Dziś ostatni dzień 2021 roku, który, nie oszukujmy się, jest drugim z bardzo trudnych lat, które większosc z nas pewnie chciałoby włożyć w szuflady niepamięci obok tego momentu kiedy np. przefarbowało się włosy na intensywny czerwony lub kiedy kilkuletnie dzieci dublowały Cię w wyścigu na gokartach, bo to nie jest, k*, łatwe. Skąd takie przykłady? Osobiście nie pamiętam 😉
Ostatnie lata to też wzmożony czas mobilności między pracami, decyzji o zmianie i przebranżowieniu. To też dobry dzień na podsumowania i wytrącenie jakichkolwiek wymówek ze zmianą pracy w tle. Oto podsumowanie wszystkich dotychczasowych tekstów, które pomogą Ci w podjęciu tego pięknego kroku (lub jak nie chce Ci się czytać i wolisz outsourcing – dawaj do mnie, w samym 2021 roku tymi dwoma ręcami pomogłam ponad 300 osobom na drodze zmian zawodowych).
Dla tych co czują się pewniej, a potrzebują dodatkowego boostu, lub jak mówię posypki (bo któż nie kocha posypki? KTO?) jest tekst o sztuczkach, które sprawiają, że CV jest jeszcze bardziej skuteczne: CV lifehacks dla średniozaawansowanych
Coraz częściej mierzysz się także na samym starcie z robotem, więc sprawdź System ATS – przyjaciel czy wróg i jak sobie z nim poradzić, pisząc odpowiednie CV.
Jak już uzbroisz się w to wszystko, czas zacząć szukać. Wszystkie miejsca do szukania pracy przedstawiłam w tekście o zaskakującym tytule „Wszystkie” miejsca do szukania pracy. Znaleziona? Gratuluję. Teraz dowiedz się trochę jak myśli druga strona i Kiedy będziesz sukcesem rekrutacyjnym? I tego właśnie Ci życzę w 2022 – samych sukcesów 😉
Kiedy jest już za późno? Kiedy „dogania” Cię numer PESEL i zmiana lub znalezienie pracy staje się trudniejsze ze względu na wiek? W tytule napisałam 40+, ale to uproszczenie – wiek może być powodem problemu ze znalezieniem pracy zarówno dla 30+ jaki i dopiero 50+. Od czego to zależy i co z tym zrobić? Czytaj dalej…
Gdy rozmawiam na ten temat z moimi klientami, jest to jedna z pierwszych rzeczy, które mówią: „problemem jest PESEL / wiek / to, że mam ponad 40 lat”. Nie zgadzam się z tym tak do końca, jednak wiem, że potrafi być realnym problemem i podcięciem skrzydeł już na samym początku poszukiwań.
Jaka jest granica wieku w poszukiwaniu pracy?
Odpowiedź jest taka jak zawsze – czyli „to zależy”. Według mnie – i nie jest to teoria podparta żadnymi danymi 😉 – granicą staje się średnia wieku rekruterów + 5lat. Jeżeli pierwszą linią jest HR-owy team osób o krótkim doświadczeniu, a tak jest coraz częściej przy stanowiskach entry i mid-level w większych organizacjach, rzeczywiście szanse przebicia się wydają się mniejsze. Dlaczego?
Kwestia pokoleniowa – tak, używam słowa „pokolenie”, wiem, że może boleć ;). Jednocześnie warto uzmysłowić sobie, że a) ludzie, którzy decydują o Twoim być albo nie być w rekrutacji myślą zupełnie inaczej od Ciebie b) nic nie możesz z tym zrobić, oprócz próby zrozumienia ich punktu wyjścia. Zupełnie inne cechy są istotne teraz, cechy które często budzą niezgodę pokolenia X czy Boomersów (czytaj: Twojego).
Oczekiwania vs. rzeczywistość – to pochodna poprzedniego punktu. Twoje pokolenie cechowała stabilność i ambicja, czyli pięcie się po drabinie kariery w jednej organizacji. Pojawia się realna obawa, że nie będziesz w stanie przystosować się do specyfiki nowego miejsca, a „naleciałości” z poprzedniej organizacji trudno będzie wykorzenić. Tempo zmian procesowych, a także tempo digitalizacji, wyklucza osoby, których historia wskazuje na awersję do zmian.
Brak punktów styku – ten tekst jest dla osób, które dawno nie szukały pracy. I to zdanie oddaje wszystko: rynek pracy zmienia się błyskawicznie, zmieniają się wymagania wobec CV oraz cały proces rekrutacyjny. Nie znając go, nie jesteś w stanie spełnić wymogów rekrutacji (np. przejść przez system ATS) i nie trafiasz nawet do puli rozważanych CV.
Koszt – osoba w określonym wieku ma za sobą X lat doświadczenia, a także, stereotypowo, osiągnęła już jakiś poziom życia. Tym samym, z założenia, jest drogim pracownikiem, a w zestawieniu z poprzednimi punktami – jest też pracownikiem ryzykownym.
Strategia szukania pracy po czterdziestce
Tak, ten tekst nie ma na celu mydlenia oczu i przekonania Cię, że znalezienie pracy po przekroczeniu pewnego wieku jest łatwe i szybkie. Przepraszam, jeśli jeszcze bardziej czujesz, że podcięto Ci skrzydła. Uważam jednak, że świadomość tego, z czym się mierzysz to najlepszy punkt wyjścia, żeby działać. Oto, co możesz zrobić:
Poznaj przeciwnika – czytaj o rynku pracy, dowiedz się czym jest employer branding, sprawdź na stronie interesującej Cię organizacji jak przebiega ich rekrutacja. Otwórz się – „za moich czasów tak nie było” to najgorsze podejście jakie możesz mieć. Polecam Ci właściwie wszystkie posty na moim blogu, by trochę oswoić się z tematem.
Skorzystaj z pomocy – 08.06 rusza mój kurs #dajSIĘzatrudnić , który w prostych krokach opowiada o każdym etapie rekrutacji i jak się do niego przygotować. To jedna z wielu opcji, które możesz wykorzystać przy okazji przyśpieszenia swojego skutecznego udziału w rekrutacjach. Możesz poprosić też o pomoc kogoś znajomego, który rekrutuje (nie musi być pracownikiem HR – wystarczy, że buduje zespół i sam/a wie, czego poszukuje w CV). Informacja zwrotna jest bezcenna. Możesz nawet popytać po znajomych czy nie mogliby gdzieś polecić Twojej kandydatury – pracownik z polecenia jest zawsze cenniejszy dla pracodawcy.
Miej świadomość swojej ekspertyzy – każdy jest w czymś dobry. Doświadczenie zdobyte w ciągu kilkunastu lub kilkudziesięciu lat pracy jest cenne – musisz je tylko w odpowiedni sposób przedstawić i odpowiednio dobrać organizację i stanowisko, na które aplikujesz. Cierpliwości – rekrutacja na stanowiska specjalistyczne jest często dużo dłuższa i wieloetapowa. Pamiętaj też, że zmieniło się podejście także do osobowości kandydatów i kandydatek – ważne jest byś umiał/a zaprezentować także to, jakim jesteś współpracownikiem / współpracowniczką – to równie ważne jak doświadczenie i twarde umiejętności.
Dokumenty – w CV nie ma obowiązku podawania daty urodzenia, nie ma też konieczności prezentowania całej swojej historii zawodowej. Jeżeli masz obawy, że wiek jest kluczowym czynnikiem w tym, że nie otrzymujesz zaproszeń na rozmowy, usuń tego typu informacje z dokumentów.
Znalezienie pracy po 40, 50 roku życia nie jest łatwe, jest jednak jak najbardziej wykonalne przy odpowiednim podejściu i przygotowaniu. Także nie trać czasu, zakasaj rękawy i działaj – przed Tobą ciekawa przygoda 🙂
Często dostaję pytania o to, jak podejść do elementów swojego życiorysu zawodowego, o których wiemy, że mogą być kontrowersyjne. Chodzi tutaj o nieuzasadnione, nagłe przerwy, o częste zmiany stanowisk i kierunku albo o przeraźliwie długie okresy bez rozwoju. Jakie bomby zrzuca Twoje CV? Jakie czerwone flagi czekają rekruterów, o które na pewno spytają Cię na rozmowie kwalifikacyjnej? I co zrobić, by z tych cytryn wyszła lemoniada?
Czytaj dalej!
Cienka linia między powiedzeniem za dużo i za mało
Czy da się to przemilczeć? Hej, jasne, że tak. To chyba najłatwiejsza opcja, a na dodatek nie wymaga naginania rzeczywistości. No i może się nie wyda.
Nie wiem na ile można odczytać tutaj mój ton, ale oczywiście szydzę. Z punktu widzenia rekrutera właściwie nie ma różnicy między zatajaniem, a kłamaniem w CV. Nikt nie łyknie, że „zapomniałaś”, że „to stara wersja pliku” czy pustego spojrzenia i dźwięku świerszczy w tle. Uśmiechasz się pod nosem – kto mógłby się tak zachować na rozmowie rekrutacyjnej? To wszystko autentyki z życia wzięte! I to mojego! 🙂
Skoro już mamy jasność, że szczerość i kawa na ławę to Twoje jedyne opcje, warto to wspomnieć, że nie jest w Twoim interesie pójście w przesadne szczegóły. Rekruter_ka szuka kogoś, kto będzie dobrym pracownikiem, więc dyplomacja i dobre wyjaśnienie Twojej sytuacji to idealni kompani.
Bomba w CV nr 1: przerwa w pracy
Nie chodzi tutaj o przerwę spowodowaną powszechnymi, życiowymi zjawiskami jak narodziny nowego człowieka czy przerwa spowodowana chorobą (o obu pisałam więcej tutaj). W tym punkcie bardziej chodzi o moment, w którym rzucasz papierami, bo masz już, k*wa, dość, a rekrutacja, rozeznanie na rynku pracy itp zajmują więcej niż się spodziewałaś_łeś. Albo to Tobie podsuwają papier, dzięki, nara, a do szukania nowej pracy w ogóle nie jesteś przygotowana_y, nie wiesz czego chcesz, gdzie szukać i w ogóle co dalej?! Pół biedy jak jest covid i możesz na niego zwalić redukcję.
Rekruter_ka na pewno spyta o te kilka miesięcy przerwy. Co powiesz?
Jeżeli decyzja była Twoja, narracja o chęci zmiany, perspektywie ciekawszej, bardziej rozwijającej pracy (lub, w ostateczności, zarobków) to jak najbardziej dobre argumenty. Potrzeba czasu na przegrupowanie się, dokształcenie itp wyjaśniają przerwę. NIGDY nie mów źle o byłym pracodawcy, nie miej żalu, nie zwalaj winy. Stwierdzenie, że poszukiwania się przedłużyły (lub przedłużają) to dobra nawijka, o tym, że los chciał byś trafił_a właśnie tu 😉
Jeżeli decyzja NIE była Twoja, a nikt nie pyta wprost dlaczego nie pracujesz już w XYZ to lepiej nie wychylać się z tematem. Zwolnienie z pracy, niezależnie od powodów, wskazuje na to, że nie spełniałaś_łeś potrzeb i wymagań stawianych przed Tobą w poprzednim miejscu, a to nie jest dobry look na rozmowie kwalifikacyjnej. Gdy pytanie jednak padanie, szczerość jest ponownie najlepszą odpowiedzią. Staraj się być obiektywny_a, zobaczyć dlaczego firma uznała, że nie nadajesz się na dane stanowisko. Super działa tutaj magiczne „z perspektywy czasu, widzę, że była to dobra decyzja dla obu stron” i krótka odpowiedź czego Cię nauczyło to zwolnienie – podbijanie pozytywów może zupełnie odmienić ten trudny temat.
Bomba w CV nr 2: kariera skoczka
Częste zmiany pracy nikogo już nie szokują, a wręcz badania wskazują, że powinno zmieniać się lokal co 3 do 5 lat. Od siebie dorzucę, że przyszłość nadchodzi, więc zwinność i umiejętność reakcji na zmiany oraz dokształcania się przez całe życie powinno stawać się Twoim standardem 😉
Jednak co w sytuacji gdy zaczynasz pracę marzeń, a tam kicha? Wiesz po kilku miesiącach, że to nie to, odchodzić? Nie odchodzić? A co, jeśli takich sytuacji jest kilka w Twoim życiorysie?
Etykieta skoczka nie pomaga – zatrudnienie i wyszkolenie nowego pracownika to ogromne koszty, nikt nie będzie ryzykował, że za kilka miesięcy znikniesz. To trochę tak, jak z zaufaniem zdradzającemu partnerowi lub partnerce.
Rozważmy scenariusz, w którym postanawiasz nie umieszczać prac trwających mniej niż 6 miesięcy (do roku) w swoim CV. Mierzysz się wtedy z wyjaśnieniem przerwy w ciągłości pracy. Możesz wtedy powiedzieć, że próbowałaś_łeś sił w czymś innym, niezwiązanym ze stanowiskiem, na które teraz aplikujesz, ale to nie było to. Super łatwe, co? Ale jest haczyk – możesz tak powiedzieć tylko pod warunkiem, że – zgadłaś_łeś – to prawda.
Wpisując wszystkie, krótkotrwałe stanowiska, warto zaprezentować je w taki sposób, by każde z nich pokazywało Twój rozwój i wzrost odpowiedzialności. Nawet jeśli byłeś_łaś tam krótko, umiesz już coś nowego. Na pewno był powód, dla którego odszedłeś_odeszłaś – bądź przygotowany_a, by o nim opowiedzieć. (Jak – patrz pkt 1). I nie udawaj, że nie ma problemu – wyraźnie powiedz, że widzisz tu pewien brak wierności i że masz świadomość, że to nie wygląda dobrze, ale że wierzysz w perfect fit między Tobą i firmą.
Kariera frajera?
Poradziliśmy sobie z brakiem pracy przez jakiś czas lub jej ciągłym zmienianiem. A co jeśli nie zmieniasz pracy wcale? Albo chcesz ją zmienić na taką dużo poniżej swoich kompetencji? To też niezłe bomby z CV!
Bomba w CV nr 3: brak rozwoju lub w tył zwrot
Jeżeli od wielu lat jesteś na tym samym stanowisku – bez awansów i zmian, rekruter_ka może zastanawiać się dlaczego Twoja kariera tak zwolniła? Zdarza się także, że w obrębie jednej organizacji z Managera nagle stajesz się Seniorem lub inne, nazwijmy to wprost, degradacje.
W pierwszym przypadku powodów może być wiele. Może, przy Twojej ścieżce i organizacji, po prostu NIE MA wyższego stanowiska? Rekruterzy tego nie wiedzą, więc warto o tym wspomnieć z własnej inicjatywy.
Jeżeli jesteś w sytuacji karierowej stagnacji, a jeszcze tego nie robisz, spróbuj zaangażować się w dodatkowe projekty wewnątrz lub poza firmą. W ten sposób pokażesz, że nie siedzisz z założonymi rekami. Owszem, możesz być Senior Specialist od 2014 roku, ale dodasz, że od 2018 robisz projekt A, od 2019 B i C, a w 2021 to już w ogóle się szkolisz z wielu ważnych rzeczy.
W sytuacji degradacji odwołuję do punktu pierwszego o zwolnieniu z pracy. Z mojego doświadczenia, jednak w tych przypadkach częściej powodem są firmowe restrukturyzacje lub osobiste potrzeby degradowanego, więc zupełnie się nie powstrzymuj od ujawnienia ich.
Bomba w CV nr 4: aplikowanie poniżej swoich możliwości
Z jakiegoś powodu to robisz. Moi klienci wskazują mi, że wynika to najczęściej z jednej z dwóch sytuacji: albo potrzebują mniejszej odpowiedzialności i większego work-life balance albo rynek stanowisk o takim zakresie i poziomie zaawansowania jest bardzo wąski lub nie istnieje.
To dobre i mocne powody, a pracodawca teoretycznie powinien się cieszyć, że podzielisz się swoją wiedzą i doświadczeniem za mniejsze pieniądze. Ha! I tu to mamy – bo wiadomo, że chodzi o pieniądze. Potencjalnie, mimo zatrudnienia, możesz szukać dalej, wszak będąc na wysokim stanowisko przywykłeś_łaś do życia na konkretnym poziomie i pieniędzy do niego adekwatnym. Więc czy pracodawcy opłaca się płacić Twoją (zapewne wysoką) pensję oraz wdrażać Cię w firmę, z perspektywą, że znajdziesz coś innego i szybko znikniesz? Czy Twoje doświadczenie zrekompensuje ryzyko?
To już Twoja rola – mając świadomość ryzyka, jakim jesteś, odpowiednio poinformuj o swoim zaangażowaniu, lojalności itp. Oba powody chęci aplikowania na niższe stanowisko podane na początku tego punktu są do tego dobre, pod warunkiem, że umiesz i chcesz dzielić się wiedzą.
Kto by się spodziewał, że CV potrafi być takim polem minowym! Nie wiesz jak je napisać lub przeraża Cię rozmowa kwalifikacyjna? Cho tu!
A przez cały proces aplikacji i rekrutacji może też przeprowadzić Cię nasz kurs #dajSIĘzatrudnić
Usłyszałam, że straszę robotami. A to okropna nieprawda! Nie straszę, uprzejmie informuję o nadchodzącej coraz szybciej automatyzacji, podpierając się faktami, a nie jakimiś niskimi pobudkami grania na emocjach 😉 Rozmowy z moimi klientami sygnalizują, że znaczna cześć z Was słyszała o zautomatyzowanych systemach wspierających rekrutację, ale nie na tyle, by mieć jakąś bardzo zdefiniowaną opinię. Więc teraz wchodzę ja – cała na biało – i już tłumaczę (w duchu SEO): co to jest system ATS? jak obejść system automatycznej rekrutacji oraz czy należy się na niego denerwować czy jednak oswajać?
O idealnych i nieidealnych CV już pisałam, oprócz tego cały listopad zajęły mi audyty Waszych dokumentów, z których najważniejsze wnioski zebrałam w zapisanej relacji na Insta. Teraz czas na zgłębienie tego, co Was najbardziej martwi – oszukać robota, obejść system a może po prostu się z nim zaprzyjaźnić?
ATS – co to i dla kogo
Aplicant Tracking System (System Śledzenia Aplikacji) to zautomatyzowane narzędzie, które pozwala w sposób szybki i – z założenia – bardziej efektywny wyselekcjonować najodpowiedniejszych kandydatów i kandydatki do dalszych etapów rekrutacji. Korzystają z niego duże firmy, zazwyczaj rozproszone lub rekrutujące na wiele stanowisk na raz. Software pozwala HRowcom oszczędzić czas, a rozwiązanie rynkowo jest oceniane wysoko, więc jego dalsze rozpowszechnianie to kwestia czasu. Pierwszy wniosek jest więc taki, że należy założyć, że nie tworzymy CV już tylko dla ludzkich oczu, ale także dla, hm, robocich (robockich?).
System może działać na kilka sposobów, w zależności od parametrów wybranych przez dział rekrutujący. Może „przepościć” Cię do kolejnego etapu, jeżeli przekroczysz jakiś % zgodności lub przepościć tylko ustaloną liczbę najlepszych aplikacji. Niezależnie od tego, chodzi o to, by być jak najbardziej zgodnym z poszukiwanym profilem. To trochę tak jak było w połowie lat 2000, kiedy kluby wprowadziły selekcję i sam fakt tej selekcji wprowadził jakiś zupełnie nowy rodzaj magii w życie nocne Sopotu. Stało się w absurdalnie długich kolejkach, by potem wejść – lub nie – do jednego z wielu, de facto identycznych, klubów.
7 sposobów na skuteczne przejście systemu ATS
W przypadku selekcji na bramce w grę wchodziło wiele zmiennych – na przykład humor selekcjonera czy Twój poziom intoksykacji. Z systemem ATS nie jest tak trudno – ponieważ to maszyna i do tego automatyzująca proces, kieruje się bardzo konkretnymi, łatwymi do zdefiniowania kryteriami.
Słowa klucze – odpowiedni dobór słów w CV i ich częstotliwość, w pewnym sensie tworzące odbicie ogłoszenia o pracę. Super sprawdza się do tego sekcja „umiejętności”. Temat gdzie szukać słów kluczy i które z nich na pewno musisz uwzględnić omawiam szczegółowo w szkoleniu z czytania ogłoszeń o pracę.
Nagłówki – wiadomo, że CV ma zapadać w pamięci i nastała moda, by skracać dystans na przykład poprzez nowatorskie nagłówki. Haczyk tkwi w tym, że system rekrutujący nie ma pamięci, natomiast kreatywne nagłówki mogą sprawić, że będzie zdezorientowany i nie zeskanuje Twojego doświadczenia, jeżeli będzie ukryte pod hasłem „tu byłem, to robiłem”. Trzymajmy się standardów.
Język – literówki i dziwne sformułowania gramatyczne na pewno nie zostały wprowadzone do systemu, więc przeczytaj swoje CV jeszcze raz i daj mamie lub siostrze na wszelki wypadek do korekty (albo zlec profesjonalistce). Kluczowe jest także by CV było w wymaganym przez pracodawcę języku – zazwyczaj języku, w którym napisane jest ogłoszenie.
Skróty – nie używaj skrótów, nawet jeżeli są oczywiste dla wszystkich ludzi, którzy nie mieszkają pod kamieniem. Bezpieczniej jest używać pełnych nazw stanowisk, uczelni itp.
Format pliku – najłatwiejszy dla systemu jest .docx, prawie równie dobry jest .pdf. Reszta to ryzyko.
Bajery graficzne – to nie jest tak, że teraz ma zniknąć wszystko co jest ładne w Twoim CV (np. kropeczki pokazujące poziom znajomości języka), jednak miej na uwadze, że system zamienia wszystko w plik tekstowy, często opuszczając wszelkie tabele, stopki i inne wodotryski. Zachowaj umiar by nie mieszać mu w głowie i zawsze, oprócz prezentacji graficznej ujmij daną rzecz w słowach.
Fonty i kolory – systemy, choć są nowymi technologiami, nadal najbardziej lubią CV w starym stylu – napisane znaną i lubianą czcionką (Arial, Times New Roman, wiecie, oldskul), najlepiej na ciemno na białym tle. Warto mieć to na uwadze, kiedy aplikujesz w miejsce, gdzie system jest na 100% pierwszym punktem kontaktu. Miej jednak na uwadze, że systemy są ciągle udoskonalane, by lepiej odpowiadać aktualnym trendom w CV i rzeczywiście generować pracodawcom najlepsze wyniki.
A taka bonusowa rada na koniec – to, że firmy korzystają z systemów śledzenia aplikacji nie jest tajemnicą i nie robią tego, by Ci cokolwiek utrudnić. Kiedy aplikujesz przez guzik „aplikuj” często znajdziesz w jego okolicy lub na stronie przekierowania logo lub informację, kto tę rekrutację procesuje. Wykorzystaj to jako informację, by Twoje CV wyglądało odpowiednio.
Ostatnio było bardzo „miękko” – dużo o kompetencjach przyszłości, dywagacji na temat tego, jak będzie wyglądał rynek pracy za kilkanaście lat… To ważne i (dla mnie mega) ciekawe, ale dziś czas na post z kategorii „twardych”, a więc podających bardzo konkretne informacje, ułatwiające szukanie pracy. Będzie o miejscach, w której tej pracy szukać.
Słowo „wszystkie” w tytule jest w cudzysłowie, bo nie ma takiej możliwości, żebym faktycznie podała Wam WSZYSTKIE opcje. Myślę, że zrozumiecie i nie oczekujecie aż takiego poziomu szczegółowość ;). Nawet teraz doradzam przy okazji tworzenia nowej platformy rekrutacyjnej dla menadżerów, znam jednego start-upowca, który też drąży temat… Dzieje się i to wyraźny sygnał, by być na bieżąco. Na początek jednak bezpieczne, oldskulowe rozwiązanie w postaci portali do szukania pracy:
Pracuj.pl – największy i najbardziej popularny. Interesujące nas oferty wyszukujemy po słowach kluczach: stanowisku, firmie, lokalizacji itp. Ogłoszenia są zazwyczaj bardzo rozbudowane, nie ma niedopowiedzeń. Coraz częściej pojawiają się nawet widełki płacowe. Jeżeli gąszcz informacji Cię przerasta lub nie jesteś pewna/y o czym czytasz – może szkolonko? 😉
Praca.pl – wszystko co powyżej i jeszcze dodam, że obie strony mają również sekcje doradcze, artykuły na temat rynku pracy, eventy itp.
Gazetapraca – mam sentyment, bo swojej pierwszej pracy szukałam w papierowym dodatku do Gazety Trójmiasto. W tej chwili połączone z Goldenline i nastawione na działanie lokalne, nadal jest go-to dla wielu pracodawców.
Mniejsze portale służące jako platformy z ogłoszeniami to między innymi jobs.pl, InfoPraca czy Aplikuj.pl. Działają na podobnej zasadzie, ale każdy ma jakiś wyróżnik – np. InfoPraca nie pozwala żadnej aplikacji pozostać bez odpowiedzi.
Social network
Skoro pojawił się już Goldenline to teraz czas na media społecznościowe. Budowanie sieci kontaktów jest bardzo przydatne w budowaniu kariery zawodowej, a rzeczony Goldenline i mój ulubiony LinkedIn służą właśnie temu. Oprócz tego LinkedIn wyraźnie rośnie w siłę i sprawność jako portal oferujący pracę. Znajdują się na nim często ogłoszenie niepublikowane nigdzie indziej, różne warianty premium pozwalają też odpowiednio dobierać podpowiedzi – czy raczej będziesz rozbudowywać swoją sieć czy lepiej się wyszukiwać? Zawsze warto mieć rozbudowany i aktualny profil, by zwiększyć swoją widoczność. (Nie wiesz jak? Jest w ofercie! 🙂 )
Bardzo popularne są też grupy Facebookowe – każde większe miasto ma swoją pt. „Praca XYZ”. Zazwyczaj są to środowiska bardzo dynamiczne, mówiąc eufemistycznie, ale w większości z nich wypleniono już zalew ofert MLMów i prowizji za fotowoltaikę 😛 W moim odczuciu (a zapisałam się do wielu, jak Polska długa i szeroka), głównie oferowana jest tam praca tymczasowa lub niewymagające wysokich kwalifikacji stanowiska. Natomiast każdemu polecam grupę Praca – Wrocław, niezależnie od miejsca zamieszkania, ze względu na prowadzącego posiadającego GIGANTYCZNĄ wiedzę o prawie pracy i dzielący się nią za darmo. Jego poczucie humoru również jest spoko 😉
Jeżeli piszemy już o sieci kontaktów, to jest jeszcze przecież ta w realu. Rozmawiajmy o pracy, podpytujmy znajomych. Firma chętnie zatrudniają osoby z polecenia, badania wskazują, że jest to najczęściej pozytywne doświadczenie. Myślę, że na każdym z moich spotkań towarzyskich pada w którymś momencie „A czy znasz kogoś, kto…”
Jestem z branży
A co jeśli jesteś bardzo nastawiona/y na konkretną branżę lub firmę? Większość z firm na na swoich stronach internetowych zakładkę „Kariera” lub „Praca” i to świetne miejsce, by zacząć. Da nam też informację o tym, w jakim tempie rozwija się (lub rotuje!) firma, widząc ile jest ogłoszeń do danego działu, coś co nie jest tak łatwo zauważalne na ogólnych wyszukiwarkach, a daje nam między wierszami cenną informację. Wiele firm oferuje także możliwość spontanicznego aplikowania – czyli pozostawienia swojego CV, nawet jeśli aktualnie nikogo nie szukają.
Jeżeli nie wiesz konkretnie jaka firma Cię interesuje, ale wiesz, że mogliby odsiać wszystkie ogłoszenia, które nie są np. z branży języków obcych, to internet i start-upowcy już to przewidzieli i jak grzyby po deszczu mnożą się platformy przeznaczone pod specyficzne branże. Działają różnie, ale te z listy poniżej są już sprawdzone. Nie ma tam Twojej branży? Możliwe, że jeszcze na nią nie trafiłam. Jeżeli znajdziesz odpowiednią platformę – daj znać!
Oczywiście żartuję, bo nie bardzo jest tak, że ktoś może to w 100% zrobić za nas. Ale jest opcja szeregu firm doradczych, które działają jako pośrednicy pracy (wyprzedzając pytanie, które powinno trafić do moich FAQ 😉 – ja tak nie działam*), łącząc pracodawcę z potencjalnymi pracownikami. Założyłabym jednak, że teraz w świecie pandemicznym skupiają się na zleceniach firm, szukających konkretnych pracowników, a nie na osobach prywatnych szukających firm.
Jeżeli pamiętasz jeszcze co to kolokwium, dni rektorskie i wpis w indeksie można odwiedzić Biuro Karier swojej uczelni. Można też poszukać wsparcia w Urzędzie Pracy – jeżeli nie w poszukiwaniu, to w doszkalaniu, zasiłku itp. W czasach przed-pandemicznych działały także wszelkie targi pracy, meet-upy i wydarzenia branżowe. Zakład o dychę, że przeniosły się obecnie online (Jobicon, Targi Pracy, Career Expo).
Znam też zwolenników opcji wkroczenia do biura firmy i wręczenia CV. To coś, czego nigdy bym nie zrobiła i chyba nie polecam, ale moi znajomi byli bardzo zadowoleni z efektów. Więc, podsumowując i patrząc na duży wachlarz możliwości, najlepiej przyjąć to, co najbardziej nam odpowiada, w myśl zasady whatever works.
*Nie współpracuję z pracodawcami i nie mam usługi łączenia pracownika z pracodawcą. Skupiam się natomiast na stworzeniu mocnego i skutecznego wizerunku zawodowego poprzez dokumenty, rozmowy itp, podpowiadam też na jakie stanowiska warto aplikować przy danym skillsecie, ale to Wy finalnie decydujecie gdzie aplikować. Może to się zmieni, ale na razie dobrze mi po tej stronie lustra 😀
Jeżeli ktoś czasem czytuje tu moje wywody to bardzo dobrze wie, że żadne z nas nie funkcjonuje już na rynku pracy jedynie jako papierowe CV, a jako cała, złożona marka, no i głównie jednak online niż offline. A LinkedIn jest Facebookiem rynku pracy, więc jak się trzeba gdzieś pokazać, to właśnie tam.
(Kto dopiero tu dotarł i chciałby te tematy sobie przybliżyć lub po prostu dysponuje sporą ilością wolnego czasu na przyswajanie merytorycznej, acz zabawnie podanej wiedzy 😛 , to warto poklikać: )
Kto w ogóle nie ma czasu na czytanie, a tym bardziej klikanie, a chce mieć kozacki profil, to tak się składa, że mam to w usługach, zapraszam 🙂
Dobra, wystarczy przydługiego wstępu. Oto 5+ sztuczek, które pozwolą podnieść Twój profil LinkedIn na zupełnie nowy poziom, a co za tym idzie zwiększą jego widzialność, wyszukiwalność i klikalność.
Nagłówek godny pierwszej strony gazet
Zdjęcie w tle i profilowe robi swoje, oczywiście, ale czy wiesz, że Twój nagłówek, który z automatu ładuje się jako Twoje najbardziej aktualne stanowisko, może mieć do 160 znaków? Wykorzystaj je dobrze! Może jako listę Twojej wszechstronności lub jako slogan reklamowy (Ponad 300 zadowolonych klientów w branży copywritingu – to tylko 53 znaki!)
O mnie – sztuka chwalenia samego siebie
Moi klienci właściwie solidarnie narzekają na sekcję „o mnie”. Kulturowo nie jesteśmy nauczeni mówić o sobie samych dobrze, uczono nas o skromności i skutkach chwalenia się, trudno więc przestawić się w tryb opisywania własnej zajebistości 😉 . Mimo wszystko, świadomość własnych sukcesów i umiejętność mówienia o nich, to cenna cecha i ważna cegiełka w budowaniu swojego wizerunku zawodowego. Sekcja profilowa daje pracodawcy dużo więcej informacji, niż skrupulatnie wypisane obowiązki, więc poświęć jej chwilę.
Tym razem dostajesz na to 2000 znaków. To już dużo, znacznie więcej niż np. w standardowym profilu zawodowym w CV. Dobrze – nie musisz się ograniczać. Źle – jeżeli pierwsze słowa nie chwycą czytającego za serce, raczej nie kliknie „zobacz więcej” („O mnie” zwija się po 3 linijkach). Czas na pro tip – nadaj swojemu opisowi chwytliwy tytuł, zachęcający do czytania dalej. Np. nasz przykładowy Cyryl, grafik i ilustrator, ale także content creator, napisałby: „Jeden obraz to tysiąc słów – lub odwrotnie„
Naprawdę nie potrafisz przez to przebrnąć? Przeczytaj poradnik TED lub spróbuj mój pro tip i zacznij pisać w trzeciej osobie – chwyt, który często widuję na profilach w branży IT i FinTech, stereotypowo osób, które mają się czym chwalić, ale osobowościowo często nie wiedzą jak.
+1 do siły za aktywność
LinkedIn, jak każdy portal społecznościowy, najbardziej lubi aktywnych użytkowników. Oni mają z tego pieniądze (od reklamodawców, użytkowników premium itp), a Ty masz bonus w postaci większej wyszukiwalności. Oni szczycą się tym, że łączą pracodawców z potencjalnymi pracownikami, a większe szanse na to będą gdy owy pracownik portalu aktywnie używa.
Przez używanie rozumiem nie tylko komentowanie, publikowanie i polecanie (chociaż to przede wszystkim), ale także takie bazowe rzeczy jak logowanie się na portalu i pulę znajomych większą niż 30 osób 😉 . Dodatkowym bonusem za aktywność jest spora szansa zostania dostrzeżonym przez pracodawcę w jednej z dyskusji, nie tylko przez promowanie Cię przez algorytm.
Smaczki i detale
Są też takie rzeczy, które uatrakcyjniają profil lub sprawiają, że jest bardziej pro i Ty tym samym też jesteś bardziej pro. Jedną z nich jest skrócenie swojego adresu do imienia i nazwiska. Link przestaje wyglądać tak: https://www.linkedin.com/in/cyryl-michalski/12345678 a przyjmuje elegancką (i łatwą do wrzucenia np. w CV) formę https://www.linkedin.com/in/cyryl-michalski. Robi się to jednym kliknięciem „edytuj profil publiczny i adres url”.
Inną rzeczą jest umieszczanie plików lub linków w opisach poszczególnych stanowisk lub na górze profilu w sekcji „Polecane”. To wyraźnie pokazuje w konkretach z czego jesteśmy najbardziej zadowoleni i dumni. Działa cuda jako miejsca na portfolio lub wypisanie większej liczby projektów pod szyldem jednego stanowiska.
Z naciskiem na „społecznościowy”
Jeszcze jedną formą aktywności, którą można się wykazać na LinkedIn, są potwierdzenia umiejętności i rekomendacje. To esencja słowa „społecznościowy” – jeżeli ktoś potwierdza, że coś potrafisz lub tym bardziej jeśli ktoś opisowo da świadectwo, że jesteś super, nie pozostanie to niezauważone przez algorytm i rekruterów.
Nie chcesz nikogo prosić o wystawienie opinii (może jednak spróbujesz – odwołuję do akapitu „o mnie” !) – możesz sam/a rozwiązać testy umiejętności dla odznak LinkedIn – to trochę order z ziemniaka, ale działa na klikalność.
Te kilka sztuczek bynajmniej nie wyczerpuje wachlarza możliwości, który daje profil. Powinny jednak wystarczyć na start, a ich zaleta jest taka, że można je wcielić w życie od ręki, jeśli tylko się chce. Więc do boju!
PS Zdjęcia Cyryla pochodzą z Unsplash – Cyryl fot. Christian Buehner, graffiti fot. Paul Murhpy. Screeny to mój profil oraz profil Kamili, właścicielki pawilonvintage.pl – super opcji na zrównoważoną modę (a profil też prowadzi dobrze, mimo że sama 😉 )
Tekst miał być zupełnie o czym innym, mianowicie: Czy warto korzystać z szablonów do CV? CV, które przyciąga uwagę i przekona pracodawców! Szybko doszłam jednak do wniosku, że to tylko kolejna wersja tego i tego, a research, który robiłam doprowadził mnie do zaskakującego wniosku: mamy prawie 2021 rok 🤯. To oraz bezpłatne audyty CV, które robię do końca października, narzuciły zupełnie inny palący temat: jakie triki i life hacki można wykorzystać by zostawić konkurencję w tyle? Gwarantuję, że ta tajemna wiedza da Ci dużo więcej niż zestawienie zalet i wad onlineowych szablonów.
CV lifehack level 0
To podstawy, które przewijały się już we wcześniejszych postach – dobór fraz i sekcji do stanowiska, na które się aplikuje, przejrzysta forma oraz nacisk na to, co pracodawca może mieć z zatrudnienia nas. Jeszcze tego nie robisz? Nie czytaj dalej, w obecnych systemach rekrutujących nie masz szans na przejście pierwszego etapu. Polecam kliknąć linki we wstępie (albo na skróty) i wróć do nas później…
(Już nie tak) Początkujący poszukiwacz pracy
Załatwione? Świetnie. Twoje aktualne CV przejdzie niektóre systemy rekrutujące i trafi przed oczy rekrutera na jakieś 6 sekund. To już coś. Teraz czas zadbać o to, by przeszło każdy system filtrujący.
Zakładam, że wiesz mniej-więcej jaką pracę chcesz wykonywać. Od teraz poświęć trochę czasu, który wcześniej poświęcałaś lub poświęcałeś na wysyłkę CV w ciemno, na rozpoznanie rynku. Przeczytaj wszystkie ogłoszenia, które dotyczą Twojego profilu i chłoń język w nich zawarty. Stwórz listę master key words, czyli słów kluczy, bez których nie istnieje ogłoszenie w Twojej kategorii i zawrzyj je w swoim dokumencie.
Rada dla leniwych: Nie masz czasu? Myśl co wpisujesz w wyszukiwarce, szukając ogłoszeń. To idealny trop do tworzenia master key words.
Pro tip dla gorliwych: rozważ stworzenie tzw. word-cloud czyli zbioru słów, którye Ty lub Twoi wymarzeni pracodawcy wykorzystują najczęściej. Taką aplikacją jest np. Wordle.
CV-hacking dla średniozaawansowanych
Ok, osiągnęliśmy etap, w którym dobrze zbudowane CV z odpowiednimi umiejętnościami trafia na biurko rekrutera i bardzo prawdopodobne, że chwilę później do skrzynki mailowej docelowego menagera z pytaniem zapraszać / nie zapraszać? HR zrobiły swoje – dostarczyły kompetentną osobę do dalszej weryfikacji. Co możesz zrobić, by zwiększyć swoje szanse na pozytywny wynik zanim w ogóle dojdzie do Waszego spotkania?
*Werble*
Dobrze jest podejść do całego tematu szukania pracy jak do randkowania i każdy człowiek, który zna ten proces wie, że nie kupuje się kota w worku. A, jak wspominałam, jest prawie 2021rok i każdy z nas jakoś istnieje w internecie. Założę się o browara, że zostaniesz sprawdzona/ny, a więc:
pokaż się bardziej jako użytkownik, a nie konsument internetu. Załóż stronę internetową, bloga lub portfolio – odpowiednią rzecz do tego, czym chcesz się zajmować by od razu wysłać jasny sygnał jaka jest Twoja marka osobista;
dobrze prowadzony LinkedIn to często być albo nie być – chcesz tego czy nie, na ten moment to Twoja wizytówka w zawodowym internecie;
posprzątaj po sobie: w internecie nic nie ginie. Można się wdać w gównoburzę – nie osądzam, niech pierwszy rzuci kamieniem… Jest po prostu wiele rzeczy, którymi dzielimy się na mediach społecznościowych, które są fajne lub zabawne, warto jednak zadbać o to, by były widzialne tylko dla tych, dla których powinny, szczególnie w okresie szukania pracy. Jesteś pod lupą!
Wskazówki dla profesjonalistów i kubeł zimnej wody dla wszystkich
Mamy to! Dobre CV, pozytywna weryfikacja internetowa 😉 i spotkanie F2F. Po wcześniejszych krokach jesteś już na pewno w gronie faworytów, a nawet blisko potwierdzania decyzji na spotkaniu. Gratulacje. Jaki jest ostatni szlif?
Odpowiedź to storytelling – bardzo modne teraz stwierdzenie, który mówi o tym, że należy budować opowieść. Być spójnym z tym, co się wcześniej napisało i z tym, jaka jest firma, do której aplikujemy. I opowiadać! Zawsze na rozmowie rekrutującej da się wpleść anegdotę w odpowiedz na któreś z pytań, a niektóre z nich są wprost do tego stworzone! Opisz jakąś sytuację, w której musiałaś / łeś wykazać się dobrym nadawaniem priorytetów.
Inny poziom da się osiągnąć swoistą incepcją – pytaniami do przyszłego szefa / szefowej odnośnie jej historii w firmie i zespołu, do którego się trafi. Jaki jest? (W domyśle: jakiej osoby w nim brakuje?).
Każdy lubi historie i lepiej zapamiętuje opowieści, a papierową wersję Ciebie i Twoich kompetencji już znają. Teraz czas na coś innego.
Jednak – nadchodzi kubeł zimnej wody – cała ta road mapa będzie na nic, jeśli polegniesz na testach umiejętności. Jeśli jest wymagany Excel, a Ty nie wyklikasz =jeżeli lub biegły francuski, którego nie da rady nauczyć się przez weekend mimo najszczerszych chęci, to nawet najlepsza opowieść czy dokument nie będą ratunkiem. Ale na to też są lifehacks – tylko to temat na kolejny, przydługi post 🙂
PS Jeżeli mam jednak napisać o tym, czy warto korzystać z szablonów CV to dajcie znać. Mogę rozszerzyć ten arcyciekawy temat 😉
Ostatnio robiłam porządki w swoich papierach około-pracowych i znalazłam swoje CV z przed 10 lat. Wywołało u mnie całą tęczę emocji: rozbawienie, lekkie zażenowanie („optymistyczna i pojętna” – serio?! 🤦 ), dumę (jestem przekonana, że wtedy wyprzedzało swój czas 😉 ), nostalgię za młodością… Jednak przede wszystkim, moja dwudziestopięcioletnia ja bardzo wyraźnie sygnalizowała coś, co nadal jest aktualne w temacie CV bez doświadczenia – najważniejsze jest to co potrafisz i jak o tym piszesz. Poniższy tekst rozprawia się z popularnymi „dziurami” w CV – brakiem doświadczenia, przerwą w życiu zawodowym z przyczyn bardziej lub mniej losowych oraz z szokująco kontrowersyjnym, zakazanym tematem urlopu wychowawczego.
Wiem, że nic nie wiem – co pisać w CV bez doświadczenia
Pierwsze CV to zawsze wyzwanie, bo realnie zdarzamy się z sytuacją typu oczekiwana vs. rzeczywistość. Okazuje się też, że to co mówili na studiach o przyszłościowym kierunku to może prawda, ale jednak nikt raczej nie zaczyna od fotelu prezesa. Co robić?
odpowiednio kierować zainteresowania – ogłoszenia dla absolwentów lub studentów często są oznaczana jako takie lub jako „entry-level”. To wszystkim oszczędzi czasu i rozczarowań, a dodatkowo informuje potencjalnego pracodawcę o dwóch ważnych umiejętnościach: szukaniu informacji i ich przetwarzaniu;
pisać prawdę – napompowanie CV dwudziestolatka frazesami w stylu „wieloletnie doświadczenie” sprawi, że wypadasz raczej niepoważnie niż profesjonalnie. Nikt nie oczekuje od osoby na początku kariery tytułów i awansów, nie ma potrzeby ubarwiania doświadczenia zawodowego, to nie to będzie najistotniejsze;
Najistotniejsze będzie to, co potrafisz. O idealnym CV pisałam jakiś czas temu i wszystkie punkty sprawdzają się też tutaj. Nie masz doświadczenia zawodowego, ale jednak żyjesz już trochę i jesteś w stanie wymienić swoje umiejętności „miękkie”. Chodzi o to, by podeprzeć to przykładem – „wysokie umiejętności organizacyjne – samodzielne zorganizowanie studniówki na 150 osób w III LO”. W pierwszym CV to właśnie część „umiejętności” powinna być najszersza.
Wiem, czego nie wiem – co pisać po dłuższej przerwie w karierze zawodowej
Tempo zmian technologicznych sprawia, że każdy z nas powinien być przygotowany, że jego następna praca jeszcze nie istnieje, i że przez resztę życia będzie robił, coś czego w tej chwili nie potrafi. Tym bardziej istotny jest nacisk na umiejętności. To bardzo dobra wiadomość dla tych, którzy z różnych przyczyn mieli przerwę w życiorysie zawodowym lub chcą się przebranżowić. Jak to wykorzystać na swoją korzyść?
nie ukrywaj przerwy – jeżeli w Twoim CV będzie kilkuletnia luka, rekruter na pewno o nią spyta. Pisząc, nawet zdawkowo, co się działo przejmujesz kontrolę nad kierunkiem pytań: „2020 – gap year przeznaczony na podróżowanie i różne prace zlecone”, „2018 – przerwa zdrowotna”;
te przerwy – zazwyczaj wymuszone tematami trudnymi, to piękne dowody na stawienia czoła różnym przeciwnościom, a tym samym stanowią konkretne umiejętności, które warto opisać, podając przykłady, w swoim CV
Przerwa to też moment rozeznania na rynku i wykorzystania wynikającej z niej elastyczności, do zastanowienia się, gdzie dalej iść.
Dla spragnionych więcej w tym temacie, Jason Shen wyjaśnia dlaczego to umiejętności, a nie doświadczenia powinny być (i będą!) najważniejsze w TED talk poniżej:
O matko! (lub ojcze!) – co pisać w CV po urlopie wychowawczym
Z jakiegoś powodu w wielu środowiskach zawodowych urlop wychowawczy jest równoważny z wyrzuceniem kariery zawodowej do śmieci. Nie wiem kto i kiedy ustalił ten znak równości, podobnie jak nie zgadzam się z teorią, że pracujące mamy* dbają mniej, ale zupełnie nie o tym ma być 🙂 Mamy, które ostatnie 3 czy 5 lat spędziły w domu (rozmyślnie NIE piszę „poświęciły”) same doskonale wiedzą, że daleko im było w tym okresie do nic nie robienia. Praca z trudnym klientem, multitasking, negocjacje, zarządzanie czasem to wszystko realne i potrzebne kompetencje, które w tym czasie się szlifuje i można o tym napisać. Czyli jeszcze raz to, o czym Jason Shen tak pięknie mówi w filmiku wyżej. Poświęcam tematowi osobny akapit, by wyraźnie podkreślić konieczność przekucia hasła „urlop wychowawczy” z nacisku na „urlop” na nacisk na „szlifowanie kompetencji przyszłości” 🙂
Jeżeli jednak przerwa była zbyt długa i wolisz, by pomógł Ci profesjonalista – puk puk 🙂
*Pozwalam sobie pisać „mamy”, bo podejście do ojców, którzy zostają w domu z dziećmi jest diametralnie inne i nie podlega tak ostrej dyskusji, ocenie i polaryzacji, jak to, co dzieje się między kobietami
Nie, to nie będzie post jedynie wypunktowujący wszystkie elementy, które Twoje CV powinno zawierać i jak ono powinno wyglądać, chociaż na koniec planuję oczywiście wrzucić szybkie ABC takiego dokumentu i rozwiać najczęstsze wątpliwości. Mój człowiek od SEO (you know who you are! 😉 ) od początku poinformował mnie, że najczęściej wyszukiwanymi frazami odnośnie tego tematu są właśnie takie: jak napisać CV? Co powinno zawierać CV? Kto napisze CV za darmo? No więc za darmo może nie napiszę 😉 , ale na pewno, zupełnie bezpłatnie, w tym poście opiszę na czym warto się skupić.
Po pierwsze trzeba sobie uzmysłowić jedną, bardzo ważną rzecz: właśnie na rynek pracy trafia cała rzesza tzw. koronnych, czyli osób, które straciły pracę ze względu na koronawirusa. Są to często ofiary zwolnień grupowych, a więc spokojnie można przyjąć, że pulę osób szukających pracy zasilą ludzie o podobnych kompetencjach. To przenosi nas do pierwszego punktu:
CV POWINNO ZAWIERAĆ COŚ, CO CIĘ WYRÓŻNI
Nie konkurujemy już tylko umiejętnościami – tak jest od dawna – ale obecnie liczy się to bardziej niż kiedykolwiek. Co jest więc tym wyróżniającym nas elementem? Niestety padnie tu najgorsza odpowiedź z możliwych: to zależy. Przede wszystkim od Ciebie, Twojej drogi i planów, ale także od tego, na jakie stanowisko teraz aplikujesz. Mimo wszystko dobrze jest zadać sobie to pytanie i odpowiednio umieścić tę informację w CV – wśród kilkudziesięciu podobnych dokumentów rekruter znajdzie to jedno – Twoje.
CV POWINNO BYĆ LUSTREM
I to wcale nie Twoim (chociaż oczywiście powinno odzwierciedlać Ciebie i Twoje umiejętności 🙂 ), ale ogłoszenia, na które aplikujesz, bądź firmy, do której starasz się dostać. Bądź człowiekiem, którego szukają! Można to osiągnąć, używając podobnych sformułowań, jak te, które pojawiają się w ogłoszeniu czy na stronie firmowej. Więcej o profilowaniu ogłoszeń oraz stosowaniu słów kluczowych napiszę na blogu niedługo.
CV POWINNO POKAZAĆ KIM JESTEŚ
Oczywiście wpisując doświadczenie i wykształcenie, pokażesz co potrafisz, jednak, jak mantra – obecnie to nie wystarcza. Dlatego warto wykorzystać sekcję „umiejętności” do wpisania takich cech, które oddadzą też to jakim jesteś pracownikiem – oprócz twardych konkretów jak prawo jazdy, angielski czy Office zastanów się co wniesiesz do firmy, jak się z Tobą pracuje? Skrupulatne analizy? Multitasking? Budowanie relacji? Menadżerowie często szukają konkretnego człowieka do uzupełnienia puzzli swojego zespołu. To idealne miejsce by wskazać, czy posiadasz potrzebne cechy.
CV POWINNO POKAZAĆ, ŻE SZANUJESZ CZAS (I NIE TYLKO)
Takie czasy – rekruterzy spędzają kilka sekund na ewaluacji każdego podania. Jeżeli jest zbyt długie, niechlujne albo nudne – najprawdopodobniej nie dotrą dalej niż to, co robiłaś/robiłeś w 2018. Szanuj swój czas i ich – dobrze sformatowane i przygotowane dokumenty, bez literówek i błędów, znacznie zwiększają zainteresowanie Twoją ofertą, a Tobie trochę więcej pracy na początku może znacznie skrócić cały proces poszukiwania pracy.
CV POWINNO INFORMOWAĆ JAK MOŻNA NA TOBIE ZAROBIĆ
Serio. Pisałam wcześniej o puzzlach zespołu, wyróżniających cechach itp itd. Jasne, to wszystko ważne, ale finalnie sprowadza się do jednego – pieniędzy. Ostatecznym i prawdziwie jedynym powodem, dla którego dostajemy pracę, jest to jak można na nas zarobić. Jak firma skorzysta z naszych umiejętności, wiedzy, doświadczenia? Jednym zdaniem: CO JA BĘDĘ Z TEGO MIEĆ? Warto to sformułować, najlepiej w kilku zdaniach, umieszczając swój profil zawodowy pod nazwiskiem.
Czytaj dalej by dowiedzieć się o pozostałych, już bardziej oczywistych, elementach niezbędnych w CV, jednak jeżeli już teraz dopadły Cię wątpliwości czy poradzisz sobie sama/sam – zawsze możesz do mnie napisać 🙂
Każde CV powinno zawierać:
Imię i nazwisko i dane kontaktowe w postaci adresu email i numeru telefonu. Nie ma potrzeby podawania adresu, wystarczy miasto. Jeśli jesteś z innej miejscowości niż biuro/siedziba firmy, warto zaznaczyć chęć relokacji.
Doświadczenie zawodowe w chronologii odwróconej (od najbardziej aktualnych). Liczy się tu jakość i dopasowanie do stanowiska, na które aplikujemy – więcej wskazówek w poście powyżej
Wykształcenie w chronologii odwróconej, a najlepiej ostatni zakończony poziom edukacji
Umiejętności – przynajmniej 5 cech, które posiadasz plus te twarde – programy, uprawnienia i języki. Pamiętaj, że kompetencje twarde są bardzo łatwe do zweryfikowania.
Aktualną klauzulę RODO lub klauzulę RODO, której wymaga dany pracodawca (choć często podpisuje się ją oddzielnie na dalszych etapach rekrutacji)
CV może, ale nie musi, zawierać:
Zdjęcia – jeżeli jest odpowiednie (czyli nie jest selfie, jesteś na nim sama/sam, w odpowiednim stroju i z normalną miną) jestem za tym, by je zamieszczać, z prostego powodu: łatwości identyfikacji i zapamiętania. Po kilku (kilkunastu!) rekrutacjach na to samo stanowisko kandydaci się mieszają, a nikt nie chce być identyfikowany jako np. ta, która oblała się kawą (nie ma się czym chwalić, ale jest to prawdziwa notatka ułatwiająca mi kiedyś identyfikację kandydatki bez zdjęcia w CV).
Zainteresowań – zawsze fajnie się dowiedzieć czegoś więcej o swoim przyszłym podwładnym! Czasem te zainteresowania mogą nawet pomóc – szukając kiedyś kogoś na stanowisko graficzne bardzo zależało mi na „chłopaczarskich” zainteresowaniach, bo takie nadruki miała docelowo robić ta osoba. Zatrudniłam dziewczynę, która w hobby miała gaming i longboard. Jeżeli się zdecydujesz napisać o swoich zainteresowaniach, bądź przygotowana/przygotowany na to, że ktoś może o nie spytać. Znam historię osoby, która interesowała się literaturą niemiecką. Rekruter spytał, co właśnie czyta, a ona, pod wpływem stresu, odpowiedziała pierwszy niemieckojęzyczny tytuł, który przyszedł jej do głowy. Tak, właśnie TEN.
Profilu zawodowego – jednak kończąc już ten przydługi wywód, domyślasz się pewnie mojego zdania na ten temat: nikt nie oczekuje, że profil będzie, ale w Twoim interesie jest zatrzymać uwagę rekruterów po tych kilku sekundach, które normalnie Ci przysługują.
Znacie stwierdzenie „oto pierwszy dzień reszty Waszego życia”? Tak, wiem – trochę wyświechtany frazes, ale pierwszy raz w historii możemy to powiedzieć w skali globalnej w kontekście rynku pracy. Wracając do biur po pandemii koronawirusa zastaliśmy zupełnie nową rzeczywistość – powiedzieć, że rynek pracownika zamienił się w rynek pracodawcy, to mało. Setki tysięcy (miliony?) ludzi na świecie znalazły się bez pracy lub zostaną bez niej w konsekwencji nadchodzącego kryzysu gospodarczego.
Jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości? Jak wyróżnić się wśród coraz większej puli kandydatów szukających zatrudnienia? Jak izolacja i konieczność pracy z domu wpłynęła na rynek pracy? Jak zachować spokój i równowagę w tak niepewnych zawodowo czasach?
Natalia Florek Doradztwo Zawodowe & Personal Branding powstało z potrzeby tworzenia spójnych i skutecznych życiorysów kandydatów aplikujących do pracy. Ten blog jest przedłużeniem naszej strony, w którym planujemy eksplorować rynek pracy, tłumaczyć rekrutacyjne zawiłości i szukać odpowiedzi na zadane powyżej pytania. Zapraszamy do śledzenia! Oto pierwszy dzień (reszty) życia tego bloga 😉
PS A jeżeli potrzebujecie profesjonalnie napisanego CV i listu motywacyjnego zapraszamy na naszą stronę!
Nasza strona zbiera ciasteczka by zapewnić optymalne korzystanie z niej. Potrzebujemy na to Twojej zgody!
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. These cookies ensure basic functionalities and security features of the website, anonymously.
Cookie
Duration
Description
cookielawinfo-checbox-analytics
11 months
This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Analytics".
cookielawinfo-checbox-functional
11 months
The cookie is set by GDPR cookie consent to record the user consent for the cookies in the category "Functional".
cookielawinfo-checbox-others
11 months
This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Other.
cookielawinfo-checkbox-necessary
11 months
This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookies is used to store the user consent for the cookies in the category "Necessary".
cookielawinfo-checkbox-performance
11 months
This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Performance".
viewed_cookie_policy
11 months
The cookie is set by the GDPR Cookie Consent plugin and is used to store whether or not user has consented to the use of cookies. It does not store any personal data.
Functional cookies help to perform certain functionalities like sharing the content of the website on social media platforms, collect feedbacks, and other third-party features.
Performance cookies are used to understand and analyze the key performance indexes of the website which helps in delivering a better user experience for the visitors.
Analytical cookies are used to understand how visitors interact with the website. These cookies help provide information on metrics the number of visitors, bounce rate, traffic source, etc.
Advertisement cookies are used to provide visitors with relevant ads and marketing campaigns. These cookies track visitors across websites and collect information to provide customized ads.