Jest taki zgrany żart, że WiFi stało się podstawą piramidy Maslowa. Dużo mówi się o FOMO, a zeszłotygodniowa awaria Facebooka pokazała, co się dzieje z ludźmi gdy taki gigant ma kłopoty. A jak to wygląda z punktu widzenia pracy? Czy łączność i obecność online faktycznie są niezbędne do skutecznego szukania pracy?
Myślę, że już znacie odpowiedź, ale czytajcie dalej by poznać moje niepodważalne argumenty 😉
Tak, bo gdy nie ma Cię w internecie, to nie istniejesz
Przekonanie, że social media są miejscem, w którym można zobaczyć czyjś obiad, przeczytać narzekania (zazwyczaj ze słabą interpunkcją) czy dowiedzieć się z memów co się dzieje na świecie jest… jak najbardziej prawdziwe. Nie jest to jednak cały obraz, bo trochę jak z tymi cytrynami i lemoniadą, ważne jest co sami z nimi robimy.
Jasne, nie każdy chce epatować swoją prywatnością, ale świadomość, że teraz do rekrutacji siada pokolenie Z, które nie zna świata bez jego wersji online, wyraźnie sygnalizuje nam, że jeżeli nie ma Cię w tym świecie, to nie ma Cię wcale.
Podstawą Twojego istnienia w internecie powinien być dobry profil na Linkedinie. O kilku wskazówkach pisałam tu, tu i tu.
Tak, bo wiele Cię omija
Moi klienci często pytają mnie czy rzeczywiście LinkedIn jest im teraz niezbędne. Czytając pierwszy akapit tego posta, już wiesz, że tak, ale oto kilka powodów dlaczego:
- LinkedIn dawno przestał być platformą, na której jedynie szuka się pracy lub zostaje się zauważonym przez rekrutera. Jednocześnie, ze względu na jego znaczny rozrost, wiele firm, szczególnie dużych i międzynarodowych, decyduje się na umieszczanie swoich ogłoszeń tylko tutaj. Nie ma Cię na LI? Nie dowiesz się nawet, że Twój wymarzony pracodawca szuka właśnie Ciebie. Jesteś? Możesz ustawić sobie alerty by nie nic nie ominąć.
- Jak portal społecznościowy, LI, ma na celu łączenie ludzi, a w siłę networkingu nie wątpi nikt. Jednocześnie, bez barier związanych z odległością, a także specyfika portalu niejako wymusza na nas zawieranie nowych, cennych znajomości, nie do powtórzenia w realu
- Nie musi to by LinkedIn, ale obecność – i aktywność – na forach czy portalach branżowych to również przepustka do wyżej wymienionych punktów.
Nie, bo cenię sobie święty spokój
I masz do tego pełne prawo! O tym, że social media mają zgubny wpływ na naszą samoocenę i szczęście pisałam więcej tu. Wycofuję się jednak z tego odrobinę w kontekście działań związanych z personal brandingiem i budowaniem swojej oferty i pozycji na rynku pracy. Zupełnie inaczej wygląda celowe działanie online, zupełnie inaczej scrollowanie insta.