fbpx

Wszyscy konsultanci są zajęci – żalpost (ale z konkursem!)

Dziś miał być zabawny wpis o benefitach w pracy i zapewne kiedyś będzie, ale jak zasiadłam do pisania, to sobie pomyślałam – jakie znowu, (brzydkie słowo), benefity. Black Friday pomieszał mi się chyba z Blue Monday, ale to nie jest dobry tydzień dla rynku pracy – czytam artykuł za artykułem o zapaści kolejnych branż, o tym, że kryzys bardziej dotyka kobiety i zderzam się też z własną historią, historiami moich przyjaciół i klientów no i jakimś kosmosem byłoby dla mnie teraz pisanie o benefitach.

natalia florek personal branding marka osobista rozwój osobisty kompetencje przyszłości doradztwo zawodowe rynek pracy odrzucenie kalendarz
Fot. Waldemar Brandt

Raczej o tym, jakie to uczucie, kiedy dorośli ludzie zaczynają ci płakać, bo obdzwonili już WSZYSTKICH potencjalnych pracodawców i NIKT nie zatrudnia. Jakie to uczucie, kiedy idzie się do Urzędu Pracy i urzędnicy wyrażają zdziwienie, że jest się jedynym interesantem nie na kacu. Jakie to uczucie słyszeć na infolinii ZUSu od kilkunastu dni: wszyscy konsultanci są zajęci…

Covidowe bezrobocie, chociaż jest nas masa, jest bardzo samotne, wszyscy konsultanci są przecież zajęci. Wyrwani z bezpiecznej posady, która miała być już do emerytury, kubeł zimnej wody na marzenia o własnej firmie eventowej, a na aktualne ogłoszenia jest się zbyt mało lub za bardzo wykwalifikowanym. Albo całe życie robiło się w turystyce i pracodawcy zakładają, że nie poradzisz sobie w innej branży.

I ten czas, a właściwie brak czasowej perspektywy. Tu piszą, że kilka lat, a tam że conajmniej do końca 2021. O ile wiosną nastawienie było chłodne, ale miało to trwać maks kilka miesięcy, to teraz dociera do nas, że tak już po prostu będzie.

Odnajdujesz się w powyższym tekście?

natalia florek personal branding marka osobista rozwój osobisty doradztwo zawodowe black friday maseczka
Fot. Adam Nieścioruk

Jak mówią – dostajesz cytryny, to zrób lemoniadę. To bliska mi filozofia, jestem typem człowieka, dla którego szklanka jest zawsze pół pełna, a jak nie jest, to trzeba do niej po prostu czegoś dolać i tak postanawiam stawiać czoła warunkom pandemicznym. Oferuję swoją pomoc w ramach tego, co teraz robię, a żeby nie było aż tak smutno i przygnębiająco, niech będzie Black Fridayowy konkurs:

JAKA JEST NAJBARDZIEJ PRZYDATNA ZAWODOWA UMIEJĘTNOŚĆ W PANDEMII I DLACZEGO?

Może być na poważnie lub żartobliwie – wystarczy to wpisać pod tym postem i go udostępnić. Do wygrania jedna z 3 godzinnych konsultacji online, podczas której będziesz mogła/mógł sprawdzić swoją sytuację na rynku, omówić obawy i możliwości. Wpisy zbieram do końca Black Friday czyli do 23:59 27 listopada. Zwycięzców ogłoszę na profilu FB w kolejnym tygodniu (30.11-04.12) i będziemy się ustawiać na spotkania.

Równi i równiejsi – pułapka pracy zdalnej

Emocje dotyczące pandemii wróciły wraz z drugą falą i temat pracy zdalnej nadal ma się dobrze. O jego zaletach (i wadach) pisałam trochę więcej tutaj. Wiele osób nie zdążyło nawet wrócić do biurka między falami, firmy podejmują decyzję o odsunięciu w czasie całkowitego powrotu do biur, a radykalny w tym aspekcie Twitter umożliwił pracownikom opcję work from home dożywotnio: jeżeli pracownik nie będzie miał potrzeby pójścia do biura, nie będzie musiał tego zrobić już nigdy. Abstrakcja? Coraz mniejsza. Według raportu The State of Remote Work 2020 98% ankietowanych wyraża chęć pracy zdalnej w jakimkolwiek wymiarze, a pozytywne doświadczenia pracodawców zdobyte podczas izolacji oraz (r)ewolucja, która zaszła w fizycznej przestrzeni biurowej skłaniają firmy do implementacji tego rozwiązania na szerszą skalę.

natalia florek personal branding marka osobista rozwój osobisty kompetencje przyszłości zawody przyszłości praca zdalna freelance doradztwo zawodowe przywilej biurko get shit done
Mock up jak NIE wygląda moje domowe biuro. Fot. Minh Pham Unsplash

I super. Obiema rękami podpisuję się pod możliwością WFH i nie mam wątpliwości, że ta opcja zostaje z nami na dobre. Jednak jest, jak zawsze, druga strona medalu. Co z wszystkimi tymi, dla których praca zdalna jest niemożliwa? Podczas pierwszej fali pandemii popularna była narracja: „wiadomo, że np. budowlaniec nie może pracować z domu, więc ten temat go nie dotyczy” i płynnie przechodziliśmy do dyskusji o walce między tymi lepszymi biurowcami, gdzie wszyscy już dawno siedzą w domu w dresach i tych, które bezwzględnie narażają życie pracowników, każąc im czasem się pojawić. Reszta w tej dyskusji nie istniała. Wiadome jest, że wiele branż w trakcie izolacji było zamrożonych, jednak teraz, gdy perspektywa życia w czasach zarazy wydaje się być dłuższa niż kilka miesięcy, warto zadać sobie pytanie: jak dużym przywilejem jest możliwość pracy z domu? Czy brak tej możliwości wpływa realnie na zwiększenie nierówności społecznych?

natalia florek personal branding marka osobista rozwój osobisty kompetencje przyszłości zawody przyszłości praca zdalna freelance doradztwo zawodowe przywilej biurko get shit done
Tak również nie wygląda moje WFH, ale może Twoje? Fot. Andrew Neel Unsplash

Sektory takie jak usługi, produkcja czy gastronomia swoją specyfiką całkowicie wykluczają pracę zdalną. Wyobraźmy sobie teraz sytuację, w której pojawia się kolejna fala wirusa (oh, wait...), nowa epidemia czy poważne problemy meteorologiczne uniemożliwiające dotarcie do pracy (wszystkie te scenariusze już jakiś czas temu przeszły do reala ze strefy Sci-Fi, a zaryzykuję stwierdzenie, że są to scenariusze umiarkowane). U pracodawców, którzy przy okazji koronawirusa przećwiczyli pracę zdalną, wytworzyli procedury, przygotowali pracowników i uświadomili sobie, że takie kryzysy mogą i będą się zdarzać, biznes toczy się jak zwykle. Każdy kolejny kryzys wymagający pracy zdalnej powoduje coraz lepsze przygotowanie na radzenie sobie z nim. Takiej możliwości nie mają wspomniane wcześniej branże –ich biznesy stają, nie mają alternatywnej opcji świadczenia pracy. Pracownicy są zwalniani, a firmy zdane na upływ czasu i decyzje rządzących. Badania (np. kanadyjskie General Social Survey 2015) wskazują, że im wyższa pensja tym większe możliwości WFH, a więc faktem jest, że w sytuacji możliwości pracy zdalnej i jej braku, to ci biedniejsi zostają w tyle. I każdy podobny kryzys ten dystans będzie zwiększał.

natalia florek personal branding marka osobista rozwój osobisty kompetencje przyszłości zawody przyszłości praca zdalna freelance doradztwo zawodowe przywilej biurko get shit done
Jak tylko mogę home office wygląda tak.

Dodatkowo temat ten dotyka bardzo ważnej dla mnie kwestii równowagi między pracą a życiem prywatnym. Elastyczność, którą daje home office, a także zaoszczędzenie czasu, który normalnie poświęcałoby się na dojazdy pozwala na zaopiekowanie się tym obszarem. Pracownicy pierwszej linii, tacy jak kelnerzy, fryzjerzy czy kierowcy nie mają i nie będą mieć takiej możliwości, po raz kolejny znajdując się w pozycji mniej uprzywilejowanej. Omijają ich także oszczędności – pracujący z domu wydają mniej na jedzenie, ubrania i transport (porównanie 3 dni w biurze do 5 dni w biurze).

Celem tego postu nie jest szukanie rozwiązań takiego stanu rzeczy – mam wątpliwości czy rozwiązanie w ogóle istnieje. Celem jest uświadomienie, że oprócz tego, że praca zdalna jest naprawdę świetną opcją, jest też przywilejem i jako taki należy go identyfikować. #CheckYourPrivlage!

Śmierć employer brandingu – rynek pracownika vs. rynek pracodawcy

Jeżeli to jeszcze nie jest oczywiste, to informuję, że kocham statystyki. I rozpocznę od kilku, licząc na efekt coraz większych oczu podczas czytania.

  • w związku z pandemią koronawirusa 40% pracowników obawia się utraty pracy, a 60% obawia się obniżenia zarobków lub warunków umowy (za pracuj.pl);
  • według danych Randstad Polska w kwietniu 2020 liczba aplikacji kandydatów wzrosła rok do roku o 10%, liczba ofert ze strony pracodawców spadła o 40%;
  • GUS podaje, że spadek zatrudnienia, zanotowany w kwietniu 2020 jest największy we współczesnej historii Polski (częściowo ma to związek z rozwiązaniami z tarczy antykryzysowej, ale nadal mowa o 150 tysiącach etatów!);
  • Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje globalną recesję na poziomie 3% w 2020r, (w Europie 7,5%), jednak są to dane z okresu wypłaszczania się krzywych zachorowań – aktualnych prognoz nie podano.

A teraz użyjmy naszej podręcznej maszyny czasu i z nostalgią przypomnijmy sobie pytania, które zupełnie na poważnie krążyły po rynku pracownika jeszcze na początku roku:

  • Jak zachęcać pracowników by pracowali w konkretnej firmie: co, oprócz wysokich pensji możemy im dać?
  • W jakich modelach biznesowych sprawdzi się skrócony tydzień pracy?
  • W jakim tempie powinna wzrastać płaca minimalna i ile powinna wynosić?

Uatrakcyjnienie rynku pracy dla kandydatek i kandydatów jest teraz równie abstrakcyjne jak perspektywa globalnej pandemii w zeszłe Boże Narodzenie. Pojawiają się pierwsze analizy, dotyczące odbicia się gospodarki po lockdownie – dużo mówiono o okresie marzec-czerwiec, kiedy to panowało wiele obostrzeń, a z drugiej strony wdrażane były kolejne wersje tarcz antykryzysowych – i nie są one optymistyczne.

Co to oznacza dla przeciętnego pracownika? Co możesz zrobić, by zwiększyć swoją pewność na rynku pracy?

  • kliknąć tu 😉
  • bądź na bieżąco: sprawdzaj najnowsze ustalenia dotyczące rynku pracy w wiarygodnych źródłach, znaj swoje prawa i możliwości, by móc podjąć dyskusję z pracodawcą, jeżeli znajdziesz się w trudnej sytuacji;
  • przyzwyczaj się do niepewności: nikt nie wie ile to jeszcze potrwa i do czego zmierza, więc proaktywne nastawienie, a także zrozumienie sytuacji zupełnie zmieni narrację Twojej sytuacji zawodowej;
  • załóż, że nic już nie będzie takie same i zastanów się, jak możesz to wykorzystać. Sytuacje graniczne często są wynikiem usprawnień i nowych pomysłów – to teraz jest czas by wziąć sprawy we własne ręce lub zaproponować szefowi wymyślone przez siebie rozwiązania. „Elastyczność”, ulubiona fraza z wielu CV, teraz faktycznie nabiera znaczenia.
natalia florek personal branding doradztwo zawodowe marka osobista work life balance rynek pracy praca zdalna praca z domu
Johnson Wang Unsplash

Pokaż mi swój profil, a powiem Ci kim jesteś – social recruiting czyli zatrudnienie przez media społecznościowe

Na początku roku wśród celebrytów i nie tylko, popularny był Dolly Parton Challenge – czyli zestawienie swoich zdjęć profilowych z różnych portali społecznościowych, by pokazać czym się różnią i jak różnie kreujemy się na każdym z nich. Nikt jeszcze wtedy nie spodziewał się, że za dwa miesiące świat stanie na głowie i będziemy zmuszeni do przeniesienia się do świata wirtualnego bardziej niż kiedykolwiek, a rynek pracy wywróci się do góry nogami i do tej pory nie przyjął jeszcze swojej ostatecznej post-covidowej formy.

Co ma to wspólnego z szukaniem pracy i dlaczego w ogóle o tym piszę?

*Cue the music*

Social recruiting czyli proces rekrutacyjny, oparty na profilach społecznościowych, istnieje od wielu lat i staje się standardowym narzędziem wspierającym zdobywanie pracowników. Dotyczy to szczególnie  firm, w których kadra to młodzi ludzie, których dorosłe życie w całości odbywa się równolegle w realu i wirtualu. Nakładając na to ograniczenia spowodowane dystansem społecznym i brak możliwości tradycyjnego spotkania, oczywiste staje się, że rekrutowanie na podstawie portali społecznościowych to obecnie podstawa.

Potwierdzają to także liczby:

  • Już w 2014r wg Jobvite 94% firm stosowało jakąś formę social recruiting, a jakość zdobytych przez ten kanał kandydatów oceniana była o 49% lepiej niż tych „tradycyjnych”
  • 75% kandydatów między 18 a 34 rokiem życia używa portali społecznościowych by szukać pracy
  • 90% pracodawców deklaruje, że zdarzyło im się zatrudnić kogoś przez LinkedIn – a na platformie znajduje się ich ponad 20 milionów (!)

Korzyści z social recruitingu dla pracodawców są jasne – dostają pełen zakres informacji o potencjalnym kandydacie zupełnie bez kosztowo, mają też możliwość dotarcia do pasywnych kandydatów spełniających ich kryteria oraz popularyzowanie kultury organizacji w łatwy i efektywny sposób.

natalia florek personal branding doradztwo zawodowe marka osobista cv list motywacyjny rozmowa rekrutacyjna social recruiting media społecznościowe zdjecie profilowe
Oto mój mini Dolly Parton Challenge

Jak to wykorzystać, będąc osobą szukającą pracy? Przede wszystkim zainwestuj trochę czasu w profil na LinkedIn. Idealny profil powinien zawierać:

  • Profesjonalne zdjęcie (czyli takie w garsonce lub w tym, co normalnie nosiłabyś/nosiłbyś do pracy – inspiracji można szukać we wspomnianym Dolly Parton Challenge ;)). Według statystyk LinkedIn, odpowiednie zdjęcie zwiększa klikalność profilu 14 krotnie.
  • Obecne stanowisko – to zwiększa szanse pięciokrotnie. Standardowo, należy pilnować by profil na LinkedIn był zawsze aktualny, dzięki temu ciekawa oferta może trafić do nas nawet wtedy, gdy jej nie szukamy.
  • Co najmniej 5 umiejętności (które faktycznie posiadasz) – w ten sposób profil będzie łatwiejszy do wyszukania ponad 31 razy (trzydzieści jeden!)

Pozostałe media społecznościowe, takie jak Facebook, Instagram czy Twitter, również mogą być i są wykorzystywane w procesach rekrutacyjnych, jednak ich zasięg w tym zakresie nie jest aż tak duży jak wspomniany LinkedIn. Nie zmienia to faktu, że o swój wizerunek w sieci trzeba dbać niezależnie – zawsze przestrzegaj zasad użytkowania portali i pamiętaj, że w sieci nic nie ginie. To, co chciałabyś/chciałbyś zachować dla węższego grona, udostępniaj jako prywatne lub stwórz grupy odbiorców – każdy portal społecznościowy ma taką funkcjonalność.

Wykorzystuj natomiast możliwości, które daje networking, np. poprzez komentowanie na stronie pracodawcy – niewykluczone, że odpowiednie zaangażowanie wyróżni Cię na tyle, by dział HR wypatrzył Cię wśród innych. Dobrze prowadzony profil na Instagramie może być z kolei lepszą wizytówką niż profesjonalne portfolio.

Ostatecznie wzajemne „obwąchiwanie” się w świecie wirtualnym jest też świetnym sposobem na sprawdzenie kompatybilności – sama byłam w sytuacji, w której po dłuższej dyskusji online z interesującą mnie firmą, obie strony doszły do wniosku, że nasza współpraca nie byłaby udana ze względu na skrajnie różny światopogląd. Było to doświadczenie tak samo pouczające co niezręczne 😉  

PS. Właśnie ruszyły nasze profile na LinkedIn, Facebook i Instagram – zapraszamy do polubienia!