fbpx

Przetrwają najsilniejsi – rezyliencja jako kompetencja przyszłości

Personal agility„, „rezyliencja”, „samodyscyplina połączona z odpornością na zmiany”… a fe, brzmi okropnie! Czy to kolejne korpo buzz-word, które możemy wrzucić do jednego worka z „thinking outside the box„? Nie, choć wróżka Natalia przewiduje wzrost popularności tego terminu wraz z upływem czasu, na pewno nie jest jedynie pustym, lotnym hasłem. Wojowniczo brzmiąca rezyliencja to podstawowa kompetencja przyszłości, która pozwoli na przetrwanie na rynku pracy najbliższe kilka lat 😉 Więcej w dzisiejszym wpisie!

Ten wpis jest kolejnym odcinkiem serii o kompetencjach przyszłości, czyli takich, które zwiększą szansę na stabilne miejsce pracy w rzeczywistości jutra. Dotychczas można było dowiedzieć się o co chodzi oraz o: komunikacji, kreatywności, inteligencji emocjonalnej, zarządzaniu czasem, elastyczności poznawczej, zorientowaniu na usługi i kompetencjach cyfrowych.

Rezyliencja, według wikipedii, to umiejętność lub proces dostosowywania się człowieka do zmieniających się warunków, adaptacja w stosunku do otoczenia, uodpornianie się, plastyczność umysłu, zdolność do odzyskiwania utraconych lub osłabionych sił i odporność na działanie szkodliwych czynników. Pięknie powiedziane, a ostatnia cecha – to odzyskiwanie sił – jest kluczowe w kontekście środowiska pracy i kierowania energii tam, gdzie rzeczywiście warto.

rezyliencja w pracy
Romantyczne zdjęcie drzewa o zachodzie słońca wspomnieniem mojego urlopu, ale także symbolem rezyliencji i ciągłego odradzania. Fot. Dorota Powirska

Teoria o 7 C rezyliencji

7C spisał między innymi Dr. Ginsburga, pediatra oraz ekspert rozwoju by dawać dzieciom narzędzia do radzenia sobie ze światem, dorastaniem itp. Nie wiem jak Ty, ale ja byłam kiedyś dzieckiem i w sumie niechętnie bym to powtórzyła – mam wrażenie, że ekosystem kilkulatków to organizacja z najgorszego koszmaru – brak procedur, kompetentnych przywódców, dialogu czy jasnych, powtarzalnych i sprawiedliwych zasad funkcjonowania. Dobrze więc, że Ginsburg o tym pomyślał 😉, szczególnie że dzisiejsze dzieci są historycznie najbardziej narażone na efekty niestabilnego świata.

Z mojego doświadczenia, dobre praktyki wychowawcze to (wraz z pomysłami z IT) najlepsze drogowskazy kształtowania się rynku pracy przyszłości, więc poświęć mi jeszcze kilka minut 😉

Competence (kompetencja) – umiejętność skutecznego radzenia sobie z sytuacjami stresowymi. (Więcej o tym, dlaczego porażki są yeah, a nie meh pisałam w tekście „Sztuka bycia beznadziejnym”).

Confidence (pewność siebie) – znajomość i wiara we własne mocne strony.

Connection (relacje) – budowanie i pielęgnowanie ich, ma kluczowe znaczenie do przetrwania

Character – przez Ginsberga rozumiany jako wartości, rozróżnienie dobra od zła, odwagę i chęć ciągłego udoskonalania siebie i świata w obliczu zmian

Contribution (udział) – to przełożenie postaw z poprzedniego punktu na działanie

Coping (radzenie sobie) – znajomość konkretnych narzędzi wspomagających rezyliencję: np. metod redukcji stresu

Control – poczucie sprawczości nad swoim losem

rezyliencja w pracy
To też z urlopu – kamienne kręgi, które przetrwały w dobrej energii setki lat – fajnie 😀 Fot. Dorota Powirska

Pierwsza pomoc w rezyliencji

No dobrze, po bliższym poznaniu, okazuje się, że tajemnicza rezyliencja wcale nie jest jakąś straszną wojowniczką, a pięknym słowem, podsumowującym ważne aspekty naszego życia, o które musimy zadbać, żeby ją ćwiczyć.

I – o losie – jest to coś, o czym na pewno już słyszeliście, a ja sama pisałam o tym w cyklu Science of Well-Being czy przy okazji przeciwdziałaniu pracoholizmowi.

Ale nigdy za wiele przypominania o:

Zdrowiu fizycznym: sen, ruch, zbilansowane jedzenie

Zdrowiu psychicznym: medytacja, mindfulness, szacunek i komunikacja

Work-life balance: o tym mogę godzinami, a ostatnio wypowiadałam się również w prasie

Filozofowaniu: 😉 czyli autoanalizie, rozmyślaniu.

Wniosek jest jeden: aby móc stawić czoła zmianom, zarówno jako pracownik/pracowniczka, ale przede wszystkim jako człowiek, trzeba zbudować solidny fundament u siebie. Dzięki temu żadna zmiana, globalna pandemia czy co tam kto chce, nie będzie nam straszna.

Ludzie są różni – serial „Role w zespole”

Natalia „Ludzie są różni” Florek, tak będzie wyryte na moim nagrobku, jeżeli tylko nie wyjdzie opcja z zostaniem drzewem. Nie wiem ile razy powiedziałam to w swoim życiu, ale zupełnie szczerze wierzę, że jest to absolutna podstawa tworzenia relacji międzyludzkich, komunikacji oraz świadomości swojego wizerunku (zawodowego). A dziś będzie o stopień wyżej – o tym, że ludzie są różni, a środowisko zawodowe, niczym maszyna losująca lotto, randomowo łączy ich w zespoły o wspólnym celu.

Jak ogarnąć swoją rolę w zespole? Zapraszam na dzisiejszy, całkowicie (no prawie) nienaukowy tekst 😀

Z czego wynikają role w zespole?

No co Ty, Florek, o czym Ty w ogóle do mnie rozmawiasz, oczywiście że z…

  1. zadań
  2. doświadczenia
  3. stanowiska
  4. predyspozycji (post poświęcony poznaniu ich jest tutaj)
  5. wszystkie powyższe

Jest też multum teorii analizujących jak te aspekty oddziałują na siebie nawzajem: kolory osobowości, Belbin, teoria uzupełniania talentów… polecam zainteresowanym zgłębienie o co chodzi.

Ja jednak zadam Ci ważniejsze pytanie: jaki jest Twój ulubiony serial? (albo, jeżeli jesteś mną, jakie jest Twoje 16 ulubionych seriali, na które poświęcasz tak zawstydzająco dużo swojego czasu?)

Byc Moniką do Twojego Rossa

Pomyśl o zespole, w którym pracujesz, jak o obsadzie serialu. Tak, każde z Was zostało obsadzone w jakiejś roli, bo spełniło mniej lub bardziej formalne kryteria ku temu i teraz, wspólnie dążąc do „jak największej oglądalności” robicie swoje.

Dobry zespół jest kluczem do sukcesu. O, tak jak oni. Źródło: HBO Polska Instagram

Pomyśl teraz o tym serialu, który lubisz. Czy mam rację mówiąc, że lubisz go między innymi dlatego, że jest dobrze zagrany? Że czuć chemię między odtwórcami głównych (a w dziełach naprawdę dobrych, również drugoplanowych) ról? Dobrym przykładem jest tutaj spotkanie po latach bohaterów „Przyjaciół”, które idealnie pokazuje jak dobry był z nich team te 20 lat temu i – zpaewne – dlaczego osiągnęli taki sukces.

Teraz będzie smutno. Pomyśl o serialu, w którym wymienia się znaczna część obsady albo kluczowy bohater_ka znika/ginie. Czasem to super zabieg stylistyczny, ale częściej nowa dynamika wymaga przyzwyczajenia się. Tak wygląda zespół po zmianie w obsadzie. Hej, to byłby zupełnie inny program gdyby Cersei Lannister grała Rebel Wilson!

Role w zespole – strategie

Przede wszystkim – nie przyzwyczajaj się, ale doceń kiedy chemia jest na poziomie Friendsów, Mare z Easttown czy nawet, serio dziwię się, że to piszę, New Amsterdam.

Wiedz jaka jest Twoja rola – czy jesteś bardziej od „team spirit” czy od dyscypliny i dokańczania projektów. A może tego i tego? Jaka by nie była – graj ją i graj na swoich mocnych stronach.

Rodzina, która robi sobie straszne rzeczy, ale obsada i ich chemia 11/10 – cel osiągnięty. Źródło: Succesion Instagram

Obserwuj innych i zastanów się, kogo Wam brakuje. Czy jesteście jak dzieciaki ze Stranger Things bez Dustina? Warto o tym wspomnieć i mieć wpływ na kolejne decyzje rekrutacyjne, wszak różnorodność zawsze podnosi efektywność.

Dobra drużyna to podstawa sukcesów (serio, już nie o serialach, ale zbilansowany zespół jest bardziej efektywny – true story!), więc staraj aktywnie działać by być częścią właśnie takiego castu!

Milczenie jest złotem czyli introwertyk w pracy

Od razu mówię, ja na skali ekstra-intro ląduję tak gdzieś w okolicach 85-90% w rejonach ekstrawertyzmu, więc, jak czasem miewają ekstremalni ekstrawertycy, nie znam się, ale się wypowiem 😉 A wypowiem się o introwertykach w pracy. Dlaczego? Bo bycie intro bierze szturmem środowisko pracy, jak TikTok bierze media społecznościowe.

Introwertyk w pracy - mem
Introwertycy w pandemii. Żródło: Introvert Memes

Nieoczekiwana zamiana miejsc

Chcąc nie chcąc, przynajmniej według memów, każdy z nas przyjął styl życia introwertyka w okresie marzec-maj 2020 podczas największego, pandemicznego lockdownu. Wysyp memów i w ogóle dyskusji na ten temat doprowadził do czegoś zadziwiającego: introwertycy znaleźli się w centrum uwagi, a ekstrawertycy zauważyli, że wbrew przed-pandemicznym przekonaniom, od introwertyków można się wiele nauczyć.

Nie zawsze tak było, a introwertyk, szczególnie w zespole ekstrawertyków, był pracownikiem, hm, kłopotliwym. Oto dlaczego:

Introwertycy w pracy - mem
Mnie śmieszy. Źródło: Bored Panda
  1. Osoby ciche, nie nawiązujące licznych relacji biurowych, często z automatu dostają etykietę wywyższających się lub dziwaków. Lub, a jak, wywyższających się dziwaków.
  2. Introwertycy pracują najlepiej w pojedynkę, mając czas i przestrzeń na przemyślenia. Jest to coś trudnego do zagwarantowania w open spacie czy w pracy z zespołem.
  3. Wyrażanie poglądów, potrzeb czy pomysłów przychodzi im z trudem, szczególnie na forum. Dla większości, czyli ekstrawertyków, szczególnie w typie przywódczym i w środowisku zawodowym, nie ma czasu na specjalne traktowanie, a już na pewno na czekanie na input od introwertyka.
  4. Introwertyk, generalizując, to kot w worku. Owszem, można podczas rekrutacji, a potem w działaniu, sprawdzić kompetencje tej osoby, ale kim jest, co ją motywuje i jaki jest klucz do zbudowania relacji to kwestia włożenia dodatkowej pracy, gdyż kot w worku przychodzi bez instrukcji.
  5. Praca introwertyka jest często trudna do oceny. Ponieważ nigdy sam/a się nią nie pochwali ani nie uwypukli swojego udziału w projekcie grupowym, menadżer/ka może zwyczajnie w świecie nie wiedzieć z jakim pracownikiem ma do czynienia.

Czego nauczy Cię introwertyk?

Jak lubię mawiać, ludzie są różni i ostatnią rzeczą, którą robię i do której namawiam jest próba zmiany siebie w kogoś innego. Jednocześnie, właśnie DLATEGO, że ludzie są różni, możemy się wzajemnie od siebie uczyć, a prawdziwie silne zespoły zbudowane są z osobowości różnych typów. Oto kilka rzeczy, które wnoszą introwertycy, które stały się, o ironio, globalnym i rozpoznawalnym trendem:

Źródło: Bored Panda
  1. Uważność – obserwując, słuchając i milcząc, introwertycy widzą często więcej i lepiej. Dotyczy to nie tylko sytuacji na około, ale także wgląd wewnątrz. (To jest właśnie to, co zadziało się z – wow – całym światem, gdy zaczęliśmy zmieniać priorytety na początku pandemii i właściwie stało się new normal).
  2. Analiza – a dokładniej czas na zebranie i formułowanie myśli. Jeżeli tylko będzie na to przestrzeń, często okazuje się, że ta jedna riposta czy ten jeden pomysł w zupełności wystarczą lub zrobią robotę w odsianiu rzeczy niepotrzebnych. Pomyśl o tym zanim podejmiesz decyzję!
  3. Odmowa – jedną z potwierdzonych cech introwertyków jest to, że łatwiej jest im odmówić lub zrezygnować z czegoś. Wynika to ze stawiania czasu z samym sobą na pierwszym miejscu, świadomości swoich potrzeb i uczuć, a także chęci uniknięcia dużej liczby bodźców.
  4. Akceptacja – popularnym żartem wśród introwertyków jest nabijanie się ze wszystkich poradników, pisanych przez ekstrawertyków, by intro stali się bardziej jak ekstra. A oni zupełnie nie widzą takiej potrzeby! Akceptacja siebie i różnic to prawdziwa supermoc, którą warto przyswoić.

Instrukcja obsługi (dla) introwertyka

Gwarancją sukcesu w pracy i współpracy z introwertykiem, a także wyzwolenie jego/jej/Twojego potencjału jest uszanowanie wspomnianych wyżej różnic i odpowiednie dostosowanie komunikacji by zmaksymalizować punkty przyjaźni. Oto jak:

  1. Introwertyczne BHP – zapewnij introwertykowi przestrzeń do odcięcia się (np. w open space dobrze by było posadzić taką osobę w najmniej eksponowanym miejscu, na pewno nie na tzw. „trakcie towarzyskim”), nie zaskakuj go/jej spontanicznymi spotkaniami za pięć minut w kalendarzu, nie wywołuj na forum do odpowiedzi. W zamian poproś taką osobę mailowo o jej input w spotkanie lub spotkaj się z nią 1 na 1. Miej agendę spotkań i trzymaj się jej.
  2. Small-talk – introwertyka nie bardzo to interesuje, więc nie bądź zaskoczona/y gdy nie podłapie gadki o pogodzie czy weekendzie na początku spotkania. Pytania, które mają charakter otwierająco-zaczepny i na celu lepsze poznanie tej osoby mogą zostać odebrane jako zbyt osobiste, trzymaj się więc bezpiecznych rejonów. Gdy introwertyk / introwertyczka przestanie mówić, policz w głowie do 3 zanim zaczniesz odpowiadać – może być tak, że dopiero w ten sposób pozwolisz mu / jej PRAWDZIWIE dokończyć myśl.
  3. Fakty – w bezpiecznej przestrzeni, cichej, podczas wcześniej umówionego spotkania, pozwól introwertykowi / introwertyczce trzymać się faktów i opowiedzieć Ci jaką rolę odegrał/a w tym projekcie.
Introvert Memes Memy o introwertykach
Źródło: Bored Panda

Każdy z nas jest gdzieś na skali ekstra i introwertyczności, a na dodatek, przesuwa się po niej w zależności od wielu czynników. Hej, nawet ja miewam dni, w których książka, wino i okład z kota w cichym, pustym domu, to najlepszy sposób spędzania czasu. Najważniejsze jest uświadomienie sobie, że tak jest i dostosowanie prędkości i głośności do tych, którzy sami pewnie nie powiedzą, że jest za głośno i za szybko.

Gdy telefon milczy – ghosting w rekrutacji

Pamiętasz jak myślałaś_łeś, że na randce było świetnie, chemia, motylki? A potem cisza? Co tam, że telefon nie dzwoni, ale nie ma nawet biedackiej emotki na messengerze! Nic. Tak. Jakbyś. Nie. Istniał_a. Welcome to ghosting – pojęcie wzięte z randkowania i tinderowania, które przeniosło się w świat rekrutacji i ma się świetnie.

Ghosting 1.0

Termin „ghosting” czyli traktowanie drugiej strony tak, jakby przestała istnieć (wiecie, stała się duchem, umarła, zniknęła… you get it) po nawiązaniu jakiejś, dwustronnej relacji pojawił się w HR-ach, tak jak wiele rzeczy, za sprawą informatyków.

ghosting w rekrutacji
Nie, żaden z tych maili nie jest od rekrutera…

Był taki czas, kiedy ssanie na rynku pracy IT było tak duże, że kandydaci przebierali w ofertach. Pracowało się na szóstym piętrze, pukało się do biura na siódmym, negocjowało stawkę i można było tak sobie przeskakiwać z piętro na piętro, coraz wyżej, z coraz wyższą pensją.

Po forach HR-owych krążą opowieści o tym, jak kandydaci masowo nie odpowiadali na maile i telefony rekruterów po tym, jak kwalifikowali się do kolejnych etapów. O tym, jak nie przychodzili NIGDY do pracy, mimo że wszystko było dogadane. Jak – i to jest coś, co jest dla mnie tak niewyobrażalne, że chyba skrycie marzę o tym, by być kiedyś w takiej sytuacji, nie ważne z której strony – w trakcie rozmowy o pracę odbierali telefony od innego pracodawcy i, nie kończąc spotkania, opuszczali je bez słowa.

Boom. HRowcy załamywali ręce, rwali włosy, co tu robić, co tu robić. Kandydacie nas ghostują, nie ma kto rabotać, a nawet jak przyjdzie, to zaraz pewnie sobie pójdzie…

Rynek pracodawcy robi nowe rozdanie

(Jak sobie z tym poradzono? Wdrożono programy budujące więź, zachęcające pracowników do pozostania w firmie na dłużej. Rynek trochę się nasycił. Jak w każdej bajce o popycie i podaży, niewidzialna różdżka rynku zadziałała i problem rozwiązał się sam).

ghosting w rekrutacji
Ghosting w rekrutacji wywołuje frustrację i niechęć.

Nadszedł też rynek pracodawcy. Pandemia, wzmagająca ostrożność w rekrutowaniu. I Wróżka Niewidzialna Ręka Rynku znów zaczęła bawić się suwakami: teraz podaż pracowników / kandydatów (z wielu branż) zaczęła znacznie przekraczać popyt. I co się stało?

HRowcy masowo przestali odpowiadać na maile i zgłoszenia kandydatów i kandydatek. Ghosting przeszedł na drugą stronę i ma się świetnie. Z czego wynika?

Jest ktoś lepszy – tak jak w randkowaniu, bywa. Z racji znacznej podaży, a także ograniczonej liczbie godzin w dniu, rekruterzy wolą poświęcić swój czas bardziej obiecującym kandydatkom i kandydatom.

Zwrot akcji – rekrutacja może jeszcze trwać, mogą nad Tobą debatować albo zakończyli ją z sobie tylko znanych powodów (restrukturyzacja, zmiany kadrowe wewnątrz działu).

Nie umiesz czytać – mogło być tak, że nie dopełniłaś_łeś jakiś formalności i dokonałaś_łeś autosabotażu. Na co im ktoś, kto na tym etapie nie wykonuje poleceń?

Nie potrafią dawać feedbacku – jeżeli się nie odezwą przez dłuższy czas, domyślisz się, że dzieci z tego nie będzie, a sami nie będą musieli sprzedać Tobie, ani innym odrzuconym osobom, złych wiadomości

Ghosting zarówno w wykonaniu kandydatów jak i rekruterów, spowodowany jest przede wszystkim chęcią zaoszczędzenia czasu. I o ile nie przewidzisz czy staniesz się jego „ofiarą”, warto zawsze dobrze przygotować się do rozmowy, spełnić wszystkie oficjalne wymagania i instrukcje i, w razie wątpliwości, zatelefonować lub napisać do HR.

Możesz też się podnieść, otrzepać i iść dalej – może piętro wyżej czeka pracodawca, który bardziej szanuje swoich potencjalnych pracowników?