fbpx

Leksykon odpoczynku – workation, sabbatical… i inne magiczne możliwości

Urlop – to pięcioliterowe słowo w ogóle nie wyczerpuje już opcji odpoczynku, które daje Ci aktualny rynek pracy. Czy wiesz jakie jeszcze masz możliwości? Czy znasz znaczenie takich słów jak workation czy sabbatical? Zainspiruj się dzisiejszym postem-słownikiem różnych form odpoczynku.

Terminologia odpoczynku

Sabbatical – to dłuższa (minimum kilkomiesięczna) przerwa w pracy na… co chcesz. Znam kogoś, kto wyjechał w podróż dookoła świata i inną osobę, która postanowiła doić kozy w Portugalii. Czym się różni od, hm, rzucenia papierami? Tym, że cały czas jesteś pracownikiem_pracowniczką tej samej organizacji, tylko znikasz na kilka miesięcy realizować swoje marzenia. Haczyk? Wiele polskich firm w ogóle nie oferuje czegoś takiego, a jeśli już, to tylko kluczowym pracownikom, w których już wiele zainwestowano. Urlop sabatowy zazwyczaj nie zalicza się do urlopów płatnych i udzielenie go to jedynie dobra wola Twojego pracodawcy.

Staycation – nie chodzisz do pracy, ale też nigdzie nie wyjeżdżasz. Nie, nie jest to elegancko ujęte bezrobocie, a świadoma decyzja poświęcenia swoich dni urlopowych na czas wolny spędzony w domu.

Urlop – przysługujący Ci ustawowo czas, podczas którego inni członkowie Twojego zespołu mają więcej pracy niż normalnie, a Ty możesz ich dodatkowo wkur*iać zdjęciami z serii „w poniedziałek o 9”

workation
Zdjęie z serii: poniedziałek, 9 rano

Urlop macierzyński / ojcowski / rodzicielski – sprawdzam Waszą czujność. Choć wczesne rodzicielstwo pod wieloma względami przypomina pełne odpinki czasy studenckie (nieprzespane noce, ciągle się chodzi obrzyganym…), to wiadomka, że ten czas w życiu i słowo „odpoczynek” nigdy nie byli na tej samej imprezie.

Workation – połączenie work i vacation, co nie brzmi zbyt zachęcająco, ale jak wiadomo, wszystko zależy od podejścia i proporcji. Pod tym hasłem kryje się mocny trend korzystania z przestrzeni co-workingowej lub opcji hot-desk w obrębie różnych filii własnej organizacji na całym świecie. Pandemia z jednej strony podcięła opcję podróżowania, a z drugiej wręczyła naręcze argumentów za pracą zdalną, więc nie wzruszaj tak szybko ramionami, że to nie dla Ciebie.

workation
Ciekawe, jak z wi-fi?

Porozmawiajmy o odpoczynku

47% pracowników denerwuje się, gdy chcą poprosić przełożonych o urlop. Wiecie, ten zwykły, z 26-dniowej puli przysługującej nam na etacie. Jak więc podejść do rozmowy, gdy chcemy zakomunikować kilkumiesięczną nieobecność (sabbatical) lub chęć pracy z Kuala Lumpur (workation)?

  1. Fakty – przygotuj sobie informacje dotyczące Twoich planów – daty, jak sobie wyobrażasz komunikację (lub jej brak), aktualny status projektów, zastępstwa itp.
  2. Motywacje – przedstaw kilka (znowu) faktów, które kryją się za taką, a nie inną, potrzebą odpoczynku. Jak taki wyjazd zmieni Ciebie, jako człowieka?
  3. Zasługi – ponieważ na tego typu urlopy łatwiej się zgodzić dla osoby, która wniosła coś do firmy, miej w zanadrzu listę zasług 😉
  4. Czas – zaplanuj tę rozmowę z wystarczającym wyprzedzeniem, by dać przełożonym czas na przemyślenie sytuacji, ale także na odpowiednie ułożenie procesów i obowiązków przed Twoim wyjazdem
  5. Plan B – co zrobisz, jeśli odpowiedź będzie odmowna? Czy masz jakąś, bardziej akceptowalną dla przełożonych, mini-wersję tego wyjazdu w głowie? A może jest to dla Ciebie na tyle ważne, że odmowa = rezygnacja z pracy? Niezależnie od tego, warto poznać powód odmowy – w moim doświadczeniu często było nim to, że nikt wcześniej nie prosił o taką możliwość i nowość sytuacji powodowała lęk menadżerów.

Ludzie są różni – serial „Role w zespole”

Natalia „Ludzie są różni” Florek, tak będzie wyryte na moim nagrobku, jeżeli tylko nie wyjdzie opcja z zostaniem drzewem. Nie wiem ile razy powiedziałam to w swoim życiu, ale zupełnie szczerze wierzę, że jest to absolutna podstawa tworzenia relacji międzyludzkich, komunikacji oraz świadomości swojego wizerunku (zawodowego). A dziś będzie o stopień wyżej – o tym, że ludzie są różni, a środowisko zawodowe, niczym maszyna losująca lotto, randomowo łączy ich w zespoły o wspólnym celu.

Jak ogarnąć swoją rolę w zespole? Zapraszam na dzisiejszy, całkowicie (no prawie) nienaukowy tekst 😀

Z czego wynikają role w zespole?

No co Ty, Florek, o czym Ty w ogóle do mnie rozmawiasz, oczywiście że z…

  1. zadań
  2. doświadczenia
  3. stanowiska
  4. predyspozycji (post poświęcony poznaniu ich jest tutaj)
  5. wszystkie powyższe

Jest też multum teorii analizujących jak te aspekty oddziałują na siebie nawzajem: kolory osobowości, Belbin, teoria uzupełniania talentów… polecam zainteresowanym zgłębienie o co chodzi.

Ja jednak zadam Ci ważniejsze pytanie: jaki jest Twój ulubiony serial? (albo, jeżeli jesteś mną, jakie jest Twoje 16 ulubionych seriali, na które poświęcasz tak zawstydzająco dużo swojego czasu?)

Byc Moniką do Twojego Rossa

Pomyśl o zespole, w którym pracujesz, jak o obsadzie serialu. Tak, każde z Was zostało obsadzone w jakiejś roli, bo spełniło mniej lub bardziej formalne kryteria ku temu i teraz, wspólnie dążąc do „jak największej oglądalności” robicie swoje.

Dobry zespół jest kluczem do sukcesu. O, tak jak oni. Źródło: HBO Polska Instagram

Pomyśl teraz o tym serialu, który lubisz. Czy mam rację mówiąc, że lubisz go między innymi dlatego, że jest dobrze zagrany? Że czuć chemię między odtwórcami głównych (a w dziełach naprawdę dobrych, również drugoplanowych) ról? Dobrym przykładem jest tutaj spotkanie po latach bohaterów „Przyjaciół”, które idealnie pokazuje jak dobry był z nich team te 20 lat temu i – zpaewne – dlaczego osiągnęli taki sukces.

Teraz będzie smutno. Pomyśl o serialu, w którym wymienia się znaczna część obsady albo kluczowy bohater_ka znika/ginie. Czasem to super zabieg stylistyczny, ale częściej nowa dynamika wymaga przyzwyczajenia się. Tak wygląda zespół po zmianie w obsadzie. Hej, to byłby zupełnie inny program gdyby Cersei Lannister grała Rebel Wilson!

Role w zespole – strategie

Przede wszystkim – nie przyzwyczajaj się, ale doceń kiedy chemia jest na poziomie Friendsów, Mare z Easttown czy nawet, serio dziwię się, że to piszę, New Amsterdam.

Wiedz jaka jest Twoja rola – czy jesteś bardziej od „team spirit” czy od dyscypliny i dokańczania projektów. A może tego i tego? Jaka by nie była – graj ją i graj na swoich mocnych stronach.

Rodzina, która robi sobie straszne rzeczy, ale obsada i ich chemia 11/10 – cel osiągnięty. Źródło: Succesion Instagram

Obserwuj innych i zastanów się, kogo Wam brakuje. Czy jesteście jak dzieciaki ze Stranger Things bez Dustina? Warto o tym wspomnieć i mieć wpływ na kolejne decyzje rekrutacyjne, wszak różnorodność zawsze podnosi efektywność.

Dobra drużyna to podstawa sukcesów (serio, już nie o serialach, ale zbilansowany zespół jest bardziej efektywny – true story!), więc staraj aktywnie działać by być częścią właśnie takiego castu!

Milczenie jest złotem czyli introwertyk w pracy

Od razu mówię, ja na skali ekstra-intro ląduję tak gdzieś w okolicach 85-90% w rejonach ekstrawertyzmu, więc, jak czasem miewają ekstremalni ekstrawertycy, nie znam się, ale się wypowiem 😉 A wypowiem się o introwertykach w pracy. Dlaczego? Bo bycie intro bierze szturmem środowisko pracy, jak TikTok bierze media społecznościowe.

Introwertyk w pracy - mem
Introwertycy w pandemii. Żródło: Introvert Memes

Nieoczekiwana zamiana miejsc

Chcąc nie chcąc, przynajmniej według memów, każdy z nas przyjął styl życia introwertyka w okresie marzec-maj 2020 podczas największego, pandemicznego lockdownu. Wysyp memów i w ogóle dyskusji na ten temat doprowadził do czegoś zadziwiającego: introwertycy znaleźli się w centrum uwagi, a ekstrawertycy zauważyli, że wbrew przed-pandemicznym przekonaniom, od introwertyków można się wiele nauczyć.

Nie zawsze tak było, a introwertyk, szczególnie w zespole ekstrawertyków, był pracownikiem, hm, kłopotliwym. Oto dlaczego:

Introwertycy w pracy - mem
Mnie śmieszy. Źródło: Bored Panda
  1. Osoby ciche, nie nawiązujące licznych relacji biurowych, często z automatu dostają etykietę wywyższających się lub dziwaków. Lub, a jak, wywyższających się dziwaków.
  2. Introwertycy pracują najlepiej w pojedynkę, mając czas i przestrzeń na przemyślenia. Jest to coś trudnego do zagwarantowania w open spacie czy w pracy z zespołem.
  3. Wyrażanie poglądów, potrzeb czy pomysłów przychodzi im z trudem, szczególnie na forum. Dla większości, czyli ekstrawertyków, szczególnie w typie przywódczym i w środowisku zawodowym, nie ma czasu na specjalne traktowanie, a już na pewno na czekanie na input od introwertyka.
  4. Introwertyk, generalizując, to kot w worku. Owszem, można podczas rekrutacji, a potem w działaniu, sprawdzić kompetencje tej osoby, ale kim jest, co ją motywuje i jaki jest klucz do zbudowania relacji to kwestia włożenia dodatkowej pracy, gdyż kot w worku przychodzi bez instrukcji.
  5. Praca introwertyka jest często trudna do oceny. Ponieważ nigdy sam/a się nią nie pochwali ani nie uwypukli swojego udziału w projekcie grupowym, menadżer/ka może zwyczajnie w świecie nie wiedzieć z jakim pracownikiem ma do czynienia.

Czego nauczy Cię introwertyk?

Jak lubię mawiać, ludzie są różni i ostatnią rzeczą, którą robię i do której namawiam jest próba zmiany siebie w kogoś innego. Jednocześnie, właśnie DLATEGO, że ludzie są różni, możemy się wzajemnie od siebie uczyć, a prawdziwie silne zespoły zbudowane są z osobowości różnych typów. Oto kilka rzeczy, które wnoszą introwertycy, które stały się, o ironio, globalnym i rozpoznawalnym trendem:

Źródło: Bored Panda
  1. Uważność – obserwując, słuchając i milcząc, introwertycy widzą często więcej i lepiej. Dotyczy to nie tylko sytuacji na około, ale także wgląd wewnątrz. (To jest właśnie to, co zadziało się z – wow – całym światem, gdy zaczęliśmy zmieniać priorytety na początku pandemii i właściwie stało się new normal).
  2. Analiza – a dokładniej czas na zebranie i formułowanie myśli. Jeżeli tylko będzie na to przestrzeń, często okazuje się, że ta jedna riposta czy ten jeden pomysł w zupełności wystarczą lub zrobią robotę w odsianiu rzeczy niepotrzebnych. Pomyśl o tym zanim podejmiesz decyzję!
  3. Odmowa – jedną z potwierdzonych cech introwertyków jest to, że łatwiej jest im odmówić lub zrezygnować z czegoś. Wynika to ze stawiania czasu z samym sobą na pierwszym miejscu, świadomości swoich potrzeb i uczuć, a także chęci uniknięcia dużej liczby bodźców.
  4. Akceptacja – popularnym żartem wśród introwertyków jest nabijanie się ze wszystkich poradników, pisanych przez ekstrawertyków, by intro stali się bardziej jak ekstra. A oni zupełnie nie widzą takiej potrzeby! Akceptacja siebie i różnic to prawdziwa supermoc, którą warto przyswoić.

Instrukcja obsługi (dla) introwertyka

Gwarancją sukcesu w pracy i współpracy z introwertykiem, a także wyzwolenie jego/jej/Twojego potencjału jest uszanowanie wspomnianych wyżej różnic i odpowiednie dostosowanie komunikacji by zmaksymalizować punkty przyjaźni. Oto jak:

  1. Introwertyczne BHP – zapewnij introwertykowi przestrzeń do odcięcia się (np. w open space dobrze by było posadzić taką osobę w najmniej eksponowanym miejscu, na pewno nie na tzw. „trakcie towarzyskim”), nie zaskakuj go/jej spontanicznymi spotkaniami za pięć minut w kalendarzu, nie wywołuj na forum do odpowiedzi. W zamian poproś taką osobę mailowo o jej input w spotkanie lub spotkaj się z nią 1 na 1. Miej agendę spotkań i trzymaj się jej.
  2. Small-talk – introwertyka nie bardzo to interesuje, więc nie bądź zaskoczona/y gdy nie podłapie gadki o pogodzie czy weekendzie na początku spotkania. Pytania, które mają charakter otwierająco-zaczepny i na celu lepsze poznanie tej osoby mogą zostać odebrane jako zbyt osobiste, trzymaj się więc bezpiecznych rejonów. Gdy introwertyk / introwertyczka przestanie mówić, policz w głowie do 3 zanim zaczniesz odpowiadać – może być tak, że dopiero w ten sposób pozwolisz mu / jej PRAWDZIWIE dokończyć myśl.
  3. Fakty – w bezpiecznej przestrzeni, cichej, podczas wcześniej umówionego spotkania, pozwól introwertykowi / introwertyczce trzymać się faktów i opowiedzieć Ci jaką rolę odegrał/a w tym projekcie.
Introvert Memes Memy o introwertykach
Źródło: Bored Panda

Każdy z nas jest gdzieś na skali ekstra i introwertyczności, a na dodatek, przesuwa się po niej w zależności od wielu czynników. Hej, nawet ja miewam dni, w których książka, wino i okład z kota w cichym, pustym domu, to najlepszy sposób spędzania czasu. Najważniejsze jest uświadomienie sobie, że tak jest i dostosowanie prędkości i głośności do tych, którzy sami pewnie nie powiedzą, że jest za głośno i za szybko.

Gdy praca wejdzie za bardzo – o pracoholizmie

K. zbliża się do trzycyfrowej liczby zaległych dni urlopowych, rzadko kiedy mieści się też w dziesięciogodzinnym dniu pracy.

P. pracuje na raz w czterech miejscach, w trzech województwach i zdarzyło się jej nie mieć dnia przerwy w pracy przez półtora miesiąca. I to nie raz.

A. opowiada ze zdziwieniem o tym, jak przedłuża zwolnienie u psychiatry i „nie musi nawet ściemniać ani naciągać” by zwolnienie było kontynuowane bez problemu.

Pracoholik – śmieszne czy nie?

Hasła „pracoholik” i „wypalenie zawodowe” rzucane są w konwersacji trochę jako rozładowanie atmosfery. Pracoholik to lekki dziwak, który zabiera na wypad pod namiot (i – o zgrozo – odpala) służbowego lapka, sprawdza maile i nie potrafi się wychillować. Osoba wypalona zawodowo, natomiast, to w popularnej konwersacji ta, której się straaaaaasznie nie chce pracować i ma wiele zabawnych anegdot związanych z markowaniem roboty.

Jednak K., P., i A. mierzą się z realnym problemem uzależnienia od pracy, a także wypalenia zawodowego. I to w bardzo nieśmiesznym sensie. Jedno i drugie jest uznawane przez WHO za jednostkę chorobową, a udział środowiska pracy w obniżeniu stanu psychicznego ludzi jest już powszechnie rozpoznawane. To nie o Tobie? Czytaj dalej by przekonać się, czy na pewno.

work harder work smarter natalia florek personal branding rozmowa kwalifikacyjna sukces rekrutacyjny
Dewiza każdego pracoholika?

Szybki quiz potencjalnego pracoholika

Podobno bardziej dbamy o swoje telefony, niż o swoje zdrowie. Trochę o tym, jak ważne jest work-life balance pisałam tutaj, a w dzisiejszym tekście, chciałabym położyć nacisk na to, że to my sami często jesteśmy odpowiedzialni za wykonywane nadgodziny i brak równowagi, mimo świadomości, że chroniczne przepracowanie zostało uznane za tak samo szkodliwe dla zdrowia co palenie papierosów.

Przeczytaj poniższe punkty i uczciwie na nie odpowiedz. Które z poniższych występują u Ciebie?

  1. Problemy z odpoczynkiem – nawet kiedy nadchodzi rzadki moment czasu dla siebie, nie jesteś w stanie się wyłączyć – w końcu zawsze jesteś na roboczym stand-by’u, zawsze coś trzeba załatwić, rozwiązać, zrobić…
  2. Bezsenność lub unikanie snu – z jednej strony chcesz spać, ale Twój mózg nadal przetwarza te wszystkie case’y i dane. Nic z tego. W inny dzień, natomiast, padasz ze zmęczenia, ale trzeba dokończyć ten raport, więc świadomie rezygnujesz z regeneracji na rzecz pracy.
  3. Rozkojarzenie i brak humoru – przepracowanie wiąże się z braniem na siebie zbyt wielu zadań, a więc Twój umysł dostaje więcej niż standardowo może przetworzyć. Jesteś pod ciągłą presją zadań, co wyraźnie wpływa na Twój nastrój. Chroniczne obniżenie nastroju oraz stres dodatkowo wpływają na możliwość skupienia się.
  4. Obniżona odporność – stres, brak odpoczynku, siedzenie ciągle w tej samej pozycji, często w niewentylowanym pomieszczeniu, brak ruchu… to prosta droga do chorób. Dodatkowo, zadania i praca czekają, więc nigdy się faktycznie nie wyleczysz, nie położysz…
  5. Utrata lub przybranie na wadze – patrz punkt czwarty plus dodaj nieregularne, nieprzemyślane posiłki… lub ich brak.
  6. Zadania nigdy się nie kończą – Twoja lista zadań nigdy się nie kończy, brakuje Ci godzin w dniu i masz poczucie, że nigdy nie nadgonisz zaległości? To typowe dla pracoholików – nie ma czegoś takiego jak „nie bycie” w projekcie
  7. Praca trwa 24h – nawet gdy fizycznie opuścisz biuro i uda Ci się nie odpalić komputera w domu, Twoje myśli krążą wokół pracy i zadań do wykonania
  8. Brak work-life balance – zdarzyło Ci się zrezygnować ze spotkań towarzyskich na rzecz pracy, Twoja ekipa powoli się kurczy, a zanim się obejrzysz brak równowagi zaczyna też dotyczyć spraw rodzinnych
pracoholizm przepracowanie doradztwo zawodowe

No, może to trochę o mnie albo o moim mężu/przyjacielu/bracie (celowo wybieram męskie funkcje, bo pracoholizm zdecydowanie częściej dotyczy mężczyzn). Ale przecież poradzicie sobie z tym, zauważycie?

Nic bardziej mylnego – pogląd, że praca w nadgodzinach doprowadzi do zdobycia jakiejś super-odznaki bohatera open space’u ma się świetnie właściwie we wszystkich krajach Europy. My CHCEMY tyle pracować, ale niektórzy z nas po prostu przeginają i jak z każdą „używką” kończy się to uzależnieniem i poważnymi konsekwencjami. Problem widzi coraz więcej pracodawców i proponują takie rozwiązania jak automatyczne kasowanie emaili wysłanych na urlopie (Daimler) czy w ogóle brak możliwości ich wysłania poza godzinami pracy (Volkswagen).

Jednak, jak z każdym uzależnieniem, to od nas zależy czy faktycznie sięgniemy po pomoc. Zapraszam na cykl postów o tym, co można zrobić gdy praca weźmie górę. Stay tunned!

Gdy wyzwaniem jest PESEL – zmiana pracy dla osób po czterdziestce

Kiedy jest już za późno? Kiedy „dogania” Cię numer PESEL i zmiana lub znalezienie pracy staje się trudniejsze ze względu na wiek? W tytule napisałam 40+, ale to uproszczenie – wiek może być powodem problemu ze znalezieniem pracy zarówno dla 30+ jaki i dopiero 50+. Od czego to zależy i co z tym zrobić? Czytaj dalej…

Gdy rozmawiam na ten temat z moimi klientami, jest to jedna z pierwszych rzeczy, które mówią: „problemem jest PESEL / wiek / to, że mam ponad 40 lat”. Nie zgadzam się z tym tak do końca, jednak wiem, że potrafi być realnym problemem i podcięciem skrzydeł już na samym początku poszukiwań.

Jaka jest granica wieku w poszukiwaniu pracy?

Odpowiedź jest taka jak zawsze – czyli „to zależy”. Według mnie – i nie jest to teoria podparta żadnymi danymi 😉 – granicą staje się średnia wieku rekruterów + 5lat. Jeżeli pierwszą linią jest HR-owy team osób o krótkim doświadczeniu, a tak jest coraz częściej przy stanowiskach entry i mid-level w większych organizacjach, rzeczywiście szanse przebicia się wydają się mniejsze. Dlaczego?

Kwestia pokoleniowa – tak, używam słowa „pokolenie”, wiem, że może boleć ;). Jednocześnie warto uzmysłowić sobie, że a) ludzie, którzy decydują o Twoim być albo nie być w rekrutacji myślą zupełnie inaczej od Ciebie b) nic nie możesz z tym zrobić, oprócz próby zrozumienia ich punktu wyjścia. Zupełnie inne cechy są istotne teraz, cechy które często budzą niezgodę pokolenia X czy Boomersów (czytaj: Twojego).

O pokoleniach przeczytaj tutaj.

Oczekiwania vs. rzeczywistość – to pochodna poprzedniego punktu. Twoje pokolenie cechowała stabilność i ambicja, czyli pięcie się po drabinie kariery w jednej organizacji. Pojawia się realna obawa, że nie będziesz w stanie przystosować się do specyfiki nowego miejsca, a „naleciałości” z poprzedniej organizacji trudno będzie wykorzenić. Tempo zmian procesowych, a także tempo digitalizacji, wyklucza osoby, których historia wskazuje na awersję do zmian.

praca po 40
Ten tekst postanowiłam okrasić motywującymi zdjęciami 🙂

Brak punktów styku – ten tekst jest dla osób, które dawno nie szukały pracy. I to zdanie oddaje wszystko: rynek pracy zmienia się błyskawicznie, zmieniają się wymagania wobec CV oraz cały proces rekrutacyjny. Nie znając go, nie jesteś w stanie spełnić wymogów rekrutacji (np. przejść przez system ATS) i nie trafiasz nawet do puli rozważanych CV.

O systemach ATS przeczytaj tutaj.

Koszt – osoba w określonym wieku ma za sobą X lat doświadczenia, a także, stereotypowo, osiągnęła już jakiś poziom życia. Tym samym, z założenia, jest drogim pracownikiem, a w zestawieniu z poprzednimi punktami – jest też pracownikiem ryzykownym.

Strategia szukania pracy po czterdziestce

Tak, ten tekst nie ma na celu mydlenia oczu i przekonania Cię, że znalezienie pracy po przekroczeniu pewnego wieku jest łatwe i szybkie. Przepraszam, jeśli jeszcze bardziej czujesz, że podcięto Ci skrzydła. Uważam jednak, że świadomość tego, z czym się mierzysz to najlepszy punkt wyjścia, żeby działać. Oto, co możesz zrobić:

Poznaj przeciwnika – czytaj o rynku pracy, dowiedz się czym jest employer branding, sprawdź na stronie interesującej Cię organizacji jak przebiega ich rekrutacja. Otwórz się – „za moich czasów tak nie było” to najgorsze podejście jakie możesz mieć. Polecam Ci właściwie wszystkie posty na moim blogu, by trochę oswoić się z tematem.

Skorzystaj z pomocy – 08.06 rusza mój kurs #dajSIĘzatrudnić , który w prostych krokach opowiada o każdym etapie rekrutacji i jak się do niego przygotować. To jedna z wielu opcji, które możesz wykorzystać przy okazji przyśpieszenia swojego skutecznego udziału w rekrutacjach. Możesz poprosić też o pomoc kogoś znajomego, który rekrutuje (nie musi być pracownikiem HR – wystarczy, że buduje zespół i sam/a wie, czego poszukuje w CV). Informacja zwrotna jest bezcenna. Możesz nawet popytać po znajomych czy nie mogliby gdzieś polecić Twojej kandydatury – pracownik z polecenia jest zawsze cenniejszy dla pracodawcy.

praca po 40 doradztwo zawodowe
Serio, tak uważam. Praca po 40 to kwestia nastawienia i przygotowania!

Miej świadomość swojej ekspertyzy – każdy jest w czymś dobry. Doświadczenie zdobyte w ciągu kilkunastu lub kilkudziesięciu lat pracy jest cenne – musisz je tylko w odpowiedni sposób przedstawić i odpowiednio dobrać organizację i stanowisko, na które aplikujesz. Cierpliwości – rekrutacja na stanowiska specjalistyczne jest często dużo dłuższa i wieloetapowa. Pamiętaj też, że zmieniło się podejście także do osobowości kandydatów i kandydatek – ważne jest byś umiał/a zaprezentować także to, jakim jesteś współpracownikiem / współpracowniczką – to równie ważne jak doświadczenie i twarde umiejętności.

Dokumenty – w CV nie ma obowiązku podawania daty urodzenia, nie ma też konieczności prezentowania całej swojej historii zawodowej. Jeżeli masz obawy, że wiek jest kluczowym czynnikiem w tym, że nie otrzymujesz zaproszeń na rozmowy, usuń tego typu informacje z dokumentów.

Znalezienie pracy po 40, 50 roku życia nie jest łatwe, jest jednak jak najbardziej wykonalne przy odpowiednim podejściu i przygotowaniu. Także nie trać czasu, zakasaj rękawy i działaj – przed Tobą ciekawa przygoda 🙂

Bomby w CV – jak ładnie napisać to, czego pisać nie chcesz wcale

Często dostaję pytania o to, jak podejść do elementów swojego życiorysu zawodowego, o których wiemy, że mogą być kontrowersyjne. Chodzi tutaj o nieuzasadnione, nagłe przerwy, o częste zmiany stanowisk i kierunku albo o przeraźliwie długie okresy bez rozwoju. Jakie bomby zrzuca Twoje CV? Jakie czerwone flagi czekają rekruterów, o które na pewno spytają Cię na rozmowie kwalifikacyjnej? I co zrobić, by z tych cytryn wyszła lemoniada?

Czytaj dalej!

cv czerwone flagi
Przekazanie CV – oto Twój moment prawdy

Cienka linia między powiedzeniem za dużo i za mało

Czy da się to przemilczeć? Hej, jasne, że tak. To chyba najłatwiejsza opcja, a na dodatek nie wymaga naginania rzeczywistości. No i może się nie wyda.

Nie wiem na ile można odczytać tutaj mój ton, ale oczywiście szydzę. Z punktu widzenia rekrutera właściwie nie ma różnicy między zatajaniem, a kłamaniem w CV. Nikt nie łyknie, że „zapomniałaś”, że „to stara wersja pliku” czy pustego spojrzenia i dźwięku świerszczy w tle. Uśmiechasz się pod nosem – kto mógłby się tak zachować na rozmowie rekrutacyjnej? To wszystko autentyki z życia wzięte! I to mojego! 🙂

Skoro już mamy jasność, że szczerość i kawa na ławę to Twoje jedyne opcje, warto to wspomnieć, że nie jest w Twoim interesie pójście w przesadne szczegóły. Rekruter_ka szuka kogoś, kto będzie dobrym pracownikiem, więc dyplomacja i dobre wyjaśnienie Twojej sytuacji to idealni kompani.

Bomba w CV nr 1: przerwa w pracy

Nie chodzi tutaj o przerwę spowodowaną powszechnymi, życiowymi zjawiskami jak narodziny nowego człowieka czy przerwa spowodowana chorobą (o obu pisałam więcej tutaj). W tym punkcie bardziej chodzi o moment, w którym rzucasz papierami, bo masz już, k*wa, dość, a rekrutacja, rozeznanie na rynku pracy itp zajmują więcej niż się spodziewałaś_łeś. Albo to Tobie podsuwają papier, dzięki, nara, a do szukania nowej pracy w ogóle nie jesteś przygotowana_y, nie wiesz czego chcesz, gdzie szukać i w ogóle co dalej?! Pół biedy jak jest covid i możesz na niego zwalić redukcję.

Rekruter_ka na pewno spyta o te kilka miesięcy przerwy. Co powiesz?

Jeżeli decyzja była Twoja, narracja o chęci zmiany, perspektywie ciekawszej, bardziej rozwijającej pracy (lub, w ostateczności, zarobków) to jak najbardziej dobre argumenty. Potrzeba czasu na przegrupowanie się, dokształcenie itp wyjaśniają przerwę. NIGDY nie mów źle o byłym pracodawcy, nie miej żalu, nie zwalaj winy. Stwierdzenie, że poszukiwania się przedłużyły (lub przedłużają) to dobra nawijka, o tym, że los chciał byś trafił_a właśnie tu 😉

jak powiedziec nowem pracodawcy, ze mnie wyrzucono
Człowiek głowiący się, jak powiedzieć nowemu pracodawcy, że został wyrzucony z poprzedniej pracy.

Jeżeli decyzja NIE była Twoja, a nikt nie pyta wprost dlaczego nie pracujesz już w XYZ to lepiej nie wychylać się z tematem. Zwolnienie z pracy, niezależnie od powodów, wskazuje na to, że nie spełniałaś_łeś potrzeb i wymagań stawianych przed Tobą w poprzednim miejscu, a to nie jest dobry look na rozmowie kwalifikacyjnej. Gdy pytanie jednak padanie, szczerość jest ponownie najlepszą odpowiedzią. Staraj się być obiektywny_a, zobaczyć dlaczego firma uznała, że nie nadajesz się na dane stanowisko. Super działa tutaj magiczne „z perspektywy czasu, widzę, że była to dobra decyzja dla obu stron” i krótka odpowiedź czego Cię nauczyło to zwolnienie – podbijanie pozytywów może zupełnie odmienić ten trudny temat.

Bomba w CV nr 2: kariera skoczka

Częste zmiany pracy nikogo już nie szokują, a wręcz badania wskazują, że powinno zmieniać się lokal co 3 do 5 lat. Od siebie dorzucę, że przyszłość nadchodzi, więc zwinność i umiejętność reakcji na zmiany oraz dokształcania się przez całe życie powinno stawać się Twoim standardem 😉

Jednak co w sytuacji gdy zaczynasz pracę marzeń, a tam kicha? Wiesz po kilku miesiącach, że to nie to, odchodzić? Nie odchodzić? A co, jeśli takich sytuacji jest kilka w Twoim życiorysie?

Etykieta skoczka nie pomaga – zatrudnienie i wyszkolenie nowego pracownika to ogromne koszty, nikt nie będzie ryzykował, że za kilka miesięcy znikniesz. To trochę tak, jak z zaufaniem zdradzającemu partnerowi lub partnerce.

dziury w CV skoczek
Co i jak wpiszesz? Pamiętaj o rozwadze!

Rozważmy scenariusz, w którym postanawiasz nie umieszczać prac trwających mniej niż 6 miesięcy (do roku) w swoim CV. Mierzysz się wtedy z wyjaśnieniem przerwy w ciągłości pracy. Możesz wtedy powiedzieć, że próbowałaś_łeś sił w czymś innym, niezwiązanym ze stanowiskiem, na które teraz aplikujesz, ale to nie było to. Super łatwe, co? Ale jest haczyk – możesz tak powiedzieć tylko pod warunkiem, że – zgadłaś_łeś – to prawda.

Wpisując wszystkie, krótkotrwałe stanowiska, warto zaprezentować je w taki sposób, by każde z nich pokazywało Twój rozwój i wzrost odpowiedzialności. Nawet jeśli byłeś_łaś tam krótko, umiesz już coś nowego. Na pewno był powód, dla którego odszedłeś_odeszłaś – bądź przygotowany_a, by o nim opowiedzieć. (Jak – patrz pkt 1). I nie udawaj, że nie ma problemu – wyraźnie powiedz, że widzisz tu pewien brak wierności i że masz świadomość, że to nie wygląda dobrze, ale że wierzysz w perfect fit między Tobą i firmą.

Kariera frajera?

Poradziliśmy sobie z brakiem pracy przez jakiś czas lub jej ciągłym zmienianiem. A co jeśli nie zmieniasz pracy wcale? Albo chcesz ją zmienić na taką dużo poniżej swoich kompetencji? To też niezłe bomby z CV!

rozmowa kwalifikacyjna
Rozmowa kwalifikacyjna to idealne miejsce by rozwiać wątpliwości dotyczące Twojej historii

Bomba w CV nr 3: brak rozwoju lub w tył zwrot

Jeżeli od wielu lat jesteś na tym samym stanowisku – bez awansów i zmian, rekruter_ka może zastanawiać się dlaczego Twoja kariera tak zwolniła? Zdarza się także, że w obrębie jednej organizacji z Managera nagle stajesz się Seniorem lub inne, nazwijmy to wprost, degradacje.

W pierwszym przypadku powodów może być wiele. Może, przy Twojej ścieżce i organizacji, po prostu NIE MA wyższego stanowiska? Rekruterzy tego nie wiedzą, więc warto o tym wspomnieć z własnej inicjatywy.

Jeżeli jesteś w sytuacji karierowej stagnacji, a jeszcze tego nie robisz, spróbuj zaangażować się w dodatkowe projekty wewnątrz lub poza firmą. W ten sposób pokażesz, że nie siedzisz z założonymi rekami. Owszem, możesz być Senior Specialist od 2014 roku, ale dodasz, że od 2018 robisz projekt A, od 2019 B i C, a w 2021 to już w ogóle się szkolisz z wielu ważnych rzeczy.

W sytuacji degradacji odwołuję do punktu pierwszego o zwolnieniu z pracy. Z mojego doświadczenia, jednak w tych przypadkach częściej powodem są firmowe restrukturyzacje lub osobiste potrzeby degradowanego, więc zupełnie się nie powstrzymuj od ujawnienia ich.

za wysokie kwalifikacje
Można być „like a boss” szefem nie będąc…

Bomba w CV nr 4: aplikowanie poniżej swoich możliwości

Z jakiegoś powodu to robisz. Moi klienci wskazują mi, że wynika to najczęściej z jednej z dwóch sytuacji: albo potrzebują mniejszej odpowiedzialności i większego work-life balance albo rynek stanowisk o takim zakresie i poziomie zaawansowania jest bardzo wąski lub nie istnieje.

To dobre i mocne powody, a pracodawca teoretycznie powinien się cieszyć, że podzielisz się swoją wiedzą i doświadczeniem za mniejsze pieniądze. Ha! I tu to mamy – bo wiadomo, że chodzi o pieniądze. Potencjalnie, mimo zatrudnienia, możesz szukać dalej, wszak będąc na wysokim stanowisko przywykłeś_łaś do życia na konkretnym poziomie i pieniędzy do niego adekwatnym. Więc czy pracodawcy opłaca się płacić Twoją (zapewne wysoką) pensję oraz wdrażać Cię w firmę, z perspektywą, że znajdziesz coś innego i szybko znikniesz? Czy Twoje doświadczenie zrekompensuje ryzyko?

To już Twoja rola – mając świadomość ryzyka, jakim jesteś, odpowiednio poinformuj o swoim zaangażowaniu, lojalności itp. Oba powody chęci aplikowania na niższe stanowisko podane na początku tego punktu są do tego dobre, pod warunkiem, że umiesz i chcesz dzielić się wiedzą.

Kto by się spodziewał, że CV potrafi być takim polem minowym! Nie wiesz jak je napisać lub przeraża Cię rozmowa kwalifikacyjna? Cho tu!

A przez cały proces aplikacji i rekrutacji może też przeprowadzić Cię nasz kurs #dajSIĘzatrudnić

Czy już czas zmienić pracę? – psychozabawa

Strefa komfortu – ta mityczna kraina okazuje się być głównym powodem, dla którego ludzie decydują się NIE zmieniać pracy. Skąd wiem? Przeprowadziłam własne badania naukowe na szeroką skalę, spodziewając się odpowiedzi w stylu „lęk przed covidowym bezrobociem” czy „brak wiary w swoje możliwości” i widziałam siebie, na białym koniu, motywującą, wspierającą… Ale nie. Wygoda. Lepsze jest wrogiem dobrego. Zasiedzenie. No więc, moje kochane leniuszki, jeżeli przeglądasz się w tym pierwszym akapicie jak w lustrze, zapraszam do psychozabawy!

czy czas rzucic pracę
Typowy czytelnik, przystępujący do testu, znając już zapewne jego wynik… 😉

Część pierwsza: hajs się zgadza

Zanim przejdziemy do pytań – krótkie zasady. Za każdą odpowiedź A przyznaj sobie 3 punkty, za odpowiedź B 2 punkty, a za odpowiedź C zero (tak, zero, nie jeden. Sprawdzam Twoją czujność 😉 ). Po każdym pytaniu będzie dające do myślenia podsumowanie, a na koniec podsumowanie podsumowań, także mam nadzieję, że masz trochę czasu. Warto – to w końcu temat, na które poświęcasz około 40 godzin w 168 godzinnym tygodniu.

Jakie uczucia wywołuje w Tobie Twoje aktualne wynagrodzenie?

A) Irytuje mnie, że osoby na podobnych stanowiskach w innych firmach zarabiają więcej

B) Wiem, że mogłabym / mógłbym zarabiać więcej, ale mam na swoje potrzeby, do tego biuro jest blisko / kończę o 15 / lubię swoje koleżanki z pracy / inny, nie do końca związany z pracą zawodową powód (niepotrzebne skreślić).

C) Wiem (albo nie wiem, ale się nie wychylam) za co mi tyle płacą

Pieniądze to łatwy początek, bo policzalny i wymierny. A więc hajs się zgadza lub nie, można się porównać do kogoś na podobnym stanowisku albo do siebie samej / samego z wcześniejszego okresu (co, jak wiemy, jest zdrowsze niż porównywanie się tak po prostu). Jest jednak jedna wyraźna pułapka związana z awansowaniem w obrębie organizacji. Nazwijmy ją „pułapką widełek”. Awansując w obrębie jednej firmy, ograniczają Cię pewne kwestie formalne: Twoja początkowe wynagrodzenie, ustalone z góry widełki płacowe na kolejnych stanowiskach oraz średni % wzrost wynagrodzeń, również ustalony z góry. To bardzo dużo, z góry ustalonych, rzeczy. Zmiana miejsca pracy pozwala Ci negocjować stawkę od nowa, jest czystą kartą, której cały ten wewnętrzny proces dotychczas nie obejmował.

Jak oceniasz swoje zaangażowanie w zadania?

A) Wybieram opcję po linii najmniejszego oporu, tarcza zegarka to mój najlepszy przyjaciel, mogę też podzielić się wachlarzem sztuczek markowania pracy

B) Robię swoje, a o 16 zamykam lapka i zmykam (mentalnie, w dzisiejszych czasach) do domu

C) Jaram się – codziennie staram się robić i uczyć czegoś nowego i nie wiem kiedy mija mi te 8 godzin.

Normą jest, że na pewnym etapie osiąga się jakiś poziom wysycenia. Powodów może być wiele: to, że praca Cię nie interesuje, bo nie używasz w niej swoich mocnych stron. To, że praca Cię nie interesuje, bo wszystko już umiesz. To, że i w Tobie i w firmie zaszły przez lata zmiany, które oddaliły Was od siebie niczym koleżanki z liceum. Zimny – choć oczywisty – prysznic: nic się nie zmieni. No bo jak?! Czas pakować kartonik.

pusta kartka zmiana pracy doradztwo zawodowe
Czujesz się bardziej pustą kartką czy zapisanym notesem? To dopiero filozoficzne pytanie?!

Część druga: czy robota pada Ci na głowę?

Prawda czy fałsz: to co robię, ma znaczenie

A) Fałsz – czymże jesteśmy w skali świata?

B) Wstrzymuję się od głosu – nie uważam, żeby praca musiała mieć znaczenie globalne, ale ma znaczenie dla mnie gdyż interesuje mnie wyżywienie, dach nad głową i jako taki rozwój

C) Prawda – każda praca jest elementem większej całości i procesu, a o swojej mogłabym / mógłbym opowiadać bardzo długo

Poczucie niewidzialności i brak poczucia ważności to już poważne sprawy. Często łączy się to ze zmęczeniem, stresem albo innymi , fizycznymi dolegliwościach pozornie niezwiązanymi z miejscem pracy. Nudności i bóle głowy to standard, ale znam też przypadki czasowej bezpłodności!. I to nie musi być tylko brak celu – apatię może wywoływać także nuda, natomiast stres – niesprzyjająca atmosfera. Wszystko, co powoduje fizyczny dyskomfort, trzeba zmienić!

Odpoczynek od pracy to:

A) Zakupy spożywcze na cały tydzień, remont łazienki, sprzątanie w garażu lub inne zadania i obowiązki, które muszę zrobić. Odpoczywam kiedy śpię.

B) Ustawowe 14 dni plus weekendy, idzie wiosna, wjadą grille 😉

C) Codziennie robię coś fajnego!

Dobra praca daje przestrzeń do wypoczynku – zarówno czasową jak i umysłową. Osoby, które nie funkcjonują zgodnie ze słynną już Zasadą Mojej Mamy (odpoczynek w skali dnia, tygodnia i roku), mają tendencje do trzymania się miejsc wyzyskujących i gloryfikujących nadgodziny. To trochę problem jajka i kury, zadbaj o swoje work-life balance, a jasne stanie się czy Twoja praca jest z tym w zgodzie. Twoja praca nie dba o work-life balance? Zainteresuj się tym i zadaj sobie pytanie, czy nie pchasz się sama/y w tego typu układy.

zmiana pracy zespół atmosfera
Twoje miejsce pracy może też być Krainą Chichoczących Koczków, co może być powodem kurczowego się jej trzymania.

Część trzecia: motywacja lub jej brak

Dlaczego nie chcesz zmienić teraz pracy?

A) Trochę jednak chcę! Szukam odpowiedniego momentu i miejsca, nic odpowiedniego się jeszcze nie pojawiło (strefaaaaaa komfortuuuuuu)

B) Uważam, że to trochę fanaberia – całkiem nieźle zarabiam, lubię zespół i większość tego co robię, Inni przecież mają gorzej albo nie mają pracy wcale.

C) Moje miejsce pracy stawia przede mną niesamowite możliwości. Serio.

O strefie komfortu pisałam już na wstępie i napiszę więcej na koniec. Tutaj za to będzie o wdzięczności. A może pozornej wdzięczności? Jeżeli chociaż raz zdarzyło Ci się pomyśleć, że przecież inni mają gorzej i że o co Ci w ogóle z tą zmianą pracy chodzi, to przykro mi, ale stałaś / stałeś się ofiara manipulacji. Czy manipulujesz samą / samego siebie czy też manipuluje Tobą pracodawca pozostaje otwarte, ale nie działanie z powodu wdzięczności do pracodawcy za to, że robisz dla niego robotę i sprawiasz, że firma zarabia kokosy to przykra sprawa.

Nie chcę zmiany.

A) Fałsz: Ale trzyma mnie ta strefa komfortu i strach.

B) Prawda: jest milion powodów, dla których mogłabym / mógłbym zmienić pracę, ale tego nie robię, chyba mi jednak tu dobrze.

C) Wstrzymuję się od głosu – zobaczymy co przyniesie los

Zasiedzenie się na „starych śmieciach” powoduje jeszcze jedną, niebezpieczną rzecz. Osoby, które aktywnie szukają pracy i mają w związku z tym większe ciśnienie, z większym prawdopodobieństwem zgodzą się na pracę poniżej sowich kompetencji, niezgodną ze swoimi mocnymi stronami, pierwszą z brzegu. Otwartość na oferty, szczególnie wtedy, gdy wcale nie myślimy o zmianie, przynosi dużo lepsze efekty. To dobra wiadomość dla tych, którzy się boją, gdyż daje czas i perspektywę oswojenia zmian.

Wyniki – spoiler alert: tak, zapewne czas zacząć myśleć o zmianie pracy

18-13 punktów: Ja to wiem i Ty to wiesz, więc nie ma sensu chyba pisać czarno na białym? 😉 To już za tą niebezpieczna linią, kiedy już nie jest anegdotalnie, a robi się nieprzyjemnie. Potrzebujesz pogadać i kopniaka na drogę?

12-7 punktów: W poprzedniej kategorii wynik był oczywisty, a tutaj? Tutaj właśnie jest ta strefa komfortu i strach. Jasne, siedź tam tyle, ile potrzebujesz i uważasz za stosowne, jednak wiedz od teraz, że zawsze się tam siedzieć nie da. Jeżeli nie wiesz gdzie znacząc i co robić, bo wypadłaś / łeś z obiegu, spróbuj tu.

6-2 punty: To najtrudniejsza kategoria, bo tutaj siedzą ci, u których pozornie wszystko ok. Przeczytaj jednak jeszcze raz swoje odpowiedzi. Czy to człowiek z pasją, pewnie kroczący po ścieżce kariery? Czy rzeczywiście Ty decydujesz o tym co i jak?

0 punktów: Nie zmieniaj pracy. Przynajmniej nie teraz 😉

Jak pracować z domu czyli czego nas nauczył rok pandemii

Jak tam Wasze home office? Miało być na dwa tygodnie, ale ponieważ zanosi się bardziej na dwa lata (a dla niektórych szczęśliwców pewnie i dożywotnio), oto zasady, o których musisz pamiętać pracując z domu – będzie tak jak lubię najbardziej, czyli w zgodzie z sobą i tak by zrobić jak najwięcej w jak najmniejszej ilości czasu. Work smarter, not harder!

Jak bardzo elastyczne są Twoje godziny pracy?

Jeżeli Twój pracodawca wymaga byś działał/a z domu w godzinach pracy firmy, to zapewne jest z góry ustalone o której siadasz i kończysz. Jeżeli ma natomiast elastyczne podejście do godzin, a chodzi o realizację zadania lub gdy sam/a decydujesz o swoim rozkładzie dnia sprawa staje się bardziej skomplikowana. To, co zachwyca większość pracujących z domu – elastyczność – wymaga paradoksalnie znacznej samodyscypliny. Najlepiej jest mieć ustalone godziny pracy i trzymać się ich. Regularność, plan i rutyna sprawiają, że pracuje się efektywniej, a tym samym często krócej. Z drugiej strony medalu ustalona godzina zakończenia pracy pomoże tym, którzy nie wiedzą kiedy skończyć bardziej restrykcyjnie pilnować, by czas zawodowy nie zawładnął czasem domowym. Wydaje się to trywialne, ale jest podstawową zasadą efektywnej pracy zdalnej.

praca zdalna praca z domu efektywna praca z domu natalia florek personal branding doradztwo zawodowe
W tym poście planuję zdjęcia kilka minimalistycznych biurek, by pokazać, jak NIE wygląda moje

Mam dla pani paczuszkę

Praca z domu jest świetna pod względem tego, że jest się, hm, w domu. Dzięki temu nigdy nie umyka mi kurier, mogę przyjąć hydraulika czy nadzorować pranie pościeli. Robię to wszystko przy okazji, w przerwach, nie tracąc na to za dużo czasu i na mojej efektywności… Lub przynajmniej tak mi się wydaje. Przeskakiwanie z trybu praca na dom i z powrotem ma wyraźny wpływ na produktywność. Warto więc podejść do tego strategicznie i przyjąć, że momenty „domowe” przypadają tuż przed przerwami w pracy, by Twoja uwaga skupiona była blokowo na konkretnym rodzaju aktywności, a nie przeskakiwała w te i wew te.

Czas na przerwę

Planuj je i wykorzystuj. Nie ma opcji, że będziesz produktywn/a przez cały czas, więc rzuć to chociaż na chwilę, jeżeli tylko masz taką możliwość. Najlepiej zaplanuj jedną dłuższą przerwę, podczas której wyjdziesz z domu – spacer, sport, a w ostateczności załatwienie czegoś na mieście zresetują Twój umysł i pozwolą usiąść do reszty zadań z nowym spojrzeniem.

biurok kawa lisc natalia florek personal branding doradztwo zawodowe

Czy masz wszystko czego potrzebujesz?

Jeżeli pracujesz w domu, a jesteś zatrudniony przez firmę, nie zawahaj się prosić o potrzebny Ci sprzęt. Monitory, krzesła biurowe czy opłacanie (części) rachunku za prąd i internet to obecnie standard. Brak odpowiedniego sprzętu i irytacja z tym związana znowu sprawi, że wydłuży się czas realizacji zadania!

Kontakty międzyludzkie

Łatwo zatracić się w pustelnictwie pracy z domu, co piszę ze szczególnymi pozdrowieniami dla wszystkich introwertyków! Wiemy jednak, że kontakt międzyludzki jest niezbędny w naszym prawidłowym funkcjonowaniu (no i jednak inni często mają znaczenie w tym, by doprowadzić zadanie do końca). Wchodź więc w interakcje z współpracownikami, udzielaj się podczas calli, a czasem – podczas tej przerwy – spotkaj się z kimś (oczywiście zachowując dystans społeczny i te inne rzeczy 😉 ).

Gdyby tytuł tego artykułu był clickbaitem, a cały można byłoby podsumować w jednym, krótkim zdaniu, byłoby to stwierdzenie, że pracę z domu trzeba zaplanować. Godziny, przestrzeń, przerwy, sprzęt – jeżeli cokolwiek pozostawione zostanie przypadkowi, nie będzie Ci tak fajnie jak mogłoby być. A wiadomo, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

biurko work from home praca zdalna

Kiedy będziesz sukcesem rekrutacyjnym?

Zastanawiałaś / łeś się kiedyś nad tym? Dla Ciebie sukcesem rekrutacyjnym pewnie będzie to, że dostaniesz pracę na której Ci zależy i koniec. Nie sądzę, byś zastanawiał/a się nad tym co zdecydowało o wyborze właśnie Ciebie – wiadomo przecież: Twoje doświadczenie, umiejętności oraz czarujący sposób bycia 😉 No więc, nie. Nie do końca.

Jako wierni czytelnicy tego bloga 😉 wiecie już, że:

  • na rozmowę kwalifikacyjną trafiają ludzie o podobnych (podobnie wysokich!) kwalifikacjach i doświadczeniu
  • rozmowa kwalifikacyjna ma na celu głównie sprawdzenie tego jak myślisz i działasz, a nie co potrafisz (jeśli chcesz dowiedzieć się w jaki sposób: sprawdź darmowy prezent)
  • mimo że głównie mówi osoba z HR-ów, Twoim celem powinna / powinien być szef/owa. To oni podejmą decyzję.
rozmowa kwalifikacyjna natalia florek personal branding sukces rekrutacyjny
Jaki znak dasz, że to właśnie Ty jesteś sukcesem rekrutacyjnym?

Jesteś więc sukcesem rekrutacyjnym jeśli:

  • Twój sposób bycia uzupełnia zespół zarówno w sposób jaki pracujesz i dzielisz się swoją wiedzą i doświadczeniem, ale także w taki sposób w jaki wchodzisz w interakcję
  • Ty i Twoi najbliżsi współpracownicy jesteście – uwaga, będzie bardzo naukowe stwierdzenie – z „jednej gliny”. Uzupełniacie się (patrz punkt pierwszy), ale w taki sposób, że żadne z Was nie musi udawać kogoś innego by dowieźć zadania do końca
  • Twój nowy szef / nowa szefowa szanuje Ciebie i Twoje umiejętności na tyle, że od pierwszego dnia jesteś wdrażana/y w konkretne, realne zagadnienia, bez konieczności udowadniania swojego autorytetu
  • Po 30 dniach wszyscy mają wrażenie, łącznie z Tobą, że pracujesz tam już od bardzo dawna

Tak, wygląda na to, że te zakulisowe aspekty, to coś czego nie masz jak się dowiedzieć przed rozmową, nie ma też za bardzo jak się przygotować. To trochę tak, że każdy do Wielkanocnej sałatki warzywnej dodaje trochę coś innego, ma inne proporcje majonezu i jogurtu, a Ty masz za zadanie donieść jeden, pasujący idealnie składnik. Trafisz albo nie. Sama świadomość, że to trochę tak działa już działa na Twoją korzyść.

work harder work smarter natalia florek personal branding rozmowa kwalifikacyjna sukces rekrutacyjny
A ja myślę, że work smarter!

Możesz też spróbować się dowiedzieć, czego dany manager lub managerka szuka. Trochę pisałam o tym tutaj. Może być tak, że nie do końca wpiszesz się w jego / jej dokładne wymagania, ale sam fakt, że się tym interesujesz pokazuje Twoją dużą świadomość, co faktycznie jest dla niej / jego ważne w tej rekrutacji.

Czy każdy manager zdaje sobie z tego sprawę? Ha! Oczywiście, że nie. Nadal, podobnie jak dla aplikujących, wielu z nich uważa, że kryteria formalne wystarczą. Ale, jeszcze raz – skoro jesteś na rozmowie kwalifikacyjnej, to znaczy, że najprawdopodobniej te wymagania już spełniasz. Sam/a możesz więc zadbać o odpowiednią chemię i bycie brakującym puzzlem.

Jeżeli jesteś tzw. hiring manager – a wiem, że zjawia się ich tutaj co najmniej kilkoro 😉 – zastanów się kogo brakuje w Twoim zespole. Z kim ta osoba będzie najbliżej współpracować? Jakie cechy powinna mieć, by Cię nie denerwował/a we współpracy i sprawiał/a, że nie będziesz kwestionować swojego autorytetu?

Warto też obejrzeć wszystkie te TED talki, dobrze posłuchać kogoś mądrego 😀

Dziś krótko, bo trzeba przygotować się do wywiadu dla Projekt Przyszłość. Mnie też możecie posłuchać! 😀

Przebranżowienie bez straty rytmu Twojej ulubionej piosenki

Nie oszukujmy się, odpowiedź na pytanie „co ja mam robić ze swoim życiem” raczej nie nadchodzi w oczywisty sposób, a na pewno nie jest tak, że nagle jakiś neon zaczyna mrugać i świecić, że to jest właśnie TO. Są różne zwroty akcji – ekhm, na przykład globalna pandemia – które nawet tych przekonanych potrafią wbić na zupełnie inny tor. Jeżeli jesteś w sytuacji, w której czas na zmianę branży (holler gastro i turystyka) lub sam/a czujesz, że tam gdzie jesteś teraz, nie ma już nic: czas włączyć ulubioną piosenkę, rzucić się w wir tańca i bez straty rytmu znaleźć coś, co będzie dla Ciebie. Jak to zrobić?

Przebranżowienie Natalia Florek Personal Branding doradztwo zawodowe pies balon
Przebranżowienie czyli jak zrobić psa z balona

Raz dwa trzy

Oczywiście nie wiem, ale tę ścieżkę przechodzę z moimi klientami i klientkami podczas przebranżowienia i zazwyczaj w którymś momencie przychodzi olśnienie. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, by samych siebie wciskać w jakaś szufladę i nadawanie etykiet. Uważamy też, że przy okazji opisywania swojego doświadczeń przywiązanie ich do branży jest konieczne. No więc nie, nie jest. Kilka szybkich kroków do olśnienia 😉

Krok 1

Weź kartkę i podziel ją na trzy kolumny. Pierwsza z nich będzie miała etykietę „uniwersalne”, druga „specyficzne”, a trzecie „szufladkujące”. I teraz, przemyśl dokładnie swoje doświadczenie zawodowe i każde z nich wpisz do jednej z kolumn. Na przykład pracujesz w sklepie zoologicznym i potrafisz obsługiwać kasę i terminal do płatności. Czy będziesz potrafić to robić TYLKO w sklepach zoologicznych – oczywiście nie. Czy ta umiejętności przyda Ci się wszędzie – nie. Taka umiejętność trafia więc do specyficznych – przydatnych w wielu miejscach, ale nie wszędzie. Do uniwersalnych wpiszesz to, co przyda się naprawdę w każdej pracy – u naszego pracownika sklepu zoo, nadajmy mu na potrzebę ćwiczenia imię Michał – będzie to obsługa klienta czy umiejętności komunikacyjne. Do szufladkujących trafi wiedza dotycząca nawyków żywieniowych zwierząt – ciekawa, ale przydatna tylko w wąskiej branży.

Krok 2

Zastanów się nad tym jakie zadania sprawiają Ci przyjemność albo do czego się „nadajesz”, za co chwalą Cię znajomi, w czym im z własnej woli doradzasz lub pomagasz. Jeżeli kompletnie tego nie wiesz, możesz sprawdzić w testach profilujących (był cały wpis na ten temat) oraz koniecznie śledź mój fanpage przez cały marzec – będzie głównie o tym ;). Michał (ten ze sklepu zoo) znany był z tego, że dobrze potrafił opisywać produkty, miał zacięcie do sprzedaży. Jest też techniczny.

Krok 3

Weź umiejętności uniwersalne z kroku nr 1 oraz to, co wyszło w kroku nr 2 i zastanów się jakie prace je łączą. Wygoogluj najważniejsze informacje, które dotyczą tego stanowiska, które sprawiło, że Twoje serce zabiło mocniej. Jakie są zarobki i czy Ci odpowiadają? Co trzeb umieć / wiedzieć i czy są opcje bo ogarnąć to szybko i tanio? Lub ile czasu i pieniędzy będzie Cię to kosztowało (doświadczenie mówi mi, że zazwyczaj niewiele – budujemy wszak na tym co już umiesz i lubisz robić)? Ile jest ogłoszeń na to stanowisko w Twojej okolicy? Kiedy otrzymasz odpowiedzi na te pytania i entuzjazm Ci nie zmaleje – działaj!

przebranżowienie pies lew natalia flroek personal branding doradztwo zawodowe
Można też spróbować przebranżowić psa na lwa, dużo zależy od jego determinacji 😉

Wzór na wytrwałość

Poprzednie akapity spełniają bardzo praktyczne warunki szybkiego przebranżowienia w coś, co daje nam radość. Nie jest to jednak zwrot o 180 stopni, a raczej korekta trasy, która szybko i bezboleśnie ma przynieść efekty. A co jeśli cały życie zawodowe jesteś księgową, a teraz chcesz być koszykarką? (To nie jest prawdziwy przykład, ale ma być dramatycznie 😉 ). Zanim przejdziemy do tego jak to zrobić, zadaj sobie pytanie czy warto? Co Cię pcha w tym kierunku? Na przykład – to już prawdziwe case study – malarkę-artystkę do przebranżowienia na programistkę pchały pieniądze no i nic z tego nie wyszło. Ale specjalistka administracji, która lubi zgiełk i kreatywna atmosferę sesji foto jest już całkiem daleko w drodze do zmiany pracy.

Szczerze wierzę, że jeżeli jest pasja to można osiągnąć bardzo wiele, ale bez przesady 😉 Kolejne pytanie, które musisz sobie zadać brzmi: ile czasu możesz poświęcić na swoje przebranżowienie i ile tego czasu masz. Stosunkowo szybciej na koszykarkę przebranżowi się całkiem wysportowana księgowa, która regularnie biega, a wieczorami ogląda NBA i zna zasady niż taka, której jedynym kontaktem ze światem sportu było oglądanie „Tańca z Gwiazdami” w 2014. Ale może ta druga jest na maksa zdeterminowana i jest w stanie poświęcić 30 godzin w tygodniu na treningi? Jakie będzie Twoje tempo i jaki jest poziom Twojej determinacji? To odpowiedź na pytania jak daleko jesteś od efektywnego przebranżowienia.