fbpx

„Sprawna obsługa komputera” – kompetencje techniczne kompetencjami przyszłości

„Obsługa urządzeń biurowych oraz sprawna obsługa komputera” to były kiedyś klasyki w CV tak jak teraz wszechobecne „zainteresowania: turystyka, sport, film”. Ale co to w ogóle znaczy? Jeszcze te urządzenia biurowe to pół biedy, wszak kiedyś ksero czy faks to były poważne tematy, ale sprawna obsługa komputera? Że wiem gdzie włączyć? Włożyć – wait for it – dyskietkę? No więc, moim drodzy, teraz już nie piszmy o sprawnej obsłudze komputera, bo to tylko uśmiech może wywołać. A przywołuję to ze względu na kompetencję przyszłości, która sponsoruje dzisiejszy odcinek: kompetencje techniczne. Dlaczego wcale nie chodzi o to, by sprawnie obsługiwać komputer, dowiecie się dalej!

Ten wpis jest kolejnym odcinkiem serii o kompetencjach przyszłości, czyli takich, które zwiększą szansę na stabilne miejsce pracy w rzeczywistości jutra. Dotychczas można było dowiedzieć się o co chodzi oraz o: komunikacji, kreatywności, inteligencji emocjonalnej, zarządzaniu czasem, elastyczności poznawczej i zorientowaniu na usługi.

Kompetencje techniczne jako kompetencja przyszłości

Czym (nie) są kompetencje techniczne?

Wiele osób rozumie kompetencje techniczne jako biegłość w używaniu komputera w wersji 2021. To znaczy, że jest moim podstawowym narzędziem pracy, wiem jak wysłać maila, sprawdzić coś w googlu, porobię pewnie coś w Excelu czy Power Poincie, a nawet, jak lubię rysować to w Canvie czy Corelu. Jestem w stanie użyć komputera, tabletu czy telefonu właściwie do każdego zadania i to co tam zrobię jest w stanie podnieść poziom wykonanego przez mnie zadania. Hura! To już jest naprawdę dużo, ale warto się zastanowić czym będą kompetencje techniczne za 10, 15, 20 lat?

Według badania McKinsey nad kompetencjami przyszłości, do 2030 roku (czyli, wiecie, za niecałą dekadę) będziemy używać zaawansowanych kompetencji technicznych i cyfrowych o 40% więcej niż teraz. Chodzi tutaj o rozumienie zaawansowanych technologii, a także umiejętność ich dalszego rozwijania oraz aplikowania do rozwiązywania problemów. Na wysokim poziomie opanują je nieliczni, a popyt wzrośnie o 90%.

Podstawowe umiejętności techniczne to tak zwane digital fluency czyli biegłość i swoboda w oswajaniu się i używaniu nowych technologi, programów czy aplikacji. Tutaj wchodzi także umiejętność wyszukiwania (i weryfikowania!) informacji, analiza danych oraz wiedza i świadomość dotycząca cyberbezpieczeństwa i kwestii prywatności. W ciągu najbliższych 10 lat popyt na tego typu umiejętności wzrośnie o 65%.

Jak zwiększyć swoje digital fluency?

Ten klasyk internetu pokazuje drogę w zdobywaniu kompetencji cyfrowych 😉

Dane z poprzednich akapitów jasno pokazują, w sposób wymierny, techniczny i analityczny, że kompetencje techniczne to kompetencje przyszłości, w które warto inwestować czas i pieniądze. Natychmiast należy odrzucić myślenie, że nie jest się „technicznym” albo jakiś dziwnych skojarzeń o „typowym informatyku”. Co robić by wzmocnić się w tym zakresie?

  1. Zainteresować się – czy wiesz co to blockchain, jak działają kryptowaluty i dlaczego nowy system IOS wywalił całą politykę prywatności Facebooka? Warto być na bieżąco z newsami świata online, które w sposób coraz bardziej znaczący dominują świat offline. Wiedza o nich to pierwszy krok do lepszego rozumienia.
  2. Używać – to jedyny sposób, by nie zostać w tyle. Nie może być tak, że nie ufasz bankowości elektronicznej, nigdy nie używałaś/łeś komunikatora czy nie wiesz co to LinkedIn (wszystko to jak najbardziej przykłady z kategorii true story). Nikt nie będzie na Ciebie czekać, a to lekkie dziwactwo może Cię kosztować… pracę
  3. Pytaj i sprawdzaj – jak każda biegłość językowa, digital fluency wymaga wprawy. Ograniczone zaufanie do internetów to dobra strategia. Szukaj źródeł, którym ufasz, staraj się czytać między wierszami, stań się uważna/y na sygnały fake newsów czy innych manipulacji.

Tak, obsługa urządzeń biurowych to było coś… Ale Ty nie bądź jak ten człowiek, który chce w 2021 roku wysłać faks… 😉

Gdy praca wejdzie za bardzo – o pracoholizmie

K. zbliża się do trzycyfrowej liczby zaległych dni urlopowych, rzadko kiedy mieści się też w dziesięciogodzinnym dniu pracy.

P. pracuje na raz w czterech miejscach, w trzech województwach i zdarzyło się jej nie mieć dnia przerwy w pracy przez półtora miesiąca. I to nie raz.

A. opowiada ze zdziwieniem o tym, jak przedłuża zwolnienie u psychiatry i „nie musi nawet ściemniać ani naciągać” by zwolnienie było kontynuowane bez problemu.

Pracoholik – śmieszne czy nie?

Hasła „pracoholik” i „wypalenie zawodowe” rzucane są w konwersacji trochę jako rozładowanie atmosfery. Pracoholik to lekki dziwak, który zabiera na wypad pod namiot (i – o zgrozo – odpala) służbowego lapka, sprawdza maile i nie potrafi się wychillować. Osoba wypalona zawodowo, natomiast, to w popularnej konwersacji ta, której się straaaaaasznie nie chce pracować i ma wiele zabawnych anegdot związanych z markowaniem roboty.

Jednak K., P., i A. mierzą się z realnym problemem uzależnienia od pracy, a także wypalenia zawodowego. I to w bardzo nieśmiesznym sensie. Jedno i drugie jest uznawane przez WHO za jednostkę chorobową, a udział środowiska pracy w obniżeniu stanu psychicznego ludzi jest już powszechnie rozpoznawane. To nie o Tobie? Czytaj dalej by przekonać się, czy na pewno.

work harder work smarter natalia florek personal branding rozmowa kwalifikacyjna sukces rekrutacyjny
Dewiza każdego pracoholika?

Szybki quiz potencjalnego pracoholika

Podobno bardziej dbamy o swoje telefony, niż o swoje zdrowie. Trochę o tym, jak ważne jest work-life balance pisałam tutaj, a w dzisiejszym tekście, chciałabym położyć nacisk na to, że to my sami często jesteśmy odpowiedzialni za wykonywane nadgodziny i brak równowagi, mimo świadomości, że chroniczne przepracowanie zostało uznane za tak samo szkodliwe dla zdrowia co palenie papierosów.

Przeczytaj poniższe punkty i uczciwie na nie odpowiedz. Które z poniższych występują u Ciebie?

  1. Problemy z odpoczynkiem – nawet kiedy nadchodzi rzadki moment czasu dla siebie, nie jesteś w stanie się wyłączyć – w końcu zawsze jesteś na roboczym stand-by’u, zawsze coś trzeba załatwić, rozwiązać, zrobić…
  2. Bezsenność lub unikanie snu – z jednej strony chcesz spać, ale Twój mózg nadal przetwarza te wszystkie case’y i dane. Nic z tego. W inny dzień, natomiast, padasz ze zmęczenia, ale trzeba dokończyć ten raport, więc świadomie rezygnujesz z regeneracji na rzecz pracy.
  3. Rozkojarzenie i brak humoru – przepracowanie wiąże się z braniem na siebie zbyt wielu zadań, a więc Twój umysł dostaje więcej niż standardowo może przetworzyć. Jesteś pod ciągłą presją zadań, co wyraźnie wpływa na Twój nastrój. Chroniczne obniżenie nastroju oraz stres dodatkowo wpływają na możliwość skupienia się.
  4. Obniżona odporność – stres, brak odpoczynku, siedzenie ciągle w tej samej pozycji, często w niewentylowanym pomieszczeniu, brak ruchu… to prosta droga do chorób. Dodatkowo, zadania i praca czekają, więc nigdy się faktycznie nie wyleczysz, nie położysz…
  5. Utrata lub przybranie na wadze – patrz punkt czwarty plus dodaj nieregularne, nieprzemyślane posiłki… lub ich brak.
  6. Zadania nigdy się nie kończą – Twoja lista zadań nigdy się nie kończy, brakuje Ci godzin w dniu i masz poczucie, że nigdy nie nadgonisz zaległości? To typowe dla pracoholików – nie ma czegoś takiego jak „nie bycie” w projekcie
  7. Praca trwa 24h – nawet gdy fizycznie opuścisz biuro i uda Ci się nie odpalić komputera w domu, Twoje myśli krążą wokół pracy i zadań do wykonania
  8. Brak work-life balance – zdarzyło Ci się zrezygnować ze spotkań towarzyskich na rzecz pracy, Twoja ekipa powoli się kurczy, a zanim się obejrzysz brak równowagi zaczyna też dotyczyć spraw rodzinnych
pracoholizm przepracowanie doradztwo zawodowe

No, może to trochę o mnie albo o moim mężu/przyjacielu/bracie (celowo wybieram męskie funkcje, bo pracoholizm zdecydowanie częściej dotyczy mężczyzn). Ale przecież poradzicie sobie z tym, zauważycie?

Nic bardziej mylnego – pogląd, że praca w nadgodzinach doprowadzi do zdobycia jakiejś super-odznaki bohatera open space’u ma się świetnie właściwie we wszystkich krajach Europy. My CHCEMY tyle pracować, ale niektórzy z nas po prostu przeginają i jak z każdą „używką” kończy się to uzależnieniem i poważnymi konsekwencjami. Problem widzi coraz więcej pracodawców i proponują takie rozwiązania jak automatyczne kasowanie emaili wysłanych na urlopie (Daimler) czy w ogóle brak możliwości ich wysłania poza godzinami pracy (Volkswagen).

Jednak, jak z każdym uzależnieniem, to od nas zależy czy faktycznie sięgniemy po pomoc. Zapraszam na cykl postów o tym, co można zrobić gdy praca weźmie górę. Stay tunned!

Gdy wyzwaniem jest PESEL – zmiana pracy dla osób po czterdziestce

Kiedy jest już za późno? Kiedy „dogania” Cię numer PESEL i zmiana lub znalezienie pracy staje się trudniejsze ze względu na wiek? W tytule napisałam 40+, ale to uproszczenie – wiek może być powodem problemu ze znalezieniem pracy zarówno dla 30+ jaki i dopiero 50+. Od czego to zależy i co z tym zrobić? Czytaj dalej…

Gdy rozmawiam na ten temat z moimi klientami, jest to jedna z pierwszych rzeczy, które mówią: „problemem jest PESEL / wiek / to, że mam ponad 40 lat”. Nie zgadzam się z tym tak do końca, jednak wiem, że potrafi być realnym problemem i podcięciem skrzydeł już na samym początku poszukiwań.

Jaka jest granica wieku w poszukiwaniu pracy?

Odpowiedź jest taka jak zawsze – czyli „to zależy”. Według mnie – i nie jest to teoria podparta żadnymi danymi 😉 – granicą staje się średnia wieku rekruterów + 5lat. Jeżeli pierwszą linią jest HR-owy team osób o krótkim doświadczeniu, a tak jest coraz częściej przy stanowiskach entry i mid-level w większych organizacjach, rzeczywiście szanse przebicia się wydają się mniejsze. Dlaczego?

Kwestia pokoleniowa – tak, używam słowa „pokolenie”, wiem, że może boleć ;). Jednocześnie warto uzmysłowić sobie, że a) ludzie, którzy decydują o Twoim być albo nie być w rekrutacji myślą zupełnie inaczej od Ciebie b) nic nie możesz z tym zrobić, oprócz próby zrozumienia ich punktu wyjścia. Zupełnie inne cechy są istotne teraz, cechy które często budzą niezgodę pokolenia X czy Boomersów (czytaj: Twojego).

O pokoleniach przeczytaj tutaj.

Oczekiwania vs. rzeczywistość – to pochodna poprzedniego punktu. Twoje pokolenie cechowała stabilność i ambicja, czyli pięcie się po drabinie kariery w jednej organizacji. Pojawia się realna obawa, że nie będziesz w stanie przystosować się do specyfiki nowego miejsca, a „naleciałości” z poprzedniej organizacji trudno będzie wykorzenić. Tempo zmian procesowych, a także tempo digitalizacji, wyklucza osoby, których historia wskazuje na awersję do zmian.

praca po 40
Ten tekst postanowiłam okrasić motywującymi zdjęciami 🙂

Brak punktów styku – ten tekst jest dla osób, które dawno nie szukały pracy. I to zdanie oddaje wszystko: rynek pracy zmienia się błyskawicznie, zmieniają się wymagania wobec CV oraz cały proces rekrutacyjny. Nie znając go, nie jesteś w stanie spełnić wymogów rekrutacji (np. przejść przez system ATS) i nie trafiasz nawet do puli rozważanych CV.

O systemach ATS przeczytaj tutaj.

Koszt – osoba w określonym wieku ma za sobą X lat doświadczenia, a także, stereotypowo, osiągnęła już jakiś poziom życia. Tym samym, z założenia, jest drogim pracownikiem, a w zestawieniu z poprzednimi punktami – jest też pracownikiem ryzykownym.

Strategia szukania pracy po czterdziestce

Tak, ten tekst nie ma na celu mydlenia oczu i przekonania Cię, że znalezienie pracy po przekroczeniu pewnego wieku jest łatwe i szybkie. Przepraszam, jeśli jeszcze bardziej czujesz, że podcięto Ci skrzydła. Uważam jednak, że świadomość tego, z czym się mierzysz to najlepszy punkt wyjścia, żeby działać. Oto, co możesz zrobić:

Poznaj przeciwnika – czytaj o rynku pracy, dowiedz się czym jest employer branding, sprawdź na stronie interesującej Cię organizacji jak przebiega ich rekrutacja. Otwórz się – „za moich czasów tak nie było” to najgorsze podejście jakie możesz mieć. Polecam Ci właściwie wszystkie posty na moim blogu, by trochę oswoić się z tematem.

Skorzystaj z pomocy – 08.06 rusza mój kurs #dajSIĘzatrudnić , który w prostych krokach opowiada o każdym etapie rekrutacji i jak się do niego przygotować. To jedna z wielu opcji, które możesz wykorzystać przy okazji przyśpieszenia swojego skutecznego udziału w rekrutacjach. Możesz poprosić też o pomoc kogoś znajomego, który rekrutuje (nie musi być pracownikiem HR – wystarczy, że buduje zespół i sam/a wie, czego poszukuje w CV). Informacja zwrotna jest bezcenna. Możesz nawet popytać po znajomych czy nie mogliby gdzieś polecić Twojej kandydatury – pracownik z polecenia jest zawsze cenniejszy dla pracodawcy.

praca po 40 doradztwo zawodowe
Serio, tak uważam. Praca po 40 to kwestia nastawienia i przygotowania!

Miej świadomość swojej ekspertyzy – każdy jest w czymś dobry. Doświadczenie zdobyte w ciągu kilkunastu lub kilkudziesięciu lat pracy jest cenne – musisz je tylko w odpowiedni sposób przedstawić i odpowiednio dobrać organizację i stanowisko, na które aplikujesz. Cierpliwości – rekrutacja na stanowiska specjalistyczne jest często dużo dłuższa i wieloetapowa. Pamiętaj też, że zmieniło się podejście także do osobowości kandydatów i kandydatek – ważne jest byś umiał/a zaprezentować także to, jakim jesteś współpracownikiem / współpracowniczką – to równie ważne jak doświadczenie i twarde umiejętności.

Dokumenty – w CV nie ma obowiązku podawania daty urodzenia, nie ma też konieczności prezentowania całej swojej historii zawodowej. Jeżeli masz obawy, że wiek jest kluczowym czynnikiem w tym, że nie otrzymujesz zaproszeń na rozmowy, usuń tego typu informacje z dokumentów.

Znalezienie pracy po 40, 50 roku życia nie jest łatwe, jest jednak jak najbardziej wykonalne przy odpowiednim podejściu i przygotowaniu. Także nie trać czasu, zakasaj rękawy i działaj – przed Tobą ciekawa przygoda 🙂