czy nie pchasz się sama/y w tego typu układy.

zmiana pracy zespół atmosfera
Twoje miejsce pracy może też być Krainą Chichoczących Koczków, co może być powodem kurczowego się jej trzymania.

Część trzecia: motywacja lub jej brak

Dlaczego nie chcesz zmienić teraz pracy?

A) Trochę jednak chcę! Szukam odpowiedniego momentu i miejsca, nic odpowiedniego się jeszcze nie pojawiło (strefaaaaaa komfortuuuuuu)

B) Uważam, że to trochę fanaberia – całkiem nieźle zarabiam, lubię zespół i większość tego co robię, Inni przecież mają gorzej albo nie mają pracy wcale.

C) Moje miejsce pracy stawia przede mną niesamowite możliwości. Serio.

O strefie komfortu pisałam już na wstępie i napiszę więcej na koniec. Tutaj za to będzie o wdzięczności. A może pozornej wdzięczności? Jeżeli chociaż raz zdarzyło Ci się pomyśleć, że przecież inni mają gorzej i że o co Ci w ogóle z tą zmianą pracy chodzi, to przykro mi, ale stałaś / stałeś się ofiara manipulacji. Czy manipulujesz samą / samego siebie czy też manipuluje Tobą pracodawca pozostaje otwarte, ale nie działanie z powodu wdzięczności do pracodawcy za to, że robisz dla niego robotę i sprawiasz, że firma zarabia kokosy to przykra sprawa.

Nie chcę zmiany.

A) Fałsz: Ale trzyma mnie ta strefa komfortu i strach.

B) Prawda: jest milion powodów, dla których mogłabym / mógłbym zmienić pracę, ale tego nie robię, chyba mi jednak tu dobrze.

C) Wstrzymuję się od głosu – zobaczymy co przyniesie los

Zasiedzenie się na „starych śmieciach” powoduje jeszcze jedną, niebezpieczną rzecz. Osoby, które aktywnie szukają pracy i mają w związku z tym większe ciśnienie, z większym prawdopodobieństwem zgodzą się na pracę poniżej sowich kompetencji, niezgodną ze swoimi mocnymi stronami, pierwszą z brzegu. Otwartość na oferty, szczególnie wtedy, gdy wcale nie myślimy o zmianie, przynosi dużo lepsze efekty. To dobra wiadomość dla tych, którzy się boją, gdyż daje czas i perspektywę oswojenia zmian.

Wyniki – spoiler alert: tak, zapewne czas zacząć myśleć o zmianie pracy

18-13 punktów: Ja to wiem i Ty to wiesz, więc nie ma sensu chyba pisać czarno na białym? 😉 To już za tą niebezpieczna linią, kiedy już nie jest anegdotalnie, a robi się nieprzyjemnie. Potrzebujesz pogadać i kopniaka na drogę?

12-7 punktów: W poprzedniej kategorii wynik był oczywisty, a tutaj? Tutaj właśnie jest ta strefa komfortu i strach. Jasne, siedź tam tyle, ile potrzebujesz i uważasz za stosowne, jednak wiedz od teraz, że zawsze się tam siedzieć nie da. Jeżeli nie wiesz gdzie znacząc i co robić, bo wypadłaś / łeś z obiegu, spróbuj tu.

6-2 punty: To najtrudniejsza kategoria, bo tutaj siedzą ci, u których pozornie wszystko ok. Przeczytaj jednak jeszcze raz swoje odpowiedzi. Czy to człowiek z pasją, pewnie kroczący po ścieżce kariery? Czy rzeczywiście Ty decydujesz o tym co i jak?

0 punktów: Nie zmieniaj pracy. Przynajmniej nie teraz 😉

Jak szerokie są Twoje horyzonty? Elastyczność poznawcza – kolejna kompetencja przyszłości.

Ten wpis jest kolejnym odcinkiem serii o kompetencjach przyszłości, czyli takich, które zwiększą szansę na stabilne miejsce pracy w rzeczywistości jutra. Dotychczas można było dowiedzieć się o co chodzi oraz o: komunikacji, kreatywności, inteligencji emocjonalnej i zarządzaniu czasem.

Ostatnio, w ramach programu #dajSIĘzatrudnić, skupiłam się na bardziej praktycznych aspektach szukania pracy – dokumentach, rozmowach kwalifikacyjnych itp. To oczywiście bardzo ważne i przydatne, ale Wy wiecie, i wiem to ja, że moje serce bije mocniej przy temacie kompetencji przyszłości. I Wasze też powinno – bo nawet jak dacie się zatrudnić, to właśnie kompetencje przyszłości pozwolą Wam tę pracę zatrzymać. Dziś na tapecie, w kolejnej odsłonie cyklu: elastyczność poznawcza.

Dlaczego elastyczność poznawcza jest kompetencją przyszłości?

No jasne, jak każda opisywana tu umiejętność, elastyczność poznawcza nie da się zautomatyzować zbyt szybko, a śmiem twierdzi, że z definicji nie da się zautomatyzować wcale. Dotyczy też reakcji na zmiany i naszej umiejętności przystosowania się do nich, więc – żeby nie zabrzmieć pompatycznie, ALE – szykuje nas na rynek pracy przyszłości. Czym więc jest? Ha! To właśnie to, czego lata wyścigu szczurów, edukacji w systemie pruskim i w ogóle życia w stylu lat 90 i 2000 NIE robiło. To umiejętność zauważenia i reakcji na to, że aktualne rozwiązania nie działają. To także przystosowanie się i akceptacja zmian i nowych sytuacji.

elastycznosc poznawcza natalia florek doradztwo zawodowe personal branding
Elastyczność poznawcza potrafi wszystko postawić na głowie (zwykła też…)

Co da Ci elastyczność poznawcza na rynku pracy?

Po pierwsze, przystosowanie do nowych sytuacji, a jak już wiem zmiany i zwroty akcji czekają nas w przyszłości częściej niż w najlepszym serialu na Netflixie. Osoby reagujące na nie bez paniki to cenni pracownicy, bo dużo szybciej przechodzą w tryb rozwiązywania problemów.

Po drugie, osoby o wysokiej elastyczności poznawczej charakteryzują się tzw. duża przerzutnością uwagi, więc potrafią skakać z jednego zadania do drugiego oraz płynnie przekierowywać swoje skupienie. Nie tracą przy tym pełnego zrozumienia żadnego z nich!

I last, but not least, a wręcz uważam, że na koniec zostawiłam najlepsze: elastyczność poznawcza pozwala widzieć połączenia między zagadnieniami, nawet te mniej oczywiste. Lepiej rozumie się punkt widzenia innych, więc nie wchodzi się w niepotrzebne konflikty. Potrafi się doprowadzić do synergii najlepszych rozwiązań, znaleźć kompromis i szybciej doprowadzić do efektów.

Czad, co?

Rozwiń skrzydła i horyzonty – co robić, by rozwinąć elastyczność poznawczą?

Lubisz przewidywalność, gdy plan jest realizowany bez czkawki, a produkty w sklepie spożywczym zawsze stoją na tym samym miejscu? Hej, nie Ty jedna/y. Może to oznaczać, że jesteś już po 35 roku życia lub że warto popracować nad elastycznością poznawczą 😉 . Oto kilka pomysłów:

Zrób coś inaczej – zaszalej i pojedź do pracy inną trasą niż normalnie. Zjedz na śniadanie jajecznicę zamiast kanapek. Zbyt szalone? Wybierz coś, z czym czujesz się bezpiecznie i… zobacz jak drobne zmiany w Twojej rutynie rozwijają Cię na zupełnie innych frontach.

Wyszukuj okazji by włączyć myślenie – przede wszystkim kreatywne, w szczególności w wyszukiwaniu nowych doświadczeń, a także w rozważaniu więcej niż jednej opcji, decydowaniu się czasem na rozwiązanie z pozoru trudniejsze. Zdziwisz się ile nowych rzeczy się nauczysz i polubisz!

elastycznośc poznawcza personal branding
Życzę wysoce rozwiniętej, wszelakiej elastyczności – sobie i Wam

Kwestionuj samą / samego siebie – wiadomo, że masz swoje poglądy i wiesz DLACZEGO je masz. A właściwie – czy wiesz dlaczego tak myślisz? Zastanów się! A dlaczego ten człowiek, z którym kompletnie się nie zgadza, może myśleć w inny sposób? Hmmm?… Dalej nie będziesz się (najprawdopodobniej) z nim lub z nią dogadywać, ale elastyczność poznawcza rozszerza Ci się niczym dmuchany balon.

Ludzie – każdy człowiek to inna historia, a często Twoja historia opowiedziana z innej perspektywy. Zadaj sobie trud, by poznać jak najwięcej osób by móc nauczyć się czegoś od każdej z nich.

Większe zrozumienie tego, co dzieje się wokół, a także umiejętność spojrzenia na sprawy pod wieloma kątami to bezsprzecznie fajna cecha pracownika. Ale im dłużej to piszę i czytam, tym bardziej przekonuję się, że to dobra cecha, tak ogólnie, dla człowieka.

Jak pracować z domu czyli czego nas nauczył rok pandemii

Jak tam Wasze home office? Miało być na dwa tygodnie, ale ponieważ zanosi się bardziej na dwa lata (a dla niektórych szczęśliwców pewnie i dożywotnio), oto zasady, o których musisz pamiętać pracując z domu – będzie tak jak lubię najbardziej, czyli w zgodzie z sobą i tak by zrobić jak najwięcej w jak najmniejszej ilości czasu. Work smarter, not harder!

Jak bardzo elastyczne są Twoje godziny pracy?

Jeżeli Twój pracodawca wymaga byś działał/a z domu w godzinach pracy firmy, to zapewne jest z góry ustalone o której siadasz i kończysz. Jeżeli ma natomiast elastyczne podejście do godzin, a chodzi o realizację zadania lub gdy sam/a decydujesz o swoim rozkładzie dnia sprawa staje się bardziej skomplikowana. To, co zachwyca większość pracujących z domu – elastyczność – wymaga paradoksalnie znacznej samodyscypliny. Najlepiej jest mieć ustalone godziny pracy i trzymać się ich. Regularność, plan i rutyna sprawiają, że pracuje się efektywniej, a tym samym często krócej. Z drugiej strony medalu ustalona godzina zakończenia pracy pomoże tym, którzy nie wiedzą kiedy skończyć bardziej restrykcyjnie pilnować, by czas zawodowy nie zawładnął czasem domowym. Wydaje się to trywialne, ale jest podstawową zasadą efektywnej pracy zdalnej.

praca zdalna praca z domu efektywna praca z domu natalia florek personal branding doradztwo zawodowe
W tym poście planuję zdjęcia kilka minimalistycznych biurek, by pokazać, jak NIE wygląda moje

Mam dla pani paczuszkę

Praca z domu jest świetna pod względem tego, że jest się, hm, w domu. Dzięki temu nigdy nie umyka mi kurier, mogę przyjąć hydraulika czy nadzorować pranie pościeli. Robię to wszystko przy okazji, w przerwach, nie tracąc na to za dużo czasu i na mojej efektywności… Lub przynajmniej tak mi się wydaje. Przeskakiwanie z trybu praca na dom i z powrotem ma wyraźny wpływ na produktywność. Warto więc podejść do tego strategicznie i przyjąć, że momenty „domowe” przypadają tuż przed przerwami w pracy, by Twoja uwaga skupiona była blokowo na konkretnym rodzaju aktywności, a nie przeskakiwała w te i wew te.

Czas na przerwę

Planuj je i wykorzystuj. Nie ma opcji, że będziesz produktywn/a przez cały czas, więc rzuć to chociaż na chwilę, jeżeli tylko masz taką możliwość. Najlepiej zaplanuj jedną dłuższą przerwę, podczas której wyjdziesz z domu – spacer, sport, a w ostateczności załatwienie czegoś na mieście zresetują Twój umysł i pozwolą usiąść do reszty zadań z nowym spojrzeniem.

biurok kawa lisc natalia florek personal branding doradztwo zawodowe

Czy masz wszystko czego potrzebujesz?

Jeżeli pracujesz w domu, a jesteś zatrudniony przez firmę, nie zawahaj się prosić o potrzebny Ci sprzęt. Monitory, krzesła biurowe czy opłacanie (części) rachunku za prąd i internet to obecnie standard. Brak odpowiedniego sprzętu i irytacja z tym związana znowu sprawi, że wydłuży się czas realizacji zadania!

Kontakty międzyludzkie

Łatwo zatracić się w pustelnictwie pracy z domu, co piszę ze szczególnymi pozdrowieniami dla wszystkich introwertyków! Wiemy jednak, że kontakt międzyludzki jest niezbędny w naszym prawidłowym funkcjonowaniu (no i jednak inni często mają znaczenie w tym, by doprowadzić zadanie do końca). Wchodź więc w interakcje z współpracownikami, udzielaj się podczas calli, a czasem – podczas tej przerwy – spotkaj się z kimś (oczywiście zachowując dystans społeczny i te inne rzeczy 😉 ).

Gdyby tytuł tego artykułu był clickbaitem, a cały można byłoby podsumować w jednym, krótkim zdaniu, byłoby to stwierdzenie, że pracę z domu trzeba zaplanować. Godziny, przestrzeń, przerwy, sprzęt – jeżeli cokolwiek pozostawione zostanie przypadkowi, nie będzie Ci tak fajnie jak mogłoby być. A wiadomo, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

biurko work from home praca zdalna