fbpx

Jesienna fala rozstań… czas start

25% polskich pracowników wchodzi w jesień w statusie „zupełnie niezaangażowany w pracę”. Zupełnie niezaangażowany to już chyba więcej niż słynne „pie*dolę, nie robię”. 🧐Badanie „Zaangażowanie polskich pracowników za pierwsze półrocze 2021r”, które zainspirowało mnie do tego tekstu, wieszczy falę rozstań na linii pracodawca-pracownik. Co spowodowało taki nagły zwrot akcji i co to znaczy dla Ciebie? Read on!

Ile to jest 25% niezaangażowanych pracowników

Gdyby Twoja firma była samochodem, jeździłaby na trzech kołach, a gdyby była psem, to trójnożnym. Twój ulubiony zespół muzyczny nazywałby się ABA, w roku nie byłoby lata, a mecz koszykówki kończyłby się nierozstrzygnięty po 3 kwarcie.

Ci „niezaangażowani” to ci, którzy przychodzą odbębnić swoje, jednak na około wypowiadają się źle o firmie, wykorzystają każdą okazję do zmiany pracy i nie podejmą działań naprawczych. Jeżeli czujesz się właśnie tak – to na pewno nie jesteś sam/a, a wręcz jest Was rekordowo dużo. Wspomniane badanie Kincentric mówi o tym, że nawet 41% pracowników myśli aktualnie o zmianie pracy.

fala rozstań

Powody zawodowej fali rozstań

Co takiego się wydarzyło, że wydaje się być gorzej niż kiedykolwiek? Stare, dobre oczekiwania vs. rzeczywistość.

  1. Po prawie dwóch latach w pandemii, pracownicy oswoili się już z nią, a także przekonali, że wiele rzeczy może być zrobione i zorganizowane inaczej. Jedną z kości niezgody jest na pewno to, jeżeli firma nie wychodzi z inicjatywą pracy zdalnej lub chce się z niej wycofać. Firmy, które korzystają z tego rozwiązania otrzymały nagle wielką pulę potencjalnych pracowników, bo relokacja przestała być niezbędna. Jest więc stosunkowo łatwiej o pracę w sprzyjających pracownikom warunkach.
  2. Czasy początku pandemii były też czasem dużego wsparcia pracowników, dbania o ich dobrostan psychiczny. Kiedy norma pandemiczna spowszedniała, wiele firm przestało aż tak o to dbać, a pracownicy nadal tego potrzebują.
  3. Sytuacja gospodarcza oraz inflacja wywierają presję na korektę wynagrodzeń oraz mogą być przyczyną niższej stopy bezrobocia. Chociaż wszyscy obawiali się rynku pracodawcy (a ja nawet pisałam na ten temat post, który źle się zestarzał 😉 ) – zdecydowanie lepsza ręka trafiła się pracownikom.

Jeżeli zmiana pracy jest w kwestii Twoich zainteresowań, to teraz jest na to dobry czas. Jeżeli natomiast są rzeczy w aktualnym miejscu pracy, o które chcesz zawalczyć, pracodawcy są coraz bardziej świadomi zagrożenia związanego z odejściem i/lub nieefektywnością niezaangażowanych pracowników, więc… działaj.

Milczenie jest złotem czyli introwertyk w pracy

Od razu mówię, ja na skali ekstra-intro ląduję tak gdzieś w okolicach 85-90% w rejonach ekstrawertyzmu, więc, jak czasem miewają ekstremalni ekstrawertycy, nie znam się, ale się wypowiem 😉 A wypowiem się o introwertykach w pracy. Dlaczego? Bo bycie intro bierze szturmem środowisko pracy, jak TikTok bierze media społecznościowe.

Introwertyk w pracy - mem
Introwertycy w pandemii. Żródło: Introvert Memes

Nieoczekiwana zamiana miejsc

Chcąc nie chcąc, przynajmniej według memów, każdy z nas przyjął styl życia introwertyka w okresie marzec-maj 2020 podczas największego, pandemicznego lockdownu. Wysyp memów i w ogóle dyskusji na ten temat doprowadził do czegoś zadziwiającego: introwertycy znaleźli się w centrum uwagi, a ekstrawertycy zauważyli, że wbrew przed-pandemicznym przekonaniom, od introwertyków można się wiele nauczyć.

Nie zawsze tak było, a introwertyk, szczególnie w zespole ekstrawertyków, był pracownikiem, hm, kłopotliwym. Oto dlaczego:

Introwertycy w pracy - mem
Mnie śmieszy. Źródło: Bored Panda
  1. Osoby ciche, nie nawiązujące licznych relacji biurowych, często z automatu dostają etykietę wywyższających się lub dziwaków. Lub, a jak, wywyższających się dziwaków.
  2. Introwertycy pracują najlepiej w pojedynkę, mając czas i przestrzeń na przemyślenia. Jest to coś trudnego do zagwarantowania w open spacie czy w pracy z zespołem.
  3. Wyrażanie poglądów, potrzeb czy pomysłów przychodzi im z trudem, szczególnie na forum. Dla większości, czyli ekstrawertyków, szczególnie w typie przywódczym i w środowisku zawodowym, nie ma czasu na specjalne traktowanie, a już na pewno na czekanie na input od introwertyka.
  4. Introwertyk, generalizując, to kot w worku. Owszem, można podczas rekrutacji, a potem w działaniu, sprawdzić kompetencje tej osoby, ale kim jest, co ją motywuje i jaki jest klucz do zbudowania relacji to kwestia włożenia dodatkowej pracy, gdyż kot w worku przychodzi bez instrukcji.
  5. Praca introwertyka jest często trudna do oceny. Ponieważ nigdy sam/a się nią nie pochwali ani nie uwypukli swojego udziału w projekcie grupowym, menadżer/ka może zwyczajnie w świecie nie wiedzieć z jakim pracownikiem ma do czynienia.

Czego nauczy Cię introwertyk?

Jak lubię mawiać, ludzie są różni i ostatnią rzeczą, którą robię i do której namawiam jest próba zmiany siebie w kogoś innego. Jednocześnie, właśnie DLATEGO, że ludzie są różni, możemy się wzajemnie od siebie uczyć, a prawdziwie silne zespoły zbudowane są z osobowości różnych typów. Oto kilka rzeczy, które wnoszą introwertycy, które stały się, o ironio, globalnym i rozpoznawalnym trendem:

Źródło: Bored Panda
  1. Uważność – obserwując, słuchając i milcząc, introwertycy widzą często więcej i lepiej. Dotyczy to nie tylko sytuacji na około, ale także wgląd wewnątrz. (To jest właśnie to, co zadziało się z – wow – całym światem, gdy zaczęliśmy zmieniać priorytety na początku pandemii i właściwie stało się new normal).
  2. Analiza – a dokładniej czas na zebranie i formułowanie myśli. Jeżeli tylko będzie na to przestrzeń, często okazuje się, że ta jedna riposta czy ten jeden pomysł w zupełności wystarczą lub zrobią robotę w odsianiu rzeczy niepotrzebnych. Pomyśl o tym zanim podejmiesz decyzję!
  3. Odmowa – jedną z potwierdzonych cech introwertyków jest to, że łatwiej jest im odmówić lub zrezygnować z czegoś. Wynika to ze stawiania czasu z samym sobą na pierwszym miejscu, świadomości swoich potrzeb i uczuć, a także chęci uniknięcia dużej liczby bodźców.
  4. Akceptacja – popularnym żartem wśród introwertyków jest nabijanie się ze wszystkich poradników, pisanych przez ekstrawertyków, by intro stali się bardziej jak ekstra. A oni zupełnie nie widzą takiej potrzeby! Akceptacja siebie i różnic to prawdziwa supermoc, którą warto przyswoić.

Instrukcja obsługi (dla) introwertyka

Gwarancją sukcesu w pracy i współpracy z introwertykiem, a także wyzwolenie jego/jej/Twojego potencjału jest uszanowanie wspomnianych wyżej różnic i odpowiednie dostosowanie komunikacji by zmaksymalizować punkty przyjaźni. Oto jak:

  1. Introwertyczne BHP – zapewnij introwertykowi przestrzeń do odcięcia się (np. w open space dobrze by było posadzić taką osobę w najmniej eksponowanym miejscu, na pewno nie na tzw. „trakcie towarzyskim”), nie zaskakuj go/jej spontanicznymi spotkaniami za pięć minut w kalendarzu, nie wywołuj na forum do odpowiedzi. W zamian poproś taką osobę mailowo o jej input w spotkanie lub spotkaj się z nią 1 na 1. Miej agendę spotkań i trzymaj się jej.
  2. Small-talk – introwertyka nie bardzo to interesuje, więc nie bądź zaskoczona/y gdy nie podłapie gadki o pogodzie czy weekendzie na początku spotkania. Pytania, które mają charakter otwierająco-zaczepny i na celu lepsze poznanie tej osoby mogą zostać odebrane jako zbyt osobiste, trzymaj się więc bezpiecznych rejonów. Gdy introwertyk / introwertyczka przestanie mówić, policz w głowie do 3 zanim zaczniesz odpowiadać – może być tak, że dopiero w ten sposób pozwolisz mu / jej PRAWDZIWIE dokończyć myśl.
  3. Fakty – w bezpiecznej przestrzeni, cichej, podczas wcześniej umówionego spotkania, pozwól introwertykowi / introwertyczce trzymać się faktów i opowiedzieć Ci jaką rolę odegrał/a w tym projekcie.
Introvert Memes Memy o introwertykach
Źródło: Bored Panda

Każdy z nas jest gdzieś na skali ekstra i introwertyczności, a na dodatek, przesuwa się po niej w zależności od wielu czynników. Hej, nawet ja miewam dni, w których książka, wino i okład z kota w cichym, pustym domu, to najlepszy sposób spędzania czasu. Najważniejsze jest uświadomienie sobie, że tak jest i dostosowanie prędkości i głośności do tych, którzy sami pewnie nie powiedzą, że jest za głośno i za szybko.

Jak pracować z domu czyli czego nas nauczył rok pandemii

Jak tam Wasze home office? Miało być na dwa tygodnie, ale ponieważ zanosi się bardziej na dwa lata (a dla niektórych szczęśliwców pewnie i dożywotnio), oto zasady, o których musisz pamiętać pracując z domu – będzie tak jak lubię najbardziej, czyli w zgodzie z sobą i tak by zrobić jak najwięcej w jak najmniejszej ilości czasu. Work smarter, not harder!

Jak bardzo elastyczne są Twoje godziny pracy?

Jeżeli Twój pracodawca wymaga byś działał/a z domu w godzinach pracy firmy, to zapewne jest z góry ustalone o której siadasz i kończysz. Jeżeli ma natomiast elastyczne podejście do godzin, a chodzi o realizację zadania lub gdy sam/a decydujesz o swoim rozkładzie dnia sprawa staje się bardziej skomplikowana. To, co zachwyca większość pracujących z domu – elastyczność – wymaga paradoksalnie znacznej samodyscypliny. Najlepiej jest mieć ustalone godziny pracy i trzymać się ich. Regularność, plan i rutyna sprawiają, że pracuje się efektywniej, a tym samym często krócej. Z drugiej strony medalu ustalona godzina zakończenia pracy pomoże tym, którzy nie wiedzą kiedy skończyć bardziej restrykcyjnie pilnować, by czas zawodowy nie zawładnął czasem domowym. Wydaje się to trywialne, ale jest podstawową zasadą efektywnej pracy zdalnej.

praca zdalna praca z domu efektywna praca z domu natalia florek personal branding doradztwo zawodowe
W tym poście planuję zdjęcia kilka minimalistycznych biurek, by pokazać, jak NIE wygląda moje

Mam dla pani paczuszkę

Praca z domu jest świetna pod względem tego, że jest się, hm, w domu. Dzięki temu nigdy nie umyka mi kurier, mogę przyjąć hydraulika czy nadzorować pranie pościeli. Robię to wszystko przy okazji, w przerwach, nie tracąc na to za dużo czasu i na mojej efektywności… Lub przynajmniej tak mi się wydaje. Przeskakiwanie z trybu praca na dom i z powrotem ma wyraźny wpływ na produktywność. Warto więc podejść do tego strategicznie i przyjąć, że momenty „domowe” przypadają tuż przed przerwami w pracy, by Twoja uwaga skupiona była blokowo na konkretnym rodzaju aktywności, a nie przeskakiwała w te i wew te.

Czas na przerwę

Planuj je i wykorzystuj. Nie ma opcji, że będziesz produktywn/a przez cały czas, więc rzuć to chociaż na chwilę, jeżeli tylko masz taką możliwość. Najlepiej zaplanuj jedną dłuższą przerwę, podczas której wyjdziesz z domu – spacer, sport, a w ostateczności załatwienie czegoś na mieście zresetują Twój umysł i pozwolą usiąść do reszty zadań z nowym spojrzeniem.

biurok kawa lisc natalia florek personal branding doradztwo zawodowe

Czy masz wszystko czego potrzebujesz?

Jeżeli pracujesz w domu, a jesteś zatrudniony przez firmę, nie zawahaj się prosić o potrzebny Ci sprzęt. Monitory, krzesła biurowe czy opłacanie (części) rachunku za prąd i internet to obecnie standard. Brak odpowiedniego sprzętu i irytacja z tym związana znowu sprawi, że wydłuży się czas realizacji zadania!

Kontakty międzyludzkie

Łatwo zatracić się w pustelnictwie pracy z domu, co piszę ze szczególnymi pozdrowieniami dla wszystkich introwertyków! Wiemy jednak, że kontakt międzyludzki jest niezbędny w naszym prawidłowym funkcjonowaniu (no i jednak inni często mają znaczenie w tym, by doprowadzić zadanie do końca). Wchodź więc w interakcje z współpracownikami, udzielaj się podczas calli, a czasem – podczas tej przerwy – spotkaj się z kimś (oczywiście zachowując dystans społeczny i te inne rzeczy 😉 ).

Gdyby tytuł tego artykułu był clickbaitem, a cały można byłoby podsumować w jednym, krótkim zdaniu, byłoby to stwierdzenie, że pracę z domu trzeba zaplanować. Godziny, przestrzeń, przerwy, sprzęt – jeżeli cokolwiek pozostawione zostanie przypadkowi, nie będzie Ci tak fajnie jak mogłoby być. A wiadomo, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

biurko work from home praca zdalna

Przebranżowienie bez straty rytmu Twojej ulubionej piosenki

Nie oszukujmy się, odpowiedź na pytanie „co ja mam robić ze swoim życiem” raczej nie nadchodzi w oczywisty sposób, a na pewno nie jest tak, że nagle jakiś neon zaczyna mrugać i świecić, że to jest właśnie TO. Są różne zwroty akcji – ekhm, na przykład globalna pandemia – które nawet tych przekonanych potrafią wbić na zupełnie inny tor. Jeżeli jesteś w sytuacji, w której czas na zmianę branży (holler gastro i turystyka) lub sam/a czujesz, że tam gdzie jesteś teraz, nie ma już nic: czas włączyć ulubioną piosenkę, rzucić się w wir tańca i bez straty rytmu znaleźć coś, co będzie dla Ciebie. Jak to zrobić?

Przebranżowienie Natalia Florek Personal Branding doradztwo zawodowe pies balon
Przebranżowienie czyli jak zrobić psa z balona

Raz dwa trzy

Oczywiście nie wiem, ale tę ścieżkę przechodzę z moimi klientami i klientkami podczas przebranżowienia i zazwyczaj w którymś momencie przychodzi olśnienie. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, by samych siebie wciskać w jakaś szufladę i nadawanie etykiet. Uważamy też, że przy okazji opisywania swojego doświadczeń przywiązanie ich do branży jest konieczne. No więc nie, nie jest. Kilka szybkich kroków do olśnienia 😉

Krok 1

Weź kartkę i podziel ją na trzy kolumny. Pierwsza z nich będzie miała etykietę „uniwersalne”, druga „specyficzne”, a trzecie „szufladkujące”. I teraz, przemyśl dokładnie swoje doświadczenie zawodowe i każde z nich wpisz do jednej z kolumn. Na przykład pracujesz w sklepie zoologicznym i potrafisz obsługiwać kasę i terminal do płatności. Czy będziesz potrafić to robić TYLKO w sklepach zoologicznych – oczywiście nie. Czy ta umiejętności przyda Ci się wszędzie – nie. Taka umiejętność trafia więc do specyficznych – przydatnych w wielu miejscach, ale nie wszędzie. Do uniwersalnych wpiszesz to, co przyda się naprawdę w każdej pracy – u naszego pracownika sklepu zoo, nadajmy mu na potrzebę ćwiczenia imię Michał – będzie to obsługa klienta czy umiejętności komunikacyjne. Do szufladkujących trafi wiedza dotycząca nawyków żywieniowych zwierząt – ciekawa, ale przydatna tylko w wąskiej branży.

Krok 2

Zastanów się nad tym jakie zadania sprawiają Ci przyjemność albo do czego się „nadajesz”, za co chwalą Cię znajomi, w czym im z własnej woli doradzasz lub pomagasz. Jeżeli kompletnie tego nie wiesz, możesz sprawdzić w testach profilujących (był cały wpis na ten temat) oraz koniecznie śledź mój fanpage przez cały marzec – będzie głównie o tym ;). Michał (ten ze sklepu zoo) znany był z tego, że dobrze potrafił opisywać produkty, miał zacięcie do sprzedaży. Jest też techniczny.

Krok 3

Weź umiejętności uniwersalne z kroku nr 1 oraz to, co wyszło w kroku nr 2 i zastanów się jakie prace je łączą. Wygoogluj najważniejsze informacje, które dotyczą tego stanowiska, które sprawiło, że Twoje serce zabiło mocniej. Jakie są zarobki i czy Ci odpowiadają? Co trzeb umieć / wiedzieć i czy są opcje bo ogarnąć to szybko i tanio? Lub ile czasu i pieniędzy będzie Cię to kosztowało (doświadczenie mówi mi, że zazwyczaj niewiele – budujemy wszak na tym co już umiesz i lubisz robić)? Ile jest ogłoszeń na to stanowisko w Twojej okolicy? Kiedy otrzymasz odpowiedzi na te pytania i entuzjazm Ci nie zmaleje – działaj!

przebranżowienie pies lew natalia flroek personal branding doradztwo zawodowe
Można też spróbować przebranżowić psa na lwa, dużo zależy od jego determinacji 😉

Wzór na wytrwałość

Poprzednie akapity spełniają bardzo praktyczne warunki szybkiego przebranżowienia w coś, co daje nam radość. Nie jest to jednak zwrot o 180 stopni, a raczej korekta trasy, która szybko i bezboleśnie ma przynieść efekty. A co jeśli cały życie zawodowe jesteś księgową, a teraz chcesz być koszykarką? (To nie jest prawdziwy przykład, ale ma być dramatycznie 😉 ). Zanim przejdziemy do tego jak to zrobić, zadaj sobie pytanie czy warto? Co Cię pcha w tym kierunku? Na przykład – to już prawdziwe case study – malarkę-artystkę do przebranżowienia na programistkę pchały pieniądze no i nic z tego nie wyszło. Ale specjalistka administracji, która lubi zgiełk i kreatywna atmosferę sesji foto jest już całkiem daleko w drodze do zmiany pracy.

Szczerze wierzę, że jeżeli jest pasja to można osiągnąć bardzo wiele, ale bez przesady 😉 Kolejne pytanie, które musisz sobie zadać brzmi: ile czasu możesz poświęcić na swoje przebranżowienie i ile tego czasu masz. Stosunkowo szybciej na koszykarkę przebranżowi się całkiem wysportowana księgowa, która regularnie biega, a wieczorami ogląda NBA i zna zasady niż taka, której jedynym kontaktem ze światem sportu było oglądanie „Tańca z Gwiazdami” w 2014. Ale może ta druga jest na maksa zdeterminowana i jest w stanie poświęcić 30 godzin w tygodniu na treningi? Jakie będzie Twoje tempo i jaki jest poziom Twojej determinacji? To odpowiedź na pytania jak daleko jesteś od efektywnego przebranżowienia.

Świąteczny czas dawania – analiza benefitów

Budując świąteczny nastrój pewnie wiele z Was dostało już od pracodawcy bon na święta i paczkę ze smakołykami lub – o nieśmiertelny! – kubek z logo firmy. W ogóle to ciekawe, że kultura picia ciepłych napojów tak pięknie się wiąże z pracą – czy masz swój kubek? to jedno z pierwszy onboardingowych pytań. Ale nie o tym. W tym pięknym i długim świątecznym czasie, w którym chodzi przede wszystkim o obdarowywanie, przedstawiam Wam (całkowicie subiektywną) analizę benefitów pozapłacowych.

Benefity które są, ale jakby ich nie było

Powiedzmy sobie szczerze – benefitów jest dużo, jest jednak żelazna czołówka, z której korzysta od 20 do 45% pracodawców (wg badania pracuj.pl). Lubię je określać pseudobenefitami, bo tak na serio to dla pracowników to nie benefit, a oczywistość, a wartość, którą przynoszą jest dyskusyjna – kto bardziej na nich korzysta?

Prywatna opieka medyczna – Pracownik dostaje: dostęp do tego lub innego -medu. Pracodawca dostaje: poczucie, że dba o zdrowie i życie pracowników, za niezbyt duży koszt i z minimalnym zaangażowaniem. Subiektywna ocena: zdrowie i życie pracowników to nie benefit, a podstawa, więc łaski bez. Alternatywa na przyszłość: przychodnia wewnątrz firmy lub lekarz i fizjoterapeuta na miejscu. Przerwa na masaż w godzinach pracy.

Karta sportowa – wiadomo, life goal: mieć multisporta i nie chodzić! Pracownik dostaje: możliwość korzystania (lub nie!!! 😛 ) z szerokiej oferty kart sportowych i bardzo konkretną przynależność do grupy posiadaczy karty, co w połowie lat 2010 było serio szpanem. Pracodawca dostaje: znów poczucie zadbania o zdrowie pracownika, o jego czas wolny, znów przy minimalnym zaangażowaniu. Subiektywna ocena: jako osoba korzystająca z gamy różnych instytucji sportowych od basenu przez lodowisko i crossfit (w innym życiu i rzeczywistości, nie tej teraz…), wiem, że dla chcącego nic trudnego i karta jest miłym dodatkiem, ale na pewno nie powodem korzystania z oferty sportowej. Dla tych, którzy biorą na próbę lub chodzą do jednego miejsca często okazuje się, że takie rozwiązanie się wcale nie kalkuluje. Alternatywa na przyszłość: jeżeli rzeczywiście chcemy kierować ofertę do sport-freaków, fajną inicjatywą jest sponsorowanie startu w zawodach sportowych (pod szyldem firmy). Siłownia na miejscu do użytku pracowników. Rowery pracownicze.

Dofinansowanie do szkoleń i kursów językowych – hehe, to trochę jak nazywanie benefitem opłacania składek zusowskich. Co pracownik dostaje – wiadomo z opisu. Co pracodawca dostaje: lepiej wykwalifikowanego pracownika, który sprawniej wykonuje swoją pracę. Subiektywna ocena: nie ma opcji, że rozwój personelu ktoś na poważnie chce sprzedawać jako bonus. Alternatywa na przyszłość: udział w konferencjach tematycznych, opcje rozwoju w szerszym kontekście np. możliwość pracy w oddziale w innym kraju lub mieście.

natalia florek \personal branding marka osobista rozwój osobisty benefity rynek pracy siłownia multisport
Kiedyś można było samemu decydować, że się nie pójdzie na siłownię, nie to co teraz… Fot. Risen Wang

Bonusy godne naszych czasów

Benefity pozapłacowe, to kategoria, na której pracodawcy planuję mocno przyciąć w pandemicznych czasach. Czy istnieją więc propozycje dostosowane do aktualnej sytuacji i możliwości budżetowych?

Redukcja stresu i wypoczynek – wszystko co wybija z rytmu praca-dom, a teraz często z hybrydy pracdomowej. Dodatkowe dni urlopowe, skrócony dzień pracy (piątunio!), nielimitowany urlop (serio, są takie miejsca, warunkiem jest wykazanie wykonania zadań), elastyczny czas pracy… Wszelka dowolność odnośnie dyspozycyjności to bonus dostosowany do milenialsów i pokolenia Z, czyli coś, co powinno stać się podstawą piramidy benefitów. Już wiecie, że wypoczęty, zrelaksowany pracownik to dobry i wydajny pracownik, więc korzyść dla pracodawcy jest nie do przecenienia, a koszt realnie nieodczuwalny.

Zdrowie i uroda – owocowy czwartek? Of course I kid, chociaż nie pogardzę jabłuszkiem. Owocowe dni są chyba najbardziej wymemowanym benefitem, jednak dbałość o higienę życia to już zupełnie inna sprawa, a owoce, jaki i inne zdrowe, darmowe przekąski mogą pomóc. Na liście są tu też firmowe fitbity, blendery w kuchni do mieszania fit-koktajli czy wizyty fryzjera lub talony do salonów kosmetycznych. Pamiętacie prywatną opiekę medyczną? To krok dalej – zaobserwowanie i podparcie działalnością firmy trendów dziejących się w dbaniu o siebie w sferze prywatnej.

natalia florek \personal branding marka osobista rozwój osobisty benefity rynek pracy siłownia multisport praca zdalna
Praca zdalna to też benefit mieszący się w kategorii elastyczności, chociaż teraz może się tak nie wydawać. Fot. Julia Malinowska

Pieśń przyszłości

Zawsze warto sprawdzić co tam w IT, by wiedzieć, jakie benefity staną się normą w przyszłości. Oni piją darmową kawę od lat, więc jeżeli Ty dalej za swoją płacisz, to zapewne Twój pracodawca zatrzymał się w czasach, kiedy Lost było najpopularniejszym serialem, a Netflix wypożyczał płyty DVD.

Zabezpieczenie przyszłości – dbanie o to co teraz nie wystarcza. Coraz więcej firm zapewnia swoim pracownikom długoletnie możliwości inwestycyjne lub uzyskanie udziałów w firmie, by w dodatkowy sposób zapewnić im źródło finansowania w przyszłości.

Drzemka – no, serio. Korzysta już z tego NASA, Google czy Samsung, mają wręcz specjalne nap-rooms. Idziesz na szybkie spanko na pół godziny i nagle wszystko jest łatwiejsze. Sprawdzili to, a ja nie będę z nimi dyskutowała, kto mnie zna ten wie, że mam czarny pas w spaniu*.

Zdjęcie odpowiedzialności – jakiejkolwiek, która może spędzać nam sen z powiek. W Stanach to często długi związane z opłaceniem studiów, więc Yahoo czy AOL biorą to na siebie. Największe firmy IT mają też na stanie kilku consierge’ów, czyli osoby, które załatwią za nas sprawy na mieście. Jest opieka nad dziećmi i zwierzętami. Gruba kasa na podróżowanie i doświadczanie, jak chcesz to możesz też spać w jednym z kilku mieszkań firmowych w różnych częściach świata.

Wszystko po to, by było work i life, nie tracąc czasu na szmer pomiędzy.

natalia florek \personal branding marka osobista rozwój osobisty benefity rynek pracy siłownia multisport praca zdalna neon
Projekcja pokoju do drzemek. Fot. Tamar Waskey.

*W moim liceum uzupełnialiśmy co roku ankietę zadowolenia i można było wpisywać tam swoje sugestie ulepszenia działania tej, i tak mocno postępowej, placówki. Twardo rok w rok pisałam „pokój do drzemek” i zebrałam całkiem duże, acz (z przykrością stwierdzam) nieskuteczne lobby. Myślę, że wyprzedzaliśmy swój czas. Hej, Google! Tu jestem! 😀

Wszyscy konsultanci są zajęci – żalpost (ale z konkursem!)

Dziś miał być zabawny wpis o benefitach w pracy i zapewne kiedyś będzie, ale jak zasiadłam do pisania, to sobie pomyślałam – jakie znowu, (brzydkie słowo), benefity. Black Friday pomieszał mi się chyba z Blue Monday, ale to nie jest dobry tydzień dla rynku pracy – czytam artykuł za artykułem o zapaści kolejnych branż, o tym, że kryzys bardziej dotyka kobiety i zderzam się też z własną historią, historiami moich przyjaciół i klientów no i jakimś kosmosem byłoby dla mnie teraz pisanie o benefitach.

natalia florek personal branding marka osobista rozwój osobisty kompetencje przyszłości doradztwo zawodowe rynek pracy odrzucenie kalendarz
Fot. Waldemar Brandt

Raczej o tym, jakie to uczucie, kiedy dorośli ludzie zaczynają ci płakać, bo obdzwonili już WSZYSTKICH potencjalnych pracodawców i NIKT nie zatrudnia. Jakie to uczucie, kiedy idzie się do Urzędu Pracy i urzędnicy wyrażają zdziwienie, że jest się jedynym interesantem nie na kacu. Jakie to uczucie słyszeć na infolinii ZUSu od kilkunastu dni: wszyscy konsultanci są zajęci…

Covidowe bezrobocie, chociaż jest nas masa, jest bardzo samotne, wszyscy konsultanci są przecież zajęci. Wyrwani z bezpiecznej posady, która miała być już do emerytury, kubeł zimnej wody na marzenia o własnej firmie eventowej, a na aktualne ogłoszenia jest się zbyt mało lub za bardzo wykwalifikowanym. Albo całe życie robiło się w turystyce i pracodawcy zakładają, że nie poradzisz sobie w innej branży.

I ten czas, a właściwie brak czasowej perspektywy. Tu piszą, że kilka lat, a tam że conajmniej do końca 2021. O ile wiosną nastawienie było chłodne, ale miało to trwać maks kilka miesięcy, to teraz dociera do nas, że tak już po prostu będzie.

Odnajdujesz się w powyższym tekście?

natalia florek personal branding marka osobista rozwój osobisty doradztwo zawodowe black friday maseczka
Fot. Adam Nieścioruk

Jak mówią – dostajesz cytryny, to zrób lemoniadę. To bliska mi filozofia, jestem typem człowieka, dla którego szklanka jest zawsze pół pełna, a jak nie jest, to trzeba do niej po prostu czegoś dolać i tak postanawiam stawiać czoła warunkom pandemicznym. Oferuję swoją pomoc w ramach tego, co teraz robię, a żeby nie było aż tak smutno i przygnębiająco, niech będzie Black Fridayowy konkurs:

JAKA JEST NAJBARDZIEJ PRZYDATNA ZAWODOWA UMIEJĘTNOŚĆ W PANDEMII I DLACZEGO?

Może być na poważnie lub żartobliwie – wystarczy to wpisać pod tym postem i go udostępnić. Do wygrania jedna z 3 godzinnych konsultacji online, podczas której będziesz mogła/mógł sprawdzić swoją sytuację na rynku, omówić obawy i możliwości. Wpisy zbieram do końca Black Friday czyli do 23:59 27 listopada. Zwycięzców ogłoszę na profilu FB w kolejnym tygodniu (30.11-04.12) i będziemy się ustawiać na spotkania.

Biuro w kuchni – najważniejsze zalety i wady pracy z domu

natalia florek personal branding doradztwo zawodowe marka osobista work life balance rynek pracy praca zdalna praca z domu
Nelly Atnoniadou Unsplash

Zapraszam Państwa do jadalni, o, tutaj na wprost właśnie odbywa się międzykontynentalna telekonferencja. Przejdźmy do salonu, mijamy przedszkolaka w trakcie rytmiki przez Zooma, i jesteśmy w pokoju dziecięcym gdzie trwa spotkanie kreatywne na Teamsie. Brzmi znajomo? Praca z domu nadal utrzymywana jest w wielu polskich firmach, a nawet bez niepewności dotyczącej sytuacji epidemiologicznej, większość pracodawców deklaruje zwiększenie jej udziału w stosunku do stanu z przed Covid-19.

Tradycyjnie, statystyki 🙂 Eurostat podaje, że w 2019 roku z możliwości pracy z domu korzystało około 14% aktywnych zawodowo Polaków (jednak 10% to osoby korzystające z tego rozwiązania sporadycznie, w nagłych wypadkach), natomiast podczas pandemii udział ten wynosił od 35-40%. Biorąc pod uwagę wszystkie zawody, które z takiego rozwiązania korzystać nie mogą, procent ten jest ogromny! (dla porównania w USA było to nie więcej niż 30%). Możliwość sprawdzenia rozwiązania pod presją dała szybki wynik eksperymentu: według badania PWC, 74% pracodawców deklaruje zwiększenie udział home office po ustaniu pandemii.

Fajnie? Nie fajnie?

Oczywiście, że fajnie. Jednak jako zupełna rewolucja w sposobie funkcjonowania rynku pracy, wymaga głębszego przyjrzenia się dlaczego fajnie, a dlaczego jednak czasami mniej.

Pralka chodzi w tle – ZALETY PRACY ZDALNEJ

Po pierwsze: aspekt finansowy. Przy przyjęciu rotacyjnego kalendarza przychodzenia do biura, redukuje się jego koszty, bo przelicznik 1 pracownik = 1 biurko przestaje mieć zastosowanie. Wycięcie jednego dnia z tygodnia to wymierne korzyści związane z kosztami np. elektryczności – słynny już eksperyment japońskiego Microsoftu, który skrócił tydzień pracy do 4 dni, wskazał na 23% spadek w zużyciu energii (i 40% wzrostu produktywności, ale o tym więcej trochę dalej).

Są też wyraźne oszczędności dla pracowników – według raportu WGSN Adapted Lifestyles – Work przeciętny Amerykanin, korzystając z opcji work from home raz w tygodniu, rocznie wyda od 2000 do 6500$ mniej na benzynę, jedzenie poza domem czy opiekę nad dziećmi. Nie wiem, jakie dokładnie byłyby to oszczędności w przeliczeniu na polskie realia, ale niech wstanie każdy, kto teraz nie wspomina z rozrzewnieniem niewydanych na te właśnie kategorie złotówek z marca lub kwietnia 😉

Po drugie: czas i elastyczność. Nie trzeba dojeżdżać do pracy. A wykonywanie zadań można zaplanować wtedy, kiedy jest na to najodpowiedniejszy moment, najważniejsze, by były wykonane na czas. Możliwość zarządzania własnym dniem pracy pozwala pracownikom realizować work-life balance na najwyższym poziomie, a do zadań siadać w momencie największej inspiracji i produktywności: prawdziwa sytuacja win-win.

Po trzecie: produktywność. Trochę wypadkowa punktu pierwszego i drugiego. Oczywiście amerykańscy naukowcy (a dokładniej Prodoscore) to zmierzyli i Amerykanie byli o 47% bardziej produktywni w marcu i kwietniu 2020 (pracując z domu) niż w tym samym okresie w 2019. Wspomniany wcześniej Microsoft również zanotował znaczny wzrost – 40%. W ich przypadku chodziło o całkowitą rezygnację z jednego dnia w tygodniu, ale przywołuję ten przykład, jako dowód na to, że pracownik, któremu się ufa, że wykona swoje zadania, nie ważne gdzie jest i kiedy je robi – *werble* – faktycznie to robi.

Po czwarte: brak ograniczeń. To niby oczywiste i nic nowego, ale jednak da się współpracować globalnie bez uszczerbku dla jakości pracy. Da się też online zrobić naprawdę bardzo wiele rzeczy, które wcześniej nie były takie oczywiste. Wszystko wskazuje na to, że do tego zmierza sektor usług jako taki, więc przyzwyczajajmy się.

Po piąte: środowisko. Gdyby wszyscy mieszkańcy USA pracowali zdalnie przez połowę czasu, emisja dwutlenku węgla spadłaby o 51 milionów ton sześciennych rocznie (za Global Workplace Analytics). Czy to możliwe? Nie ważne – cokolwiek, nawet najmniejsze działania, które mogą prowadzić do poprawy sytuacji klimatycznej, powinny i muszą być podejmowane.

Po szóste: dystans społeczny i higiena. Pracując w domu jesteśmy mniej narażeni na kontakt z chorymi w biurze. Z drugiej strony, gdyby w firmie trafił się zakażony, nie miałoby to znaczenia z punktu widzenia procesów, jeżeli realizowane byłyby z domów.

natalia florek personal branding doradztwo zawodowe marka osobista work life balance rynek pracy praca zdalna praca z domu
Chris Montgomery Unsplash

Gdzie są moje spodnie? – WADY PRACY Z DOMU

Po pierwsze: brak równowagi. Według badań LinkedIn w okresie pandemii i pracy w domu, większość (86%!) pracowników odczuwało presję udowodnienia, że faktycznie pracują z domu, co skutkowało średnio 28 nadgodzinami w miesiącu. Tak – nadgodzinami na home office. Miało to też wyraźny wpływ na zdrowie: pogorszenie jakości snu oraz ogólnego stanu psychicznego.

Po drugie: oddzielenie życia zawodowego od prywatnego (i odwrotnie!). To ciąg dalszy punktu pierwszego, ale oprócz ciągłego bycia w pracy i zatracenia przez dom jego podstawowej funkcji (co już i tak dla wielu było wystarczająco trudne), pojawia się cały aspekt organizacyjny – wielu pracowników czuła się zagubionych w tym co wypada, a co nie wypada pokazać podczas videokonferencji. Dla jednych konwersacja z kotem to miły przerywnik, dla innych cokolwiek innego niż ściana w tle to już za wiele.

Po trzecie: problemy techniczne. Słychać mnie? A teraz mnie słychać?

Po czwarte: izolacja i rozkojarzenie. W domu zawsze się coś dzieje i zawsze jest coś do zrobienia, więc dla gorzej zorganizowanych połączenie jednego z drugim okazało się trudne. Wzrastało także poczucie izolacji. W moim odczuciu było to wynikiem pandemii i obostrzeń, jednak wymieniam to jako potencjalny minus dla tych najbardziej społecznych typów 😉 Zgadzam się jednak ze stwierdzeniem, że biuro jest miejscem budowania zespołu i burzy mózgów, więc jego całkowite zniknięcie nie wpłynie pozytywnie na produktywność.

Po piąte: brak dojrzałości kadry menadżerskiej i kodeksu pracy: to duży temat jak na jeden punkt. Polskie prawo pracy nie jest przygotowane na pracę zdalną jako zjawisko na szeroką skalę, jednak najwięksi pracodawcy i ich zrzeszenia już teraz lobbują za odpowiednimi rozwiązaniami, które ułatwią prawidłowe postępowanie. Dużo jest też do zrobienia w temacie nastawienia menadżerów, którzy nie wiedzą jak motywować, delegować i organizować zespół rozproszony. Nadal, wbrew danym statystycznym i wynikom, silnie ugruntowany jest pogląd, że jak kogoś nie widzę i nie mogę go kontrolować, to na pewno śpi i mnie oszukuje. Z tego powodu home office jako zjawisko zostało ocenione wysoko przez polskich pracowników, ale nisko przez polskich menadżerów.

Przejście na pracę zdalną właściwie z dnia na dzień było dużą próbą polskiego rynku pracy i w ogólnym rozrachunku widać, że udaną. Teraz czas na systemowe rozwiązania jej minusów, bo wszystkie z nich wydają się stosunkowo łatwe do naprawienia, a plusy pracy z domu są nie do przecenienia.

PS Jeżeli chciałabyś / chciałbyś zmienić pracę na taką, która oferuje pracę zdalną, możemy Ci w tym pomóc.

natalia florek personal branding doradztwo zawodowe marka osobista work life balance rynek pracy praca zdalna praca z domu
Allie Unsplash

Śmierć employer brandingu – rynek pracownika vs. rynek pracodawcy

Jeżeli to jeszcze nie jest oczywiste, to informuję, że kocham statystyki. I rozpocznę od kilku, licząc na efekt coraz większych oczu podczas czytania.

  • w związku z pandemią koronawirusa 40% pracowników obawia się utraty pracy, a 60% obawia się obniżenia zarobków lub warunków umowy (za pracuj.pl);
  • według danych Randstad Polska w kwietniu 2020 liczba aplikacji kandydatów wzrosła rok do roku o 10%, liczba ofert ze strony pracodawców spadła o 40%;
  • GUS podaje, że spadek zatrudnienia, zanotowany w kwietniu 2020 jest największy we współczesnej historii Polski (częściowo ma to związek z rozwiązaniami z tarczy antykryzysowej, ale nadal mowa o 150 tysiącach etatów!);
  • Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje globalną recesję na poziomie 3% w 2020r, (w Europie 7,5%), jednak są to dane z okresu wypłaszczania się krzywych zachorowań – aktualnych prognoz nie podano.

A teraz użyjmy naszej podręcznej maszyny czasu i z nostalgią przypomnijmy sobie pytania, które zupełnie na poważnie krążyły po rynku pracownika jeszcze na początku roku:

  • Jak zachęcać pracowników by pracowali w konkretnej firmie: co, oprócz wysokich pensji możemy im dać?
  • W jakich modelach biznesowych sprawdzi się skrócony tydzień pracy?
  • W jakim tempie powinna wzrastać płaca minimalna i ile powinna wynosić?

Uatrakcyjnienie rynku pracy dla kandydatek i kandydatów jest teraz równie abstrakcyjne jak perspektywa globalnej pandemii w zeszłe Boże Narodzenie. Pojawiają się pierwsze analizy, dotyczące odbicia się gospodarki po lockdownie – dużo mówiono o okresie marzec-czerwiec, kiedy to panowało wiele obostrzeń, a z drugiej strony wdrażane były kolejne wersje tarcz antykryzysowych – i nie są one optymistyczne.

Co to oznacza dla przeciętnego pracownika? Co możesz zrobić, by zwiększyć swoją pewność na rynku pracy?

  • kliknąć tu 😉
  • bądź na bieżąco: sprawdzaj najnowsze ustalenia dotyczące rynku pracy w wiarygodnych źródłach, znaj swoje prawa i możliwości, by móc podjąć dyskusję z pracodawcą, jeżeli znajdziesz się w trudnej sytuacji;
  • przyzwyczaj się do niepewności: nikt nie wie ile to jeszcze potrwa i do czego zmierza, więc proaktywne nastawienie, a także zrozumienie sytuacji zupełnie zmieni narrację Twojej sytuacji zawodowej;
  • załóż, że nic już nie będzie takie same i zastanów się, jak możesz to wykorzystać. Sytuacje graniczne często są wynikiem usprawnień i nowych pomysłów – to teraz jest czas by wziąć sprawy we własne ręce lub zaproponować szefowi wymyślone przez siebie rozwiązania. „Elastyczność”, ulubiona fraza z wielu CV, teraz faktycznie nabiera znaczenia.
natalia florek personal branding doradztwo zawodowe marka osobista work life balance rynek pracy praca zdalna praca z domu
Johnson Wang Unsplash

Anatomia CV – 5 rzeczy, które powinno zawierać idealne CV

Nie, to nie będzie post jedynie wypunktowujący wszystkie elementy, które Twoje CV powinno zawierać i jak ono powinno wyglądać, chociaż na koniec planuję oczywiście wrzucić szybkie ABC takiego dokumentu i rozwiać najczęstsze wątpliwości. Mój człowiek od SEO (you know who you are! 😉 ) od początku poinformował mnie, że najczęściej wyszukiwanymi frazami odnośnie tego tematu są właśnie takie: jak napisać CV? Co powinno zawierać CV? Kto napisze CV za darmo? No więc za darmo może nie napiszę 😉 , ale na pewno, zupełnie bezpłatnie, w tym poście opiszę na czym warto się skupić.

Po pierwsze trzeba sobie uzmysłowić jedną, bardzo ważną rzecz: właśnie na rynek pracy trafia cała rzesza tzw. koronnych, czyli osób, które straciły pracę ze względu na koronawirusa. Są to często ofiary zwolnień grupowych, a więc spokojnie można przyjąć, że pulę osób szukających pracy zasilą ludzie o podobnych kompetencjach. To przenosi nas do pierwszego punktu:

CV POWINNO ZAWIERAĆ COŚ, CO CIĘ WYRÓŻNI

Nie konkurujemy już tylko umiejętnościami – tak jest od dawna – ale obecnie liczy się to bardziej niż kiedykolwiek. Co jest więc tym wyróżniającym nas elementem? Niestety padnie tu najgorsza odpowiedź z możliwych: to zależy. Przede wszystkim od Ciebie, Twojej drogi i planów, ale także od tego, na jakie stanowisko teraz aplikujesz. Mimo wszystko dobrze jest zadać sobie to pytanie i odpowiednio umieścić tę informację w CV – wśród kilkudziesięciu podobnych dokumentów rekruter znajdzie to jedno – Twoje.

natalia florek personal branding doradztwo zawodowe marka osobista cv list motywacyjny rozmowa rekrutacyjna mak trawa pole
Pięknie jest się wyróżniać! Fot. Y. Pyankov, Unsplash

CV POWINNO BYĆ LUSTREM

I to wcale nie Twoim (chociaż oczywiście powinno odzwierciedlać Ciebie i Twoje umiejętności 🙂 ), ale ogłoszenia, na które aplikujesz, bądź firmy, do której starasz się dostać. Bądź człowiekiem, którego szukają! Można to osiągnąć, używając podobnych sformułowań, jak te, które pojawiają się w ogłoszeniu czy na stronie firmowej. Więcej o profilowaniu ogłoszeń oraz stosowaniu słów kluczowych napiszę na blogu niedługo.

CV POWINNO POKAZAĆ KIM JESTEŚ

Oczywiście wpisując doświadczenie i wykształcenie, pokażesz co potrafisz, jednak, jak mantra – obecnie to nie wystarcza. Dlatego warto wykorzystać sekcję „umiejętności” do wpisania takich cech, które oddadzą też to jakim jesteś pracownikiem – oprócz twardych konkretów jak prawo jazdy, angielski czy Office zastanów się co wniesiesz do firmy, jak się z Tobą pracuje? Skrupulatne analizy? Multitasking? Budowanie relacji? Menadżerowie często szukają konkretnego człowieka do uzupełnienia puzzli swojego zespołu. To idealne miejsce by wskazać, czy posiadasz potrzebne cechy.

CV POWINNO POKAZAĆ, ŻE SZANUJESZ CZAS (I NIE TYLKO)

Takie czasy – rekruterzy spędzają kilka sekund na ewaluacji każdego podania. Jeżeli jest zbyt długie, niechlujne albo nudne – najprawdopodobniej nie dotrą dalej niż to, co robiłaś/robiłeś w 2018. Szanuj swój czas i ich – dobrze sformatowane i przygotowane dokumenty, bez literówek i błędów, znacznie zwiększają zainteresowanie Twoją ofertą, a Tobie trochę więcej pracy na początku może znacznie skrócić cały proces poszukiwania pracy.

CV POWINNO INFORMOWAĆ JAK MOŻNA NA TOBIE ZAROBIĆ

Serio. Pisałam wcześniej o puzzlach zespołu, wyróżniających cechach itp itd. Jasne, to wszystko ważne, ale finalnie sprowadza się do jednego – pieniędzy. Ostatecznym i prawdziwie jedynym powodem, dla którego dostajemy pracę, jest to jak można na nas zarobić. Jak firma skorzysta z naszych umiejętności, wiedzy, doświadczenia? Jednym zdaniem: CO JA BĘDĘ Z TEGO MIEĆ? Warto to sformułować, najlepiej w kilku zdaniach, umieszczając swój profil zawodowy pod nazwiskiem.

Czytaj dalej by dowiedzieć się o pozostałych, już bardziej oczywistych, elementach niezbędnych w CV, jednak jeżeli już teraz dopadły Cię wątpliwości czy poradzisz sobie sama/sam – zawsze możesz do mnie napisać 🙂

natalia florek personal branding doradztwo zawodowe marka osobista cv list motywacyjny rozmowa rekrutacyjna notes checklist
Checklista CV Glenn Carstens Peters Unsplash

Każde CV powinno zawierać:

  • Imię i nazwisko i dane kontaktowe w postaci adresu email i numeru telefonu. Nie ma potrzeby podawania adresu, wystarczy miasto. Jeśli jesteś z innej miejscowości niż biuro/siedziba firmy, warto zaznaczyć chęć relokacji.
  • Doświadczenie zawodowe w chronologii odwróconej (od najbardziej aktualnych). Liczy się tu jakość i dopasowanie do stanowiska, na które aplikujemy – więcej wskazówek w poście powyżej
  • Wykształcenie w chronologii odwróconej, a najlepiej ostatni zakończony poziom edukacji
  • Umiejętności – przynajmniej 5 cech, które posiadasz plus te twarde – programy, uprawnienia i języki. Pamiętaj, że kompetencje twarde są bardzo łatwe do zweryfikowania.
  • Aktualną klauzulę RODO lub klauzulę RODO, której wymaga dany pracodawca (choć często podpisuje się ją oddzielnie na dalszych etapach rekrutacji)

CV może, ale nie musi, zawierać:

  • Zdjęcia – jeżeli jest odpowiednie (czyli nie jest selfie, jesteś na nim sama/sam, w odpowiednim stroju i z normalną miną) jestem za tym, by je zamieszczać, z prostego powodu: łatwości identyfikacji i zapamiętania. Po kilku (kilkunastu!) rekrutacjach na to samo stanowisko kandydaci się mieszają, a nikt nie chce być identyfikowany jako np. ta, która oblała się kawą (nie ma się czym chwalić, ale jest to prawdziwa notatka ułatwiająca mi kiedyś identyfikację kandydatki bez zdjęcia w CV).
  • Zainteresowań – zawsze fajnie się dowiedzieć czegoś więcej o swoim przyszłym podwładnym! Czasem te zainteresowania mogą nawet pomóc – szukając kiedyś kogoś na stanowisko graficzne bardzo zależało mi na „chłopaczarskich” zainteresowaniach, bo takie nadruki miała docelowo robić ta osoba. Zatrudniłam dziewczynę, która w hobby miała gaming i longboard. Jeżeli się zdecydujesz napisać o swoich zainteresowaniach, bądź przygotowana/przygotowany na to, że ktoś może o nie spytać. Znam historię osoby, która interesowała się literaturą niemiecką. Rekruter spytał, co właśnie czyta, a ona, pod wpływem stresu, odpowiedziała pierwszy niemieckojęzyczny tytuł, który przyszedł jej do głowy. Tak, właśnie TEN.
  • Profilu zawodowego – jednak kończąc już ten przydługi wywód, domyślasz się pewnie mojego zdania na ten temat: nikt nie oczekuje, że profil będzie, ale w Twoim interesie jest zatrzymać uwagę rekruterów po tych kilku sekundach, które normalnie Ci przysługują.

To co? Piszemy?

Pokaż mi swój profil, a powiem Ci kim jesteś – social recruiting czyli zatrudnienie przez media społecznościowe

Na początku roku wśród celebrytów i nie tylko, popularny był Dolly Parton Challenge – czyli zestawienie swoich zdjęć profilowych z różnych portali społecznościowych, by pokazać czym się różnią i jak różnie kreujemy się na każdym z nich. Nikt jeszcze wtedy nie spodziewał się, że za dwa miesiące świat stanie na głowie i będziemy zmuszeni do przeniesienia się do świata wirtualnego bardziej niż kiedykolwiek, a rynek pracy wywróci się do góry nogami i do tej pory nie przyjął jeszcze swojej ostatecznej post-covidowej formy.

Co ma to wspólnego z szukaniem pracy i dlaczego w ogóle o tym piszę?

*Cue the music*

Social recruiting czyli proces rekrutacyjny, oparty na profilach społecznościowych, istnieje od wielu lat i staje się standardowym narzędziem wspierającym zdobywanie pracowników. Dotyczy to szczególnie  firm, w których kadra to młodzi ludzie, których dorosłe życie w całości odbywa się równolegle w realu i wirtualu. Nakładając na to ograniczenia spowodowane dystansem społecznym i brak możliwości tradycyjnego spotkania, oczywiste staje się, że rekrutowanie na podstawie portali społecznościowych to obecnie podstawa.

Potwierdzają to także liczby:

  • Już w 2014r wg Jobvite 94% firm stosowało jakąś formę social recruiting, a jakość zdobytych przez ten kanał kandydatów oceniana była o 49% lepiej niż tych „tradycyjnych”
  • 75% kandydatów między 18 a 34 rokiem życia używa portali społecznościowych by szukać pracy
  • 90% pracodawców deklaruje, że zdarzyło im się zatrudnić kogoś przez LinkedIn – a na platformie znajduje się ich ponad 20 milionów (!)

Korzyści z social recruitingu dla pracodawców są jasne – dostają pełen zakres informacji o potencjalnym kandydacie zupełnie bez kosztowo, mają też możliwość dotarcia do pasywnych kandydatów spełniających ich kryteria oraz popularyzowanie kultury organizacji w łatwy i efektywny sposób.

natalia florek personal branding doradztwo zawodowe marka osobista cv list motywacyjny rozmowa rekrutacyjna social recruiting media społecznościowe zdjecie profilowe
Oto mój mini Dolly Parton Challenge

Jak to wykorzystać, będąc osobą szukającą pracy? Przede wszystkim zainwestuj trochę czasu w profil na LinkedIn. Idealny profil powinien zawierać:

  • Profesjonalne zdjęcie (czyli takie w garsonce lub w tym, co normalnie nosiłabyś/nosiłbyś do pracy – inspiracji można szukać we wspomnianym Dolly Parton Challenge ;)). Według statystyk LinkedIn, odpowiednie zdjęcie zwiększa klikalność profilu 14 krotnie.
  • Obecne stanowisko – to zwiększa szanse pięciokrotnie. Standardowo, należy pilnować by profil na LinkedIn był zawsze aktualny, dzięki temu ciekawa oferta może trafić do nas nawet wtedy, gdy jej nie szukamy.
  • Co najmniej 5 umiejętności (które faktycznie posiadasz) – w ten sposób profil będzie łatwiejszy do wyszukania ponad 31 razy (trzydzieści jeden!)

Pozostałe media społecznościowe, takie jak Facebook, Instagram czy Twitter, również mogą być i są wykorzystywane w procesach rekrutacyjnych, jednak ich zasięg w tym zakresie nie jest aż tak duży jak wspomniany LinkedIn. Nie zmienia to faktu, że o swój wizerunek w sieci trzeba dbać niezależnie – zawsze przestrzegaj zasad użytkowania portali i pamiętaj, że w sieci nic nie ginie. To, co chciałabyś/chciałbyś zachować dla węższego grona, udostępniaj jako prywatne lub stwórz grupy odbiorców – każdy portal społecznościowy ma taką funkcjonalność.

Wykorzystuj natomiast możliwości, które daje networking, np. poprzez komentowanie na stronie pracodawcy – niewykluczone, że odpowiednie zaangażowanie wyróżni Cię na tyle, by dział HR wypatrzył Cię wśród innych. Dobrze prowadzony profil na Instagramie może być z kolei lepszą wizytówką niż profesjonalne portfolio.

Ostatecznie wzajemne „obwąchiwanie” się w świecie wirtualnym jest też świetnym sposobem na sprawdzenie kompatybilności – sama byłam w sytuacji, w której po dłuższej dyskusji online z interesującą mnie firmą, obie strony doszły do wniosku, że nasza współpraca nie byłaby udana ze względu na skrajnie różny światopogląd. Było to doświadczenie tak samo pouczające co niezręczne 😉  

PS. Właśnie ruszyły nasze profile na LinkedIn, Facebook i Instagram – zapraszamy do polubienia!