fbpx

Dlaczego nie możesz ufać swojemu mózgowi

Tekst jest kolejnym odcinkiem serii inspirowanej kursem „Science of well-being”, który w sposób naukowy podchodzi do tematu work-life balance. Pozostałe: 1 i 2

Zakładam, że pasujesz do jednego z dwóch scenariuszy: jesteś aktualnie bez pracy lub w pracy, której nie lubisz i wiesz, że czeka Cię rychły koniec albo masz pracę, ale coraz częściej zastanawiasz się nad tym co dalej, jak możesz wpłynąć na swoją drogę i przyszłość. Hej – świetnie, nie trafiają tu raczej inne osoby, no może oprócz moich znajomych i rodziny, którzy twardo wspierają moje pisarskie zapędy 💛

W pierwszej grupie czytasz i czytasz ogłoszenia, frustrujesz się, poświęcasz na to mnóstwo czasu, zaczynasz myśleć o tym, że nie masz szans, że wszyscy są od Ciebie lepsi, że te zadania nie są dla Ciebie… (Brzmi znajomo? Może szkolenie ze skutecznego czytania ogłoszeń?). W drugiej odczuwasz zagubienie, nie wiesz za bardzo czym się zająć i w którą stronę iść. Czy w ogóle? Dlaczego się tak dzieje?

Pamiętacie jak pisałam o tym, że pieniądze i dobra materialne szczęścia nie dają? Na koniec obiecałam, że kurs Science of Well-being odpowie nam na pytanie dlaczego myślimy, że dają. I dlaczego czujemy się tak słabo w potrzasku szukania pracy i zmian w przyszłości. To taki spoiler alert, jak nasz umysł płata nam figle. Co udowodnili w tym temacie naukowcy – czytaj dalej by się dowiedzieć!

science of well bieng myślenie działanie mózgu natalia florek personal branding dynia notes babeczki
Przyjemny obrazek o przerażająco prawdziwym przesłaniu. Fot. Gemma

Równaj w górę

Jednym z ustaleń, jest to, że umysł człowieka nie działa na absolutach i zawsze szuka jakiś punktów zaczepienia i porównania się. I oczywiście, nie mogło być inaczej, że wybiera sobie te punkty w najlepszym przypadku losowo, a zazwyczaj w sposób niekorzystny dla porównującego. Moje ulubione doświadczenie, które idealnie to obrazuje, polegało na pokazywaniu zdjęć pewnych osób grupie badawczej, która określała poziom zadowolenia portretowanych jedynie na podstawie ich min. Osobami na zdjęciach byli medaliści olimpijscy, a wynik wyraźnie wskazał na to, że srebrni medaliści są zazwyczaj na lekkim fochu, natomiast brązowi są prawie tak samo zadowoleni jak ci ze złotem. Cooo? Wychodzi na to, że dla większości srebrnych medalistów punktem odniesienia jest niezdobyte złoto (nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała tu o serii memów „McKayla is not impressed”), a dla brązowych prawie niezdobyte podium. Hej, mogłoby ich tu nie być, a są i cieszą się bardziej niż ci, którzy ich pokonali!

Czasem sobie myślę, że ja nigdy nie będę olimpijką. Nawet nie zacznę z argumentami, ale tak na szybko przychodzi mi do głowy jakieś 20. Trochę przykro. Wiecie co to znaczy? Że mój umysł właśnie wybrał sobie jakiś absurdalny punkt odniesienia. I wiecie co jeszcze? Ciągle to robi! Non stop porównuje się do innych, chłonie bodźce z zewnątrz i próbuje mnie (nas) wbić w pogoń za czymś, zupełnie nie zważając na to, co to jest. Udowodniono, że jeżeli oglądasz dużo telewizji, to będziesz zakładać, że inni ludzie są od Ciebie bogatsi, że Ty masz mniej niż faktycznie masz (chociaż, wiecie, liczby mówią wprost coś innego) i będziesz mniej zadowolona/y z życia. Im więcej social mediów, tym gorsza samoocena, ale jeżeli będziesz oglądać tylko smutne lub nieatrakcyjne rzeczy, ta samoocena wcale się nie poprawi, tak jakby mózg specjalnie Cię dołował 🤯! Dużo lepiej będzie się mieć bezrobotny człowiek, mieszkający w niebezpiecznej dzielnicy z dużym ogólnym bezrobociem, niż jedyny bezrobotny wśród pracujących znajomych w obiektywnie lepszej części miasta. „Dostałam jedynkę, ale wszyscy dostali” to nie tylko fraza ze szkolnych realiów każdego z nas, ale naukowy fakt, że dobrze nam, kiedy inni nie mają od nas lepiej, nawet jeżeli sami mamy słabo.

science of well bieng myślenie działanie mózgu natalia florek personal branding neon
A może lepiej nie? Mózg płata nam wiele figli.

Kwestia przyzwyczajenia

No dobrze, porównujemy się zawsze w górę, więc wydajemy się sobie gorsi od innych potencjalnych kandydatów na miejsce pracy oraz mniej zamożni (a wręcz nigdy niewystarczająco zamożni). Teraz trochę więcej mind-f*cks, które generuje nam nasz mózg w kontekście przyzwyczajeń. Gdybym miała w jednym zdaniu odpowiedzieć dlaczego pieniądze szczęścia nie dają, odpowiedź brzmiałaby: bo się przyzwyczajasz. Dlatego też ciągle coś mieszamy, nawet gdy jest dobrze. Przykład w tematyce tego bloga: przypomnijcie sobie moment, w którym dowiedzieliście się, że dostaliście pracę, na której bardzo Wam zależało. Super euforia, plany na przyszłość, dzwonienie po znajomych. Teraz fast forward parę miesięcy/lat i czy czujesz to samo? Dzwonisz rano do znajomych i mówisz: rany, ale super, że pracuję w XYZ! 😛 Inny życiowy przykład: czy każde wypowiedziane „mamo” lub „tato” z ust Twojego dziecka, cieszy tak samo jak za pierwszym razem? (tak, wiem, poniżej pasa :P). Żeby było bardziej naukowo: zmierzono poziom zadowolenia wśród osób, które wygrały w totka po roku od wygranej. Wynosił 4 na 6. W grupie kontrolnej wynosił 3,8.

Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Na pocieszenie działa to również w drugą stronę – myślimy, że będziemy rozpaczać po rozstaniu lub stracie pracy, a tak naprawdę całkiem szybko mózg decyduje, że nie będzie się tym już zajmował. Szkoda, że nie możemy nad tym panować, ani że nie zdajemy sobie zazwyczaj sprawy z tych mechanizmów.

Mózg to leniwy gnojek 😉 . Jak może, to chwyci się czegokolwiek, pomyśli na skróty, bylebyśmy się od niego odczepili. Podpowiada coś, co uważa za najlepszą opcję, tak jak automatyczna odpowiedź na dziecięcą zagadkę, „co pije krowa? Mleko.” Przez to wkładamy czas i energię w niezbyt dobre ocenianie samych siebie, w dążenie do nieprzemyślanych zmian. Jak nad tym zapanować? Szczęśliwie, panujemy jednak nad 40% tego, co się dzieje (reszta w 50% przypada predyspozycjom pesymistycznym bądź optymistycznym, a tylko 10% wydarzeniom losowym).

Co robić i do czego dążyć w kolejnych odcinkach tej naukowej przygody!

Jedna odpowiedź do “Dlaczego nie możesz ufać swojemu mózgowi”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *