fbpx

Czy już czas zmienić pracę? – psychozabawa

Strefa komfortu – ta mityczna kraina okazuje się być głównym powodem, dla którego ludzie decydują się NIE zmieniać pracy. Skąd wiem? Przeprowadziłam własne badania naukowe na szeroką skalę, spodziewając się odpowiedzi w stylu „lęk przed covidowym bezrobociem” czy „brak wiary w swoje możliwości” i widziałam siebie, na białym koniu, motywującą, wspierającą… Ale nie. Wygoda. Lepsze jest wrogiem dobrego. Zasiedzenie. No więc, moje kochane leniuszki, jeżeli przeglądasz się w tym pierwszym akapicie jak w lustrze, zapraszam do psychozabawy!

czy czas rzucic pracę
Typowy czytelnik, przystępujący do testu, znając już zapewne jego wynik… 😉

Część pierwsza: hajs się zgadza

Zanim przejdziemy do pytań – krótkie zasady. Za każdą odpowiedź A przyznaj sobie 3 punkty, za odpowiedź B 2 punkty, a za odpowiedź C zero (tak, zero, nie jeden. Sprawdzam Twoją czujność 😉 ). Po każdym pytaniu będzie dające do myślenia podsumowanie, a na koniec podsumowanie podsumowań, także mam nadzieję, że masz trochę czasu. Warto – to w końcu temat, na które poświęcasz około 40 godzin w 168 godzinnym tygodniu.

Jakie uczucia wywołuje w Tobie Twoje aktualne wynagrodzenie?

A) Irytuje mnie, że osoby na podobnych stanowiskach w innych firmach zarabiają więcej

B) Wiem, że mogłabym / mógłbym zarabiać więcej, ale mam na swoje potrzeby, do tego biuro jest blisko / kończę o 15 / lubię swoje koleżanki z pracy / inny, nie do końca związany z pracą zawodową powód (niepotrzebne skreślić).

C) Wiem (albo nie wiem, ale się nie wychylam) za co mi tyle płacą

Pieniądze to łatwy początek, bo policzalny i wymierny. A więc hajs się zgadza lub nie, można się porównać do kogoś na podobnym stanowisku albo do siebie samej / samego z wcześniejszego okresu (co, jak wiemy, jest zdrowsze niż porównywanie się tak po prostu). Jest jednak jedna wyraźna pułapka związana z awansowaniem w obrębie organizacji. Nazwijmy ją „pułapką widełek”. Awansując w obrębie jednej firmy, ograniczają Cię pewne kwestie formalne: Twoja początkowe wynagrodzenie, ustalone z góry widełki płacowe na kolejnych stanowiskach oraz średni % wzrost wynagrodzeń, również ustalony z góry. To bardzo dużo, z góry ustalonych, rzeczy. Zmiana miejsca pracy pozwala Ci negocjować stawkę od nowa, jest czystą kartą, której cały ten wewnętrzny proces dotychczas nie obejmował.

Jak oceniasz swoje zaangażowanie w zadania?

A) Wybieram opcję po linii najmniejszego oporu, tarcza zegarka to mój najlepszy przyjaciel, mogę też podzielić się wachlarzem sztuczek markowania pracy

B) Robię swoje, a o 16 zamykam lapka i zmykam (mentalnie, w dzisiejszych czasach) do domu

C) Jaram się – codziennie staram się robić i uczyć czegoś nowego i nie wiem kiedy mija mi te 8 godzin.

Normą jest, że na pewnym etapie osiąga się jakiś poziom wysycenia. Powodów może być wiele: to, że praca Cię nie interesuje, bo nie używasz w niej swoich mocnych stron. To, że praca Cię nie interesuje, bo wszystko już umiesz. To, że i w Tobie i w firmie zaszły przez lata zmiany, które oddaliły Was od siebie niczym koleżanki z liceum. Zimny – choć oczywisty – prysznic: nic się nie zmieni. No bo jak?! Czas pakować kartonik.

pusta kartka zmiana pracy doradztwo zawodowe
Czujesz się bardziej pustą kartką czy zapisanym notesem? To dopiero filozoficzne pytanie?!

Część druga: czy robota pada Ci na głowę?

Prawda czy fałsz: to co robię, ma znaczenie

A) Fałsz – czymże jesteśmy w skali świata?

B) Wstrzymuję się od głosu – nie uważam, żeby praca musiała mieć znaczenie globalne, ale ma znaczenie dla mnie gdyż interesuje mnie wyżywienie, dach nad głową i jako taki rozwój

C) Prawda – każda praca jest elementem większej całości i procesu, a o swojej mogłabym / mógłbym opowiadać bardzo długo

Poczucie niewidzialności i brak poczucia ważności to już poważne sprawy. Często łączy się to ze zmęczeniem, stresem albo innymi , fizycznymi dolegliwościach pozornie niezwiązanymi z miejscem pracy. Nudności i bóle głowy to standard, ale znam też przypadki czasowej bezpłodności!. I to nie musi być tylko brak celu – apatię może wywoływać także nuda, natomiast stres – niesprzyjająca atmosfera. Wszystko, co powoduje fizyczny dyskomfort, trzeba zmienić!

Odpoczynek od pracy to:

A) Zakupy spożywcze na cały tydzień, remont łazienki, sprzątanie w garażu lub inne zadania i obowiązki, które muszę zrobić. Odpoczywam kiedy śpię.

B) Ustawowe 14 dni plus weekendy, idzie wiosna, wjadą grille 😉

C) Codziennie robię coś fajnego!

Dobra praca daje przestrzeń do wypoczynku – zarówno czasową jak i umysłową. Osoby, które nie funkcjonują zgodnie ze słynną już Zasadą Mojej Mamy (odpoczynek w skali dnia, tygodnia i roku), mają tendencje do trzymania się miejsc wyzyskujących i gloryfikujących nadgodziny. To trochę problem jajka i kury, zadbaj o swoje work-life balance, a jasne stanie się czy Twoja praca jest z tym w zgodzie. Twoja praca nie dba o work-life balance? Zainteresuj się tym i zadaj sobie pytanie, czy nie pchasz się sama/y w tego typu układy.

zmiana pracy zespół atmosfera
Twoje miejsce pracy może też być Krainą Chichoczących Koczków, co może być powodem kurczowego się jej trzymania.

Część trzecia: motywacja lub jej brak

Dlaczego nie chcesz zmienić teraz pracy?

A) Trochę jednak chcę! Szukam odpowiedniego momentu i miejsca, nic odpowiedniego się jeszcze nie pojawiło (strefaaaaaa komfortuuuuuu)

B) Uważam, że to trochę fanaberia – całkiem nieźle zarabiam, lubię zespół i większość tego co robię, Inni przecież mają gorzej albo nie mają pracy wcale.

C) Moje miejsce pracy stawia przede mną niesamowite możliwości. Serio.

O strefie komfortu pisałam już na wstępie i napiszę więcej na koniec. Tutaj za to będzie o wdzięczności. A może pozornej wdzięczności? Jeżeli chociaż raz zdarzyło Ci się pomyśleć, że przecież inni mają gorzej i że o co Ci w ogóle z tą zmianą pracy chodzi, to przykro mi, ale stałaś / stałeś się ofiara manipulacji. Czy manipulujesz samą / samego siebie czy też manipuluje Tobą pracodawca pozostaje otwarte, ale nie działanie z powodu wdzięczności do pracodawcy za to, że robisz dla niego robotę i sprawiasz, że firma zarabia kokosy to przykra sprawa.

Nie chcę zmiany.

A) Fałsz: Ale trzyma mnie ta strefa komfortu i strach.

B) Prawda: jest milion powodów, dla których mogłabym / mógłbym zmienić pracę, ale tego nie robię, chyba mi jednak tu dobrze.

C) Wstrzymuję się od głosu – zobaczymy co przyniesie los

Zasiedzenie się na „starych śmieciach” powoduje jeszcze jedną, niebezpieczną rzecz. Osoby, które aktywnie szukają pracy i mają w związku z tym większe ciśnienie, z większym prawdopodobieństwem zgodzą się na pracę poniżej sowich kompetencji, niezgodną ze swoimi mocnymi stronami, pierwszą z brzegu. Otwartość na oferty, szczególnie wtedy, gdy wcale nie myślimy o zmianie, przynosi dużo lepsze efekty. To dobra wiadomość dla tych, którzy się boją, gdyż daje czas i perspektywę oswojenia zmian.

Wyniki – spoiler alert: tak, zapewne czas zacząć myśleć o zmianie pracy

18-13 punktów: Ja to wiem i Ty to wiesz, więc nie ma sensu chyba pisać czarno na białym? 😉 To już za tą niebezpieczna linią, kiedy już nie jest anegdotalnie, a robi się nieprzyjemnie. Potrzebujesz pogadać i kopniaka na drogę?

12-7 punktów: W poprzedniej kategorii wynik był oczywisty, a tutaj? Tutaj właśnie jest ta strefa komfortu i strach. Jasne, siedź tam tyle, ile potrzebujesz i uważasz za stosowne, jednak wiedz od teraz, że zawsze się tam siedzieć nie da. Jeżeli nie wiesz gdzie znacząc i co robić, bo wypadłaś / łeś z obiegu, spróbuj tu.

6-2 punty: To najtrudniejsza kategoria, bo tutaj siedzą ci, u których pozornie wszystko ok. Przeczytaj jednak jeszcze raz swoje odpowiedzi. Czy to człowiek z pasją, pewnie kroczący po ścieżce kariery? Czy rzeczywiście Ty decydujesz o tym co i jak?

0 punktów: Nie zmieniaj pracy. Przynajmniej nie teraz 😉

Jak szerokie są Twoje horyzonty? Elastyczność poznawcza – kolejna kompetencja przyszłości.

Ten wpis jest kolejnym odcinkiem serii o kompetencjach przyszłości, czyli takich, które zwiększą szansę na stabilne miejsce pracy w rzeczywistości jutra. Dotychczas można było dowiedzieć się o co chodzi oraz o: komunikacji, kreatywności, inteligencji emocjonalnej i zarządzaniu czasem.

Ostatnio, w ramach programu #dajSIĘzatrudnić, skupiłam się na bardziej praktycznych aspektach szukania pracy – dokumentach, rozmowach kwalifikacyjnych itp. To oczywiście bardzo ważne i przydatne, ale Wy wiecie, i wiem to ja, że moje serce bije mocniej przy temacie kompetencji przyszłości. I Wasze też powinno – bo nawet jak dacie się zatrudnić, to właśnie kompetencje przyszłości pozwolą Wam tę pracę zatrzymać. Dziś na tapecie, w kolejnej odsłonie cyklu: elastyczność poznawcza.

Dlaczego elastyczność poznawcza jest kompetencją przyszłości?

No jasne, jak każda opisywana tu umiejętność, elastyczność poznawcza nie da się zautomatyzować zbyt szybko, a śmiem twierdzi, że z definicji nie da się zautomatyzować wcale. Dotyczy też reakcji na zmiany i naszej umiejętności przystosowania się do nich, więc – żeby nie zabrzmieć pompatycznie, ALE – szykuje nas na rynek pracy przyszłości. Czym więc jest? Ha! To właśnie to, czego lata wyścigu szczurów, edukacji w systemie pruskim i w ogóle życia w stylu lat 90 i 2000 NIE robiło. To umiejętność zauważenia i reakcji na to, że aktualne rozwiązania nie działają. To także przystosowanie się i akceptacja zmian i nowych sytuacji.

elastycznosc poznawcza natalia florek doradztwo zawodowe personal branding
Elastyczność poznawcza potrafi wszystko postawić na głowie (zwykła też…)

Co da Ci elastyczność poznawcza na rynku pracy?

Po pierwsze, przystosowanie do nowych sytuacji, a jak już wiem zmiany i zwroty akcji czekają nas w przyszłości częściej niż w najlepszym serialu na Netflixie. Osoby reagujące na nie bez paniki to cenni pracownicy, bo dużo szybciej przechodzą w tryb rozwiązywania problemów.

Po drugie, osoby o wysokiej elastyczności poznawczej charakteryzują się tzw. duża przerzutnością uwagi, więc potrafią skakać z jednego zadania do drugiego oraz płynnie przekierowywać swoje skupienie. Nie tracą przy tym pełnego zrozumienia żadnego z nich!

I last, but not least, a wręcz uważam, że na koniec zostawiłam najlepsze: elastyczność poznawcza pozwala widzieć połączenia między zagadnieniami, nawet te mniej oczywiste. Lepiej rozumie się punkt widzenia innych, więc nie wchodzi się w niepotrzebne konflikty. Potrafi się doprowadzić do synergii najlepszych rozwiązań, znaleźć kompromis i szybciej doprowadzić do efektów.

Czad, co?

Rozwiń skrzydła i horyzonty – co robić, by rozwinąć elastyczność poznawczą?

Lubisz przewidywalność, gdy plan jest realizowany bez czkawki, a produkty w sklepie spożywczym zawsze stoją na tym samym miejscu? Hej, nie Ty jedna/y. Może to oznaczać, że jesteś już po 35 roku życia lub że warto popracować nad elastycznością poznawczą 😉 . Oto kilka pomysłów:

Zrób coś inaczej – zaszalej i pojedź do pracy inną trasą niż normalnie. Zjedz na śniadanie jajecznicę zamiast kanapek. Zbyt szalone? Wybierz coś, z czym czujesz się bezpiecznie i… zobacz jak drobne zmiany w Twojej rutynie rozwijają Cię na zupełnie innych frontach.

Wyszukuj okazji by włączyć myślenie – przede wszystkim kreatywne, w szczególności w wyszukiwaniu nowych doświadczeń, a także w rozważaniu więcej niż jednej opcji, decydowaniu się czasem na rozwiązanie z pozoru trudniejsze. Zdziwisz się ile nowych rzeczy się nauczysz i polubisz!

elastycznośc poznawcza personal branding
Życzę wysoce rozwiniętej, wszelakiej elastyczności – sobie i Wam

Kwestionuj samą / samego siebie – wiadomo, że masz swoje poglądy i wiesz DLACZEGO je masz. A właściwie – czy wiesz dlaczego tak myślisz? Zastanów się! A dlaczego ten człowiek, z którym kompletnie się nie zgadza, może myśleć w inny sposób? Hmmm?… Dalej nie będziesz się (najprawdopodobniej) z nim lub z nią dogadywać, ale elastyczność poznawcza rozszerza Ci się niczym dmuchany balon.

Ludzie – każdy człowiek to inna historia, a często Twoja historia opowiedziana z innej perspektywy. Zadaj sobie trud, by poznać jak najwięcej osób by móc nauczyć się czegoś od każdej z nich.

Większe zrozumienie tego, co dzieje się wokół, a także umiejętność spojrzenia na sprawy pod wieloma kątami to bezsprzecznie fajna cecha pracownika. Ale im dłużej to piszę i czytam, tym bardziej przekonuję się, że to dobra cecha, tak ogólnie, dla człowieka.

Jak pracować z domu czyli czego nas nauczył rok pandemii

Jak tam Wasze home office? Miało być na dwa tygodnie, ale ponieważ zanosi się bardziej na dwa lata (a dla niektórych szczęśliwców pewnie i dożywotnio), oto zasady, o których musisz pamiętać pracując z domu – będzie tak jak lubię najbardziej, czyli w zgodzie z sobą i tak by zrobić jak najwięcej w jak najmniejszej ilości czasu. Work smarter, not harder!

Jak bardzo elastyczne są Twoje godziny pracy?

Jeżeli Twój pracodawca wymaga byś działał/a z domu w godzinach pracy firmy, to zapewne jest z góry ustalone o której siadasz i kończysz. Jeżeli ma natomiast elastyczne podejście do godzin, a chodzi o realizację zadania lub gdy sam/a decydujesz o swoim rozkładzie dnia sprawa staje się bardziej skomplikowana. To, co zachwyca większość pracujących z domu – elastyczność – wymaga paradoksalnie znacznej samodyscypliny. Najlepiej jest mieć ustalone godziny pracy i trzymać się ich. Regularność, plan i rutyna sprawiają, że pracuje się efektywniej, a tym samym często krócej. Z drugiej strony medalu ustalona godzina zakończenia pracy pomoże tym, którzy nie wiedzą kiedy skończyć bardziej restrykcyjnie pilnować, by czas zawodowy nie zawładnął czasem domowym. Wydaje się to trywialne, ale jest podstawową zasadą efektywnej pracy zdalnej.

praca zdalna praca z domu efektywna praca z domu natalia florek personal branding doradztwo zawodowe
W tym poście planuję zdjęcia kilka minimalistycznych biurek, by pokazać, jak NIE wygląda moje

Mam dla pani paczuszkę

Praca z domu jest świetna pod względem tego, że jest się, hm, w domu. Dzięki temu nigdy nie umyka mi kurier, mogę przyjąć hydraulika czy nadzorować pranie pościeli. Robię to wszystko przy okazji, w przerwach, nie tracąc na to za dużo czasu i na mojej efektywności… Lub przynajmniej tak mi się wydaje. Przeskakiwanie z trybu praca na dom i z powrotem ma wyraźny wpływ na produktywność. Warto więc podejść do tego strategicznie i przyjąć, że momenty „domowe” przypadają tuż przed przerwami w pracy, by Twoja uwaga skupiona była blokowo na konkretnym rodzaju aktywności, a nie przeskakiwała w te i wew te.

Czas na przerwę

Planuj je i wykorzystuj. Nie ma opcji, że będziesz produktywn/a przez cały czas, więc rzuć to chociaż na chwilę, jeżeli tylko masz taką możliwość. Najlepiej zaplanuj jedną dłuższą przerwę, podczas której wyjdziesz z domu – spacer, sport, a w ostateczności załatwienie czegoś na mieście zresetują Twój umysł i pozwolą usiąść do reszty zadań z nowym spojrzeniem.

biurok kawa lisc natalia florek personal branding doradztwo zawodowe

Czy masz wszystko czego potrzebujesz?

Jeżeli pracujesz w domu, a jesteś zatrudniony przez firmę, nie zawahaj się prosić o potrzebny Ci sprzęt. Monitory, krzesła biurowe czy opłacanie (części) rachunku za prąd i internet to obecnie standard. Brak odpowiedniego sprzętu i irytacja z tym związana znowu sprawi, że wydłuży się czas realizacji zadania!

Kontakty międzyludzkie

Łatwo zatracić się w pustelnictwie pracy z domu, co piszę ze szczególnymi pozdrowieniami dla wszystkich introwertyków! Wiemy jednak, że kontakt międzyludzki jest niezbędny w naszym prawidłowym funkcjonowaniu (no i jednak inni często mają znaczenie w tym, by doprowadzić zadanie do końca). Wchodź więc w interakcje z współpracownikami, udzielaj się podczas calli, a czasem – podczas tej przerwy – spotkaj się z kimś (oczywiście zachowując dystans społeczny i te inne rzeczy 😉 ).

Gdyby tytuł tego artykułu był clickbaitem, a cały można byłoby podsumować w jednym, krótkim zdaniu, byłoby to stwierdzenie, że pracę z domu trzeba zaplanować. Godziny, przestrzeń, przerwy, sprzęt – jeżeli cokolwiek pozostawione zostanie przypadkowi, nie będzie Ci tak fajnie jak mogłoby być. A wiadomo, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

biurko work from home praca zdalna

Nawyki szczęśliwego człowieka

Marzec był miesiącem, w którym namawiałam do mówienia o sobie dobrze, do wyćwiczenia umiejętności wykrywania swoich mocnych stron, by później zabłysnąć na rozmowie kwalifikacyjnej. Natomiast cały cykl o szczęściu* był o tym, jak ważne jest dbanie o swój dobrostan w odpowiedni sposób, więc idealnie się składa: na koniec marca i na koniec cyklu, a także na Wielkanoc, która przecież symbolizuje odrodzenie – zamknięcie w postaci podsumowania rzeczy, które podnoszą nasze poziom szczęścia i samoocena. Zachęcam do wdrożenia, a jak już zastosujecie je wszystkie przez jakiś czas, do porównania swojego poziomu szczęścia przed i po (ten test linkowałam na początku cyklu – warto sprawdzić znów! 🙂 ).

*Cykl jest inspirowany wspaniałym, naukowym szkoleniem o szczęściu – The Sceince of Well-being uniwersytetu Yale i tym, że równowaga pomiędzy życiem osobistym i pracą oraz ogólne zadowolenie z życia jest kluczowe w byciu efektywnym pracownikiem. Przeczytaj część 1, 2, 3, 4 i bonus tu.

co daje szczęście natalia florek doradztwo zawodowe personal branding work life balance

Sednem osiągnięcia szczęścia jest zrozumienie na co kłaść nacisk z rzeczy, których wiemy, że chcemy oraz uświadomienie sobie czego powinniśmy chcieć, a jeszcze tego nie wiemy. Jedziemy z tym:

Co powinno się czuć w pracy

„Dobra” praca to często top na liście, szczególnie w mojej linii zawodowej 😉 Należy sobie jednak zdać sprawę, że to nie taka, która daje nam pieniądze, prestiż i stanowiska, a taka, która najlepiej wykorzysta nasze mocne strony. Seligman udowodnił, że wykorzystując je w swojej codziennej pracy i starając się je implementować w nowy sposób (w jego badaniu robiono to przez tydzień), nasz poziom satysfakcji życiowej jest wyższy nawet do pół roku później, gdybyśmy tego nie robili! Lubić swoje zajęcia, robić to bez wysiłku i jeszcze mieć długoterminowy boost w samoocenie i dobrostanie? I’m in. Jeżeli nie wiesz jakie są Twoje mocne strony, zacznij tu.

Kolejnym poziomem wtajemniczenia jest tzw. flow, czyli szukanie zajęcia, które sprawia, że jesteśmy tak w nie zaangażowani, że nawet nie widzimy upływu czasu. Są dla nas wyzwaniem, ale osiągalnym, a nie demotywującym. Po nich czujemy gigantyczną satysfakcję, połączoną ze zdziwieniem, że na przykład nie jedliśmy od wielu godzin. Jak to znaleźć? Wybierać zajęcia i czynności, które wymagają od Ciebie wysokich umiejętności i wysokich kwalifikacji – to połączenie, które idealnie nas testuje i daje najwięcej satysfakcji. Z założenia wybieramy rzeczy o niskich wymaganiach (np. Netflixa) i z automatu wpędzamy się w gorsze samopoczucie.

Na koniec, nie powinniśmy oczekiwać nagrody. Motywacja wewnętrzna (robienie czegoś, bo jest fajne i to lubimy) powinno być kluczem Twoich zawodowych działań. Nagrody, jak udowodniono już wielokrotnie, zabijają naturalną radość płynąca z nauki czy wyzwania, a tym samym w efekcie obniżają poziom szczęścia. Osoby z tzw. growth mindset, czyli nastawione na fakt rozwijania wiedzy dla samego faktu posiadania jej, wypadają „na skali szczęścia” znacznie lepiej niż te, które oczekują nagrody bądź wierzą, że inteligencja czy zdolności to kwestia predyspozycji genetycznych.

samopoczucie dobre natalia florek personal branding doradztwo zawodowe work life balance

Sekretny sos szczęścia

A teraz 5 rzeczy, które odmienią Twoje życie, a nawet nie zdawałaś/łeś sobie dotychczas z tego sprawy:

Bycie dobrym i miłym – tak, słyszysz, że po trupach do celu, że cel uświęca środki i wiele innych tego typu tekstów. Że niegrzeczne dziewczynki idą tam gdzie chcą. No, więc: nie. To znaczy nie, jeżeli dochodzisz do swojego celu nie szanując innych, lub wręcz nie zwracając na nich uwagi. Bycie uprzejmym i robienie dobrych rzeczy w znacznym stopniu podnosi nasz poziom szczęścia. Udowodniono, że sam fakt wspominania tego, że zrobiliśmy coś dobrego, sprawia, że czujemy się ze sobą lepiej. Sonya Lyubomirsky zachęca by kumulować jak najwięcej dobrych uczynków (serio, używam zwrotów, które ostatnio słyszałam jako dziecko, dlaczego o tym zapominamy jako dorośli?!) by podbic radośc jeszcze bardziej. Dunn i Norton natomiast sprawdzili czy lepiej się czujemy jak wydajemy hajs na siebie czy na innych – badani byli pewni, że będzie lepiej gdy wydadzą je na siebie, ale jak już pisałam we wcześniejszych odcinkach – nasz mózg zupełnie nie wie JAK myślec.

Interakcje – znowu coś kontra-intuicyjnego, bo przecież są nawet specjalne wagony ciszy w Pendolino, a ja tu będę o wchodzeniu w interakcje. Ale tak – nawiązywanie nici porozumienia, zagadywanie, a także, a może przede wszystkim, tworzenie więzi społecznych przynosi same korzyści. Osoby, które mają trwałe i mocne relacje: mają mniejsze prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci, większe szanse na wyzdrowienie z ciężkiej choroby i mniejsze szanse na poważne konsekwencje psychiczne po traumatycznym przeżyciu. To już są rzeczy na meta poziomie, o które warto walczyć.
Ale nie tylko dbanie o przyjaciół i rodzinę pomaga – serio wystarczy np. zagadać sprzedawcę w sklepie i też będą efekty. Nick Epley udowodnił, wbrew wszystkiemu co mi się wydawało prawdziwe, że nie dość, że osoba, która zagaduje randomowo ludzi czuje się potem lepiej, to jeszcze na dodatek ta zagadywana osoba też! Win-win. Więc dbaj o przyjaciół i zagaduj obcych! 🙂

Czas dla siebie – czas jest zasobem, którego nie da się zautomatyzować, nie da się też go pomnożyć. Dlatego w równaniu czasu i pieniędzy, pieniądze zawsze powinny być dla Ciebie mniej wartościowe (a jeżeli jednak mimo wszystko u Ciebie pieniądze > czas, to miej świadomość, że Whillans i koledzy udowodnili, że będziesz prawie 5 razy mniej szczęśliwa/y). Zawsze znajduj więc czas na to, by robić coś, na co masz ochotę.

Skupienie – umiejętność kontrolowania swoich myśli w taki sposób, że nie „uciekają” to faktycznie niedoceniana rzecz. Sprawdzono, że nie myślimy o tym, co robimy przez prawie 50% czasu. To fajne, bo unikatowe dla ludzi w skali wszystkich gatunków na świecie, ale słabe pod tym względem, że jesteśmy dużo bardziej zadowoleni z życia kiedy jednak potrafimy zatrzymać się na tu i teraz. Sposoby na to są łatwe i bardzo modne: medytacja i mindfulness.

Zdrowie – tu nie będzie nic nadzwyczajnego, ale udowodniono, że trzeba o siebie dbać. Więc śpij i cwicz, a będzie git!

Czyli teraz, gdy będzie Ci smutno, zamiast Netflixa rozwiąż sudoku. Zamiast zakupów idź pobiegać. Zamiast natłoku myśli – pomedytuj. I tak, zagaduję ludzi w sklepach, chociaż nie sądziłam, że kiedykolwiek się przemogę.

medytacja mindfullness personal branding doradztwo zawodowe natalia florek